Alexandra Beach

Ładny hotel przy samym morzu, leżaki nad morzem płatne. Pokoje zadbane, śniadania smaczne. Duży basen przy hotelu, w okolicy sporo tawern. Do centrum Kos ponad 20 minut spacerkiem. W hotelu można wypożyczyć rowery. Polecam.

Kos jest jednym z moich ulubionych miejsc, więc staram się tu wracać kiedy tylko mogę. Z hoteli, w których odpoczywałem na wyspie ten przypadł mi najbardziej do gustu. Zatrzymaliśmy się w pokoju dwuosobowym (z dostawką) "superior" - pokój położony w starszej części obiektu, odnowiony, z mini-aneksem kuchennym. Czysto, schludnie, wygodnie, działająca klimatyzacja. Wspaniałą rzeczą jest zadbany ogród, w którym można rozłożyć leżak na trawie, w cieniu lub słońcu. Sympatyczny czysty basen i wystarczająca liczba leżaków - dzięki temu zapomnicie o "rezerwowaniu" bladym świtem. Śniadania dość monotonne i byle jakie, co jest normą w Grecji, więc nad tą kwestią pogodnie wzruszam ramionami. Jeśli masz ochotę urozmaicić sobie ten posiłek, to po drugiej stronie ulicy jest FANTASTYCZNIE zaopatrzony sklepik, "Supermarket Bam-Bam", kupisz w nim wszystko, pewnie części zamienne do lotniskowca też ;-) Personel hotelu jest przemiły, bardzo pomocny, zawsze uśmiechnięty, nienarzucający się. Świetna komunikacja po angielsku. Pokojowe dbają o to aby nie przeszkadzać, lecz wykonywać pracę solidnie i rzetelnie, zachęcam do pozostawienia drobnego napiwku co drugi dzień, te panie naprawdę na to zasługują. Hotel położony jest w spacerowej odległości od miasta - to wielki plus. Tuż obok Alexandry znajduje się wypożyczalnia rowerów, stawki są groszowe, a infrastruktura rowerowa na Kos imponująca, jak na Grecję. Bardzo blisko do plaży, w okolicy znajdziesz też kilka ciekawych knajp z przyzwoitymi cenami i pięknymi widokami na morze i Turcję. Goście hotelowi raczej nie dawali się we znaki (druga połowa sierpnia). Nawet grupa młodych Brytyjczyków hałasowała tylko jedną noc, potem się uspokoili :-) Zdecydowanie polecam osobom, które chcą odpocząć w spokoju, a nie oczekują noclegu w Hiltonie. Polecam też tym, którzy hotel traktują jako bazę wypadową.

Wybraliśmy się na 1 tydzień urlopu do Alexandry. Hotel czysty, 6 dni w tyg sprzątany. Duży ogród, rosna m.in awokado, pomarańcze. Basen czynny do 19. Pokój zlokalizowany w starej części przy recepcji. Bardzo głośny- wieczorami słychać muzykę z baru na zewnątrz oraz rano przy wymeldowaniu- ludzi czekających na autobusy. Prócz tego od 6 rano nie można spać bo na okrągło ludzie trzaskaja drzwiami. Śniadania kiepskie. Wielka jadalnia z bufetem szwedzkim na którym zlokalizowane było więcej sprzętów niż jedzenia: 2 ekspresy do kawy (w tym jeden uszkodzony - cały czas przeciekal), tostery, pojemniki na sok (z koncentratu więc niesmaczny- chemiczny) i woda. Do wyboru do jedzenia była najtańsza szynka, ser, maslo, dżemy i maslo, wyrób czekoladopochodny, jogurt grecki, musli. Co mnie zaskoczyło to brak warzyw (jak to możliwe że w Grecji nie podawali pomidorów, ogórków??) Oraz 1 patera arbuzow, gdzie przychodząc na śniadanie o 9 można było już się obejść smakiem. Ogólnie z mężem jako tako z mężem byliśmy w miarę zadowoleni, wspólnie uznaliśmy że ten hotel jest przeznaczony dla Holendrów, Niemców z blokowisk- prostych ludzi. Polaków jak na lekarstwo, w ciągu pobytu mieszkała tam tylko 1 para. Obok nas na balkonie mieszkała para Niemców którzy pili multum piwa i po tym wspólnie bekali 😂. Na kolejnym natomiast balkonie mieszkała para Azjatek (azjatkopodobnych) które nie krepujac się obcinaly sobie paznokcie 🤔. Oceniam 5/10, nie sądzę żebym miała tu wrócić.