Xidas Garden

Wspaniały rodzinny hotelik. Przyjechaliśmy w nocy a w lodowce czekało na nas jedzenie. Odrazu mieliśmy postawione łóżeczko dla dziecka w pokoju. Wszyscy bardzo przyjaźni. Pomagali we wszystkim o co poprosiliśmy. Jedzenie bardzo dobre, przyrządzane przez Babcie rodziny. Pokoje czyste i przytulne. Basen czysty, kąpaliśmy się dwa razy dziennie. Drinki i piwo od 11 do 23 w barze. Miejsce w centrum. Bardzo polecamy !!

W hotelu spędziliśmy tydzień czasu od 16.09 do 23.09 i był to bardzo miły czas. Hotel położony na wzniesieniu w dogodnej lokalizacji. Do najbliższych sklepów dosłownie 2 minuty spacerkiem, do plaży Bali Beach 650 metrów. Tuż przy plaży bar Mambo, który serdecznie polecam. Miła obsługa, atmosfera oraz możliwość złożenia zamówienia z dostawą na plażę ;) Hotel bardzo kameralny prowadzony przez sympatycznych ludzi. W centralnym miejscu niewielki basen bez potrzeby rezerwacji leżaków z uwagi na bardzo małą ilość gości hotelowych przebywających w ciągu dnia. Bar oferujący lokalne alkohole do godziny 23 a potem już odpłatnie. Wyżywienie może niezbyt zróżnicowane ale wystarczające aby nie "chodzić głodnym". Wyposażenie pokoi standardowe, czystość bez zastrzeżeń - wszystko w najlepszym porządku. Generalnie polecam hotel tym, którzy chcą odpocząć w spokojnej, prawie sielskiej atmosferze.

Wspaniałe miejsce. Cicha okolica na wzgórzu, do głównej ulicy 200-300 metrów. Większość pokoi ma balkony na dziedziniec, w którym umiejscowiony jest basen. za basenem bar oraz przyjemne stoliki skierowane na basen lub na piękne wzgórze. Same pokoje czyste, codziennie, schludne i nie ma się do czego przyczepić. Sprzątaczka jest codziennie. Przy basenie wystarczająca ilość leżaków, nie starczało tylko dla tych co przychodzili koło południa, ale i dla tych były miejsca koło baru przy stolikach. basen nie za duży ale jak my byliśmy to w szczytowym momencie było z 15 osób i dało się pochlapać. W barze przy opcji all inclusive wybór alkoholi ograniczony ale i tak wydaje mi się, że każdy mógł wybrać coś dla siebie (piwo z nalewaka, brandy, ouzo, raki i napoje bezalkoholowe typu pepsi, kawa herbata i lody no i nawet niezła frappe). Do tego przy barze cały czas leci przyjemna house'owo - chilloutowa muzyka z domieszką jazzu, a do wieczornego drinka coś pod nogę. Barman przesympatyczny, zagaduje, pyta o zdrowie i jak trzeba to nie odmówi kielicha z gościem. Smieszny koleś, dusza towarzystwa, mówi płynnie po angielsku i niemiecku. 3 posiłki dziennie bardzo dobrego jedzenia w formie bufetu, jak się kończyło to donosili więc nie do przejedzenia, żadnych kolejek po jedzenie, każdy zdążył coś zjeść - śniadania albo jajecznica albo parówki lub coś na słodko - dżemy, nutella, miody, mnóstwo jogurtów, świeże pieczywo, owoce, na obiad zawsze jakieś mięso, makaron, ziemniaki, frytki, torty, ciasta, prawie codziennie coś innego - często kuchnia lokalna ale dopasowana pod turystę z Europy Środkowej. Kolacja również obfita i urozmaicona. Do każdego z tych posiłków również woda, kawa z ekspresu i herbata. Kelnerzy uwijali się prędko i żaden talerz długo nie stał pusty na stole. Przy okazji muszę pochwalić najlepszego kelnera, który ma na imię Babis (nie wiem czy tak się pisze). Nie dość, że prędko wszystko znosił to wszystko robił z uśmiechem na twarzy, zagadując do gości przy stolikach, w różnych językach coś tam wydukał. W przerwach między posiłkami chętnie zabawiał dzieciaki, które również go uwielbiały. Większość obsługi to rodzina i dzięki temu goście są obsługiwani rzetelnie, a nie jakby się komuś kazało pracować za karę. Niektóre pokoje mają naprawdę duże tarasy (20m2), szczególnie te w części pod basenem. Jeden z pokoi ma na poziomie zerowym przejściowy ale na uboczu taras (ok 50m2) nad którym jest obrośnięta pergola z winogronami. Jest to pokój, do którego trafiliśmy przedłużając pobyt w hotelu o kolejną dobę z uwagi na późny lot. Standard pokoju taki sobie ale taras robi wrażenie - cicho, spokojnie, zielono i czasem przychodzi urzędujący tam kot.