Anik Hotel

Wybierając hotel, czytaliśmy dużo negatywnych komentarzy. Więc byliśmy gotowi do najgorszego. Natmiast nie było aż tak źle. Owszem, hotel potrzebuje remontu, natomiat sama atmosfera jest bardzo fajna, szczegolnie restauracja. Obsługa bardzo miła. Pokój był przytulny z bardzo fajnym widokiem na morze, co uważam, zrekompensowało wszystkie minusy. Pościel czysta. Łazienka ewidentnie potrzebuje remontu, ale było ok. Jedynie co, nie było kosmetyków, tylko mydło. Jednym z minusów jest to że, klimatyzacja była płatna - 5 eur/dzień. Była to nie przyjemna informacja, natomiast w nocy, pomimo 30 stopni, nie było gorąco. Na dzwiach do balkonu była siatka, więc cały czas mieliśmy otwarte. Na śniadanie nie było nie wiadomo czego, ale bardzo smaczne. Uważam, że w porównaniu ceny i samego hotelu, 3/5 - to jest bardzo srawiedliwa ocena.

Hotel klimatyczny, śniadania przeciętne ciągle to samo. Za wszystko w tym hotelu trzeba płacić dodatkowo - nawet za klimatyzację (jak dla mnie nie do pomyślenia w takim kraju o takim klimacie) jeśli za coś trzeba zapłacić dodatkowo to znaczy że nie jest potrzebne,natomiast to bardzo było, nie dało się nocy znieść w pokoju. Zero przewiewu w pokoju, nawet w toalecie nie było kratki na odciągnięcie wilgoci która się tam szerzyła (mimo brania prysznica zimną wodą za 10 minut było tam jak w saunie). Wymiana pościeli na brudną z plamami. Przy otwartym balkonie do środka wlatywały komary, brak żadnej siatki zabezpieczającej przed komarami. Leżaki ciągle zajęte przy basenie, natomiast za hotelowe leżaki na plaży trzeba również płacić. Czekając na odbierający nas autobus było bardzo duszno w lobby i tylko jedna osoba miała przy sobie włączony wiatrak i była to właścicielka wszyscy poza nią nie mogli znieść siedzenia tam. Kiedy poprosiliśmy o lunch boxa, ponieważ wyjeżdżaliśmy rano na wycieczkę (sami znaleźliśmy, hotel nam nie pomógł) to dostaliśmy bardzo mało jedzenia, nie byliśmy wstanie się najeść taką ilością. Przy basenie nie pozwalano nam brać nawet wody by się napić , bo nie pozwala na to regulamin, możemy tam pić tylko rzeczy które kupimy na barze (kolejna rzecz za którą trzeba dodatkowo płacić). Na basenie dzieci robiły co chciały, przy bardzo złym zachowaniu nikt nie reagował z obsługi , zwracali tylko uwagę jak ktoś coś jadł lub pił, a nie kupiło się tego u nich. Nie polecam hotelu i właścicielki Niemki, która jest bardzo nastawiona na zarobek, a nie na dobro swoich gości.

Byliśmy tu w ostatnim tygodniu sierpnia 2022 roku. Było jeszcze bardzo gorąco ale już nie było tłoku. Anik to taki tani średniej wielkości hotel zarządzany przez właścicielkę Niemkę. Jest położony tak blisko plaży że często w kąpielówkach i ręcznikach przebiegaliśmy z naszego basenu na plażę. Plaża jest żwirowo-piaskowa ale piach nie jest taki czysty jak nad Bałtykiem, tylko ma jakby domieszkę gipsu/wapienia i przez to bardzo pyli i brudzi. Pojawialiśmy się na plaży kilka razy dziennie tylko po to żeby w 20 min się przekąpać i uciekaliśmy z palącego słońca nad nasz hotelowy basen gdzie pod zieloną roślinnością można było poleżeć na leżakach. Basen jest mały i wygląda uroczo ale córka od razu złapała zapalenie spojówek. Jedzenie jest dobre ale bardzo monotonne. Na ciepło zawsze jakiś rodzaj jajecznicy, parówki i jakieś ciasto z warzywami robione na parze. Do tego ser biały w 6 odmianach – dla mnie wszystkie były jakieś skwaśniałe i prawie takie same. Do tego bardzo dobre pieczywo oraz kilka warzyw, tanich owoców, soki, kawa i herbata. Generalnie ze śniadania nie wychodziliśmy głodni bo niczego nie brakowało. Pierwszego wieczora zeszliśmy do restauracji i zamówiliśmy na kolację pizzę i Spaghetti. Zamiast makaronu z żółtkiem i serem parmigiano dostaliśmy makaron utopiony w słodkiej śmietanie do którego powrzucano pieczarki a do drugiego talerza podsmażoną mortadelę zamiast boczku. To była ostatnia wizyta w ich restauracji bo wszędzie wokół jest mnóstwo cudownych knajpek w których stołują się lokalsi. Odpalaliśmy Tripadvisora i co wieczór próbowaliśmy innej kuchni. Pokój zamówiliśmy czteroosobowy - składał się z większego pomieszczenia z aneksem kuchennym i wyjściem na balkon oraz mniejszej sypialni do której wchodziło się z korytarza prowadzącego do łazienki. Tylko sypialnia miała zamontowany mały klimatyzator i mimo otwartych drzwi chłód nie rozchodził się po całym mieszkaniu. Sprzątanie pokoi polegało na opróżnieniu kosza, posłaniu łóżek i doniesieniu papieru toaletowego. Ręczniki wymieniono raz a jak miałem dość piachu na podłodze to w końcu sam poszukałem na korytarzu odkurzacza. Piętra obsługuje jedna 3-osobowa winda która dość często się zacina, więc dzwonek alarmowy słychać dość często. Obsługa włącza bezpiecznik i po 2 minutach jedziesz dalej – dlatego sporo osób chodzi schodami. Sąsiedni duży hotel ma całodniowe animacje nad basenem więc muzyka i wrzaski tego animatora podczas treningów i konkursów skutecznie wyganiają cię z balkonu i znad naszego basenu – ale to jest akurat na plus bo miasteczko jest spore i warte długich spacerów