Pytloun City Boutique Hotel

Hotel odpovidal nasim ocekavanim, vse perfektni, ciste, za uklid dekujeme hlavne pani Agate. Dale musime vypichnout slecnu Kristynu z recepce, protoze to byla nejmilejsi recepcni co jsme kdy potkali. :) Jedina vytka od pritele je, ze ve snidanovem bufetu chybela slanina :D

Pokój sprzątany na szybko, np. bez odkurzania wykładziny podłogowej; śniadanie skromne, np. tylko pszenne pieczywo; łazienka nieuzupelniana o środki higieniczne; obsługa hotelu bez znajomosci języka angielskiego - reaguje na pojedyncze słowa, potakuje bez zrozumienia. W recepcji poprosiłam o vanity set, który maja w standardzie. Pani nie wiedziała, co to jest. Wytłumaczyłam, ze to zestaw wacikow do czyszczenia twarzy i patyczków do czyszczenia uszu. Potaknela, po czym przyniosła sewing kit. Duże rozczarowanie.

Hotel w samym centrum miasta, dający znaczeni więcej niż inne w o tym samym standardzie. W pokojach parasole, żelazko, okablowanie umożliwiające podłączenie laptopa do komputera. Bardzo dobre śniadania. Nic, tylko polecać.

Hotel w samym centrum miasta - kilka kroków od starówki i dworca autobusowego skąd można się wszędzie dostać.Hotel znajduje się w olbrzymim budynku,ale pokoje są tylko na dwóch ostatnich piętrach.Pokoje obszerne i wygodne.Duża łazienka z wanną z hydromasażem :) W pokojach klimatyzacja, mini barek ,TV (niestety tylko czeskie programy) kawa i herbata.Parking płatny 8 euro/dzień. Śniadanie serwowane( wybór z kilku dań ) i szwedzki stół. Obsługa bardzo miła i pomocna . Ogólnie polecam - czysto i wygodnie

Plusy: - blisko do centrum - czysto - eleganckie pokoje - widok z okna - wygodne łóżko - bezpłatne wi-fi Minusy: - problem z parkingiem; niby miał być dostępny, a na miejscu okazało się, że wszystkie miejsca są zajęte. Pozwolono nam zostawić samochód przed hotelem, ale okazało się, że rano, gdy wróciliśmy z zakupów, policja zabrała się za odholowywanie stojących tam samochodów. Długo to trwało, zanim wszystko udało się wyjaśnić (na początku, gdy policjant pytał o nasz samochód w recepcji, obsługa powiedziała, że nie należy on do gości hotelowych!). Ostatecznie sprawa rozeszła się po kościach, my pojechaliśmy na wycieczkę, policja zabrała się za inne auta, a gdy wróciliśmy, mieliśmy już miejsce na parkingu.