Hotel w rzeczywistości odpowiada temu, co widzimy na zdjęciach. Recepcja, hol i pokoje naprawdę piękne. Świeże kwiaty, rzeźby, unoszący się w wewnętrznym lobby zapach - dodają uroku. Miejsc, w których można posiedzieć, napić się albo zwyczajnie odpocząć od słońca, jeśli ktoś tego potrzebuje, jest naprawdę dużo i każdy znajdzie idealne dla siebie. Tym, co najbardziej nas zaskoczyło na samym początku pobytu to fakt, że boy hotelowy - Mustafa zaczął mówić w naszym języku, czyli po polsku - okazało się, że uczy się go samodzielnie i idzie mu naprawdę świetnie! Osoby z wyższego szczebla śmiało mogą brać z niego przykład, bowiem to naprawdę miłe.
W hotelu tak naprawdę numerem jeden jest język niemiecki - wcale nas to nie dziwiło, bowiem większość gości to Niemcy. Problemem jednak może być to, że część osób z obsługi miało problem z podstawowym angielskim i wywoływało to sytuacje problematyczne, o których za chwilę.
Pokoje: sprzątane codziennie - nie można doczepić się do pracy Pań, które ją wykonują. Barek w pokoju uzupełniany codziennie. Wykończenia budowlane: zdarzają się niedoróbki albo niechlujne elementy (np. wykończenia w łazience), które jednak nie mają wpływu na jakość wypoczynku.
Jedzenie i napoje: na bardzo wysokim poziomie. Nie zdarzyło się, żeby coś nam nie smakowało. Owoce morze, mięsa, makarony przygotowywane na bieżąco, ogromny wybór deserów. Alkohole europejskie, drinki naprawdę dobre. Każdego dnia w restauracji głównej na obiedzie i kolacji wita gości przesympatyczna Beyza - dzięki niej przyjście na posiłek to podwójna przyjemność - miła, uśmiechnięta, tworząca naprawdę wyjątkową atmosferę. Wielkie podziękowania i słowa uznania dla barmanki w barze przy plaży - Cigdem. Jest niezastąpiona - mrożona kawa w jej wykonaniu to prawdziwe niebo w gębie. Podczas jej jednodniowej nieobecności bar funkcjonował dużo gorzej, napoje nie były tak smaczne. Lody w Patisserie naprawdę dobre.
Restauracja: wnętrze super. Wydzielona strefa dla niepalących na balkonie, jednak nie za wielka i nie każdy gość stosował się do zakazu palenia. Generalnie czysto, ale zdarzały się sytuacje, że poduszki na krzesłach przez kilka dni leżały brudne i trzeba było je wymieniać na te, które znajdowały się przy wolnym stoliku. Kelnerzy nie nadążali z wykładaniem sztućców i trzeba było o nie prosić albo w razie braku kelnerów na sali zabierać z wolnego stolika obok.
Plaża: ostatniego dnia naszego pobytu leżaki były wymieniane na nowe, więc nie będziemy oceniać ich wygody. Nie było najgorzej, jednak cienkie materace zdecydowane poprawiłyby wygodę i komfort. Na plaży każdego dnia witał nas Ugur - przemiły chłopak z obsługi, który przygotowywał leżaki dla gości i dbał, żeby wszystko było w idealnym porządku. Każdego dnia uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony. Plaża czysta, miejsca wystarczająco dla wszystkich gości. Dużym atutem (dla lubiących spacery) jest fakt, że ciągnie się ona kilometrami. Kto wytrwalszy może dotrzeć do miejsc, w których zrobi piękne zdjęcia.
Obsługa: większość na ogromny plus tak jak pisałam już wcześniej. Z kelnerów Ci, którzy zasługują na pochwałę to: Guven i Ezra. Nie dało się odczuć, że jesteśmy gośćmi gorszego sortu z uwagi na naszą narodowość, jak to wskazywały opinie na Google. Zdarzali się kelnerzy, którzy mocno "podlizywali" się gością z Niemiec, jednak były to wyjątki. Wszyscy reagowali na nas pozytywnie. Jednak po pobycie trwającym 15 dni musimy stwierdzić, że problemem w tym hotelu jest kadra zarządzająca/menadżerska. Za dużo ludzi do pokazywania palcem i poganiania, za mało pracowników. Niemiły, kompletnie niepomocny, zajmujący się pierdołami, bez krzty uśmiechu - Ali - odpowiedzialny za kelnerów. Nie potrafił zadbać o najwyższy poziom usług, a jak już zwraca im uwagę to przy gościach. Nie znamy języka, a mimo to widzieliśmy, że krzyczenie przez salę świadczy o reprymendzie. Podczas naszego pobytu przysługiwała nam w cenie jedna kolacja a'la carte. Z uwagi na to, że lubimy japońskie jedzenie wybraliśmy restaurację Olio. Cudowne wnętrze. Nasza kolacja okazała się jednak niewypałem - rezerwacja na godzinę 19:00. Byliśmy punktualnie. Otrzymaliśmy menu, przystawkę i wino i na tym koniec. Kelner i kelnerka bez znajomości języków - chyba bali się do nas podejść. Po zabraniu naczyń po przystawce i mimo zapewnień Pana o imieniu Ali nikt przez 40 minut nie zainteresował się nami. Goście, którzy przyszli po nas już składali zamówienia, a nawet dostawali pierwsze dania główne. Ostatecznie wyszliśmy i udaliśmy się do restauracji głównej. Po kolacji pozostał niesmak i rozczarowanie.
Atrakcje i animacje: bardzo często muzyka na żywo na dachu. Z gustami się nie dyskutuje, jednak nam ona nie przypadła do gustu. Występy w porządku. Cisza nocna zaczyna się w hotelu o północy. Zdarzało się, że muzyka była tak głośna, że nawet przy zamkniętym oknie nie dało się zasnąć. I nie mówimy tutaj o delikatnym chilloucie tylko fatalnej jakości, dudniących przeróbkach.
Generalnie widać i czuć, że hotel stara się być jednym z tych na najwyższym poziomie, jednak czeka ich jeszcze sporo pracy. Poprawa jakości obsługi to podstawowa kwestia, która powinna być poprawiona. W takim hotelu jak ten sytuacja z restauracji a'la carte nie powinna mieć miejsca. Pobyt zaliczamy do naprawdę udanych, jednak nie możemy pominąć tego, co jednak wpłynęło na naszą końcową ocenę. Chcemy kiedyś wrócić i sprawdzić, czy aspekty, które nas rozczarowały, uległy poprawie.
Kasia B2025-06-19
