Hotel Club Li Suari

Byliśmy tam w końcu czerwca. Naczytaliśmy się "znakomitych" opinii o tym hotelu i pojechaliśmy. Nie będę tutaj powielał opisów innych na tym portalu ale skupię sie na swoich odczuciach. Z jednej strony hotel niewielki, w cichej okolicy (małe odludzie), czystość na wysokim poziome, obsługa miła i sympatyczna, wystarczająco dużo wolnego miejsca na plaży i nad niewielkim basenem. Główni goście hotelu to sympatyczni Francuzi. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Hotel i jego obsługa nastawieni są na obsługę gości z Francji. To ich się szczególnie tutaj "dopieszcza" i spełnia wszelkie ich zachcianki. Przykłady ? Proszę bardzo. Gości z Francji witają w hotelu animatorzy "śpiewem i tańcem" a innych nie, gości z Fracji odprowadza się indywidualnie z recepcji do pokoi a innych nie, kanałów w tv francuskich jest z 30 a polskich żadnego, animacje dla dzieci wyłącznie po francusku, gości z Francji usadza się przy stolikach w restauracji (są przydzielane na stałe) głownie na tarasie czy przy oknach a polskich w środku sali lub kącie przy kuchni i obsługa bardzo tego przestrzega itd itp. Nie jestem jakoś szczególnie przewrażliwiony na tym punkcie ale takiej "segregacji" narodowościowej nie widziałem w hotelach nigdzie na świecie a jeździmy sporo. Ale teraz najważniejsze. To pod gości z Francji ustawione jest menu na kuchni. Jeśli ktoś lubi ryby i potrawy z owocami morza w każdej postaci to będzie zadowolony i to hotel dla niego ale jeśli nie to ma problem. Bywały często dni, że na obiad czy kolację było tylko jedno danie na ciepło bez ryby czy owoców morza. Zup na obiad nie było a na kolacje tak średnio co drugi dzień. Ale prawdziwym problemem były śniadania. Typowo kontynentalne (pod gości z Francji). W skrócie to kawa, herbata, masło, szynka konserwowa (salami), jajka na twardo, dużo croissant-ów, jajecznica robiona z pulpy jajecznej (wyglądała jak sernik) i z grubsza tyle. Opcja all inclusiv (normalna) jest bardzo uboga. Zawiera to tylko wino, piwo, 2 likiery i grappę. Jak dopłaciłeś 10 euro/osobę/dzień to można było korzystać w wersji all "twardej" i tam wybór był przyzwoity. Jednym słowem jeśli lubisz spokój, ciszę, owoce morza i ryby i masz wstręt do alkoholu to hotel dla Ciebie. Jeśli nie ... szukaj gdzie indziej. My tam na pewno nie wrócimy ... ze względu "na owoce morza i ryby" .. nie alkohol :)) Jeszcze na koniec takie uwagi. Raz w tygodniu była kolacja z menu wyłącznie lokalnym (sardyńskim) ... "niebo w ustach". Pyszności. Zarówno dania główne jak i desery. Jak myslisz, że w tym hotelu zjesz pizzę to zapomnij !!! W czasie naszego pobytu goście z Polski stanowili ok. 20-25% ogółu gości hotelu więc nie byliśmy tam aż w takiej mniejszości dla której nie warto by było trochę bardziej się postarać.

Był to nasz kolejny pobyt w tym hotelu, choć zwykle nie powtarzamy wcześniejszych destynacji. Przeważył sentyment do pięknego otoczenia przyrody (przymorski staw z dzikim ptactwem, spokojna, niezatłoczona plaża, cudownie czysta woda, kojące widoki na góry i morze, a dla wytrwałych cudne wschody słońca). Co do samego hotelu to wiedzieliśmy czego oczekiwać: przepyszna sardyńska kuchnia (za wyjątkiem monotonnych śniadań z croissantami), kameralna atmosfera, dużo zielonej przestrzeni. Dodatkowym plusem jest możliwość darmowego wynajmu sprzętu wodnego na plaży: rowerka, kajaków czy desek SUP. Wcześniej byliśmy tu z Itaką, teraz z Tui, które niestety trochę przereklamowało to miejsce - opisy w stylu "komfortowo wyposażone bungalowy", czy "program rozrywkowy z pokazami w amfiteatrze oraz urozmaicone animacje" odbiegają trochę do klubowego charakteru tego hotelu i stanu faktycznego. Jeżeli chodzi o bungalowy, to można trafić na fajną miejscówkę, ale równie dobrze na klitkę na zapleczu recepcji. Program rozrywkowy jest nastawiony typowo na Francuzów, którzy stanowią dominującą grupę turystów, od kiedy hotel przejęła francuska grupa ITI Marina. Amfiteatr to de facto budka, przed którą jest jedyny kawałek twardej nawierzchni, na której można np. potańczyć (przy francuskiej muzyce). Jakichkolwiek polskich, a nawet angielskich animacji brak, choć gości z naszego kraju było kilkudziesięciu, więc Tui mogło się bardziej postarać. Miłym zaskoczeniem jest za to lokalna recepcjonistka mówiąca po polsku. Podsumowując, jeżeli ktoś preferuje odpoczynek w spokojniej okolicy, w otoczeniu sardyńskiej przyrody, to jest to miejsce godne polecenia, jeżeli jednak woli do tego trochę więcej wieczornych atrakcji, to siostrzany hotel Liscia Eldi będzie lepszym wyborem.