Castell dels Hams

Hotel bardzo dobry, obsługa znakomita, wszyscy naprawdę przemili. Króluje język francuski, ale mam wrażenie, że pracownikom bardziej zależało na porozumieniu niż nam, naprawdę uprzejmi ludzie. Francuzi podobnie, fajni, grzeczni, weseli ludzie. Na ogromny plus zasługuje praca chyba szefowej hotelu, która przeczytała informację o alergii żony i upewniła się co do postępowania. Jedzenie bardzo dobre, napoje także. Alkoholu nie oceniam, bo bardzo mało piję, więc nie mam zdania. Dodam, że w restauracji siedzieliśmy długo, ponieważ tak lubimy, zjeść, wypić wodę i posiedzieć, porozmawiać, czasem wypić trzecią kawę. Kelnerzy zdawali się tego nie zauważać, ani przez chwilę nie czuliśmy się persona non grata. Wiedzieliśmy, że w Hiszpanii kawę pije się tylko rano, dlatego spodziewając jej braku wzięliśmy swoją i dwukrotnie poprosiliśmy o zaparzenie w barze przy basenie. Po angielsku (nie wiem, dlaczego niektórzy piszą, że tam nikt nie zna tego języka) wytłumaczyłam, że nie smakuje mi kawa z tego baru i, o dziwo, po dwóch dniach pojawił się prawdziwy expres (wcześniej jakiś był, ale kawa jakby rozpuszczalna...)- jak pisałem, miła obsługa. Baseny działają do 18stej, ale kiedy pływaliśmy tam późnym wieczorem, nikt nam złego słowa nie powiedział. NA PEWNO TAM WRÓCĘ, DLA ATMOSFERY. Połowy z francuskojęzycznych animacji wprawdzie nie rozumieliśmy, ale je widzieliśmy, więc wystarczyło powtarzać kroki, ćwiczenia...Nie rozumiem więc pretensji o brak tłumaczenia. Na pochwałę zasługuje polski animator Mikołaj , który jest przemiłym i towarzyskim człowiekiem. Jeśli mieliśmy jakiś problem zawsze można było liczyć na jego pomoc. Profesjonalną i opiekuńczą jest również polska rezydentka pani Ewa, która mimo późnej pory pomogła nam podczas wizyty u lekarza i zorganizowała mi transport na terenie lotniska na Majorce i w kraju. Pani Ewo wielkie dziękuję.Jedyny minus, jaki dostrzegliśmy to naczynia z przeładowanej zmywarki.

Niestety do wyboru hotelu skłoniło mnie określenie „spokojna okolica”. W rzeczywistości jest położony przy ruchliwej szosie, którą wieczorami słychać. do najbliższego miasteczka 2km, chodnika brak. Bus hotelowy na plażę co prawda jeździ, ale trzeba rezerwować go dzień wcześniej. Hotel ukierunkowany na Francuzów- obsługa zakładała z góry że jesteśmy francuzami i w tym właśnie języku do nas mówiła, co po kilku dniach było już irytujące, gdyż po angielsku nie mówili nic, jedynie dwie osoby na recepcji. Animacji dużo, ale wszystkie wyłącznie po francusku. Strefa spa i basen wewnętrzny w sezonie nieczynne! Czystość w pokojach rzeczywiście jest, jednak stan łazienki pozostawia wiele do życzenia. W prysznicu najczęściej tylko gorąca woda-a raczej wrzątek (chyba kiedy dużo osób naraz brało prysznic). Na plus jedzenie, na lunchach widać było różnorodność. Za mało kelnerów na stołówce, nie wyrabiali się z nakrywaniem stołów więc musieliśmy sami chodzić po sztućce. Szklanki i talerze brudne… Bar otwarty do północy, lecz all inclusive do godz 23:00.

Super, bierzcie, żarcie wypasione i duzo, hotel ładny blisko miasteczka z plażą, rzeczywiście dużo seniorów malo młodych, ale dla niektórych to jest atut