La Parenzana

Kucharz zasługuje na najwyższe uznanie. Trafiliśmy tu przypadkiem. Trochę deprymujący był brak karty. Czy wystarczy pieniędzy, bo lokal od razu wydał nam się bardzo elegancki. Postanowiliśmy od razu przejść do dania głównego ale kelner namówił nas na domowego wyrobu makaron (rurki) z truflami. Jedna porcja na dwoje (90 kuna) - genialny. Usiłowano namówić nas na pieczeń z jelenia. Nie daliśmy się. Wybrałem befsztyk z polędwicy wołowej z sosem z posiekanych drobno prawdziwków i różnych jarzyn. Medium rare - bezbłędny (140 kuna). Moja żona zamówiła rybę z rusztu. Pół kilograma świetnej "białej" ryby (145 kuna). Do tego pół litra czerwonego wina z beczki (40 kuna). Jak na wino domowe - arcydoskonałe. Do tego mały sok pomarańczowy (16 kuna) i 1 litr wody mineralnej (25 kuna). Razem 456 kuna. W efekcie nasze konto zostało obciążone na 270 zł. Uff. można było zapłacić kartą.

Mieliśmy doskonały domowy makaron - fuzi z truflami. Również przystawka (prosciutto i ser) była bardzo dobra. Właściciel podchodzi do nas na koniec naszego posiłku i oferuje nam kawę / lampkę wina / pokarmową:) naprawdę to doceniam!

Poszliśmy za Trip Advisor, aby znaleźć schowaną restaurację. Początkowa usługa była prawie posłuszna. Kiedy już zamówiliśmy, dbałość o szczegóły wydawała się ześlizgnąć i były chwile, kiedy czuliśmy się ignorowani. Przystawka z pasztetem rybnym była czysta w smaku i dość pyszna. Czułem się raczej oszukany, że mam główną rybę (Turbot), która po podaniu była zdecydowanie za duża dla dwóch osób i w konsekwencji kosztowała fortunę. Kelner nalegał, że będzie to odpowiednie miejsce na wspólny posiłek dla nas. Turbot był fachowo ugotowany i dość pyszny, ale z łatwością dałby cztery. Skończyło się na tym, że zapłaciliśmy o wiele więcej niż się spodziewaliśmy za posiłek.

Chcieliśmy menu rybne i było wspaniale; od pasztetu rybnego jako przystawki do świetnie przygotowanej białej ryby „brancin” i butelki lokalnej Malvazija. To była idealna część. Nie tyle obsługa i dbałość o gości; kelner obiecał, że jeśli zjemy całą rybę, dostanie nam lody za darmo. Cóż, zupełnie zapomniał o tej obietnicy. Wino, które musieliśmy cały czas nalewać, i nikt nie przyszedł ofiarować deseru. Na koniec nie otrzymaliśmy również żadnych „snapów”, podczas gdy wszystkie inne stoły miały. ?

Kompletny błąd, który skończyliśmy tutaj na lunch i jesteśmy bardzo zadowoleni! Zaplanowaliśmy piknik, ale pogoda stała się zimna i deszczowa, więc szukaliśmy schronienia w tej restauracji polecanej przez Ricka Stevesa. Co za szczęście! Urocze, rustykalne z białymi obrusami i ogromnym kominkiem opalanym drewnem, który po prostu nas powitał. Nasza kelnerka Marina była tak urocza i przychylna, jak każdy mógł być, nawet pozwalając mojemu mężowi zmienić zamówienie na przystawkę po zjedzeniu przystawek. Po przyjeździe pokazano nam niewiarygodną czarną truflę i świeży ser pleśniowy i świeżo pieczony chleb. Domowa oliwa z oliwek była soczysta i była świetnym dodatkiem do chleba i patów. Wszyscy dzieliliśmy grillowaną sałatkę z serem halloumi, która była doskonała. Niezwykle aromatyczne pomidory, jasnozielona i świeża sałata oraz cienko pokrojone w plasterki ogórki; nie wspominając o ciepłym, mocnym serze, który doskonale kontrastował. Mój mąż i ja mieliśmy zupę z wołowiny, co było wspaniałe. Moją ulubioną rzeczą przy gotowaniu obok makaronu jest zupa. Spędzam godziny na moich zapasach. To było tak pyszne, że musiałem zapytać o składniki, żeby zobaczyć, czego mi brakowało? Domowe kluski, kilka marchwi plus parmezan posypane na wierzch i byłem w niebie! Nasi przyjaciele dzielili glazurowane żeberka z pieczonymi ziemniakami i byli na tyle uprzejmi, aby podzielić się z nami kilkoma przekąskami. Mięso było tak delikatne, że spadło z kości. A chrupiące zewnętrzne kawałki z glazurą były warte grzechu. Fantastycznie! Jeśli jesteś niejasno w pobliżu to jest to musi zatrzymać się restauracja.