Bretanide Sport Wellness Resort

Hotel jest położony blisko słynnej plaży Zlatani Rat i rybackiego miasteczko Bol. Pomimo swoich lat hotel jest bardzo dobrze utrzymany. Pokoje o standardzie 3-gwiazdkowym są zlokalizowane w pięknych domkach, a część 4-gwiazdkowa w budynku w którym znajduje się recepcja. Obsługa jest fantastyczna i bardzo uprzejma. Jest to jeden z niewielu hoteli gdzie posiłki z All Inclusive są bardzo dobre. Poza standardowym wyżywieniem jest jeszcze możliwość rezerwacji kolacji w restauracji z obsługą kelnerską i skosztowania potraw z pieca, poza tym pomiędzy posiłkami można zjeść pizzę lub dania kuchni włoskiej w restauracji na przeciwko baru. Jeżeli chodzi o bar to jest godny polecenia ze względu na pyszną kawę, duży wybór drinków, a także fanatstyczną obsługę. W hotelu nie wymagane jest noszenie niewygodnych opasek All Inclusive jak w wielu miejscach. Zdecydowanie polecam i na pewno odwiedzimy hotel po raz trzeci!

To były nasze pierwsze wakacje w Chorwacji i wspominamy je wspaniale, przełom Maja i Czerwca jest jeszcze dość deszczowy, ale dla rodziny z małym dzieckiem to nie był problem, praktycznie każdego dnia były godziny pełnego słońca i co najważniejsze było ciepło, lecz nie gorąco. Wyspa Brać jest wymarzonym miejscem dla osób, które nie lubią upałów, szczególnie okolice miasta BOL. Stały wiatr od morza daje odetchnąć, lecz nie jest wkurzający. Sam hotel bardzo zadbany, korty ogród restauracja wszystko dopieszczone. Największym hitem jednak jest restauracja czynna od 14 do 19 w której w ramach all inclusive można codziennie próbować innej pizzy podawanej prosto z pieca oraz różnego rodzaju makaronów. Jadłem tam najlepszą lazanie w życiu. Wspaniałą rzeczą jest również 3 kilometrowa promenada od złotego rogu przy którym jest hotel do miasta Bol. Zacieniona równa pełna knajpek plaż i straganów, co najważniejsze Chorwacji to nie Egipcjanie nie nagabują ludzi i są przesympatyczni. Jeśli nie rozumieją po angielsku wystarczy powiedzieć po Polsku i też zrozumieją, ponieważ nasze języki są podobne. Największy minus to fakt, że hotel pełen jest Niemców i Austriaków w podeszłym wieku... Nie jestem uprzedzony do tych nacji, ale język niemiecki jest wszech obecny, obsługa goście, wszyscy mówią po Niemiecku... Choć po kilku dniach powinni zapamiętać że jesteśmy z Polski i bez problemu porozumiewamy się po angielsku. Pokoje nie są duże, lecz zadbane i czyste, łazienka zaskoczyła nas na plus i nie duży balkonik z widokiem na ogród, gdzie śpiewamy cudownie ptaki. Jedzenie było bardzo dobre, choć dedykowane Niemcom. Ale to mi nie przeszkadzało, mały minus nie serwowano omletów, jak w każdym hotelu w którym byliśmy. W porównaniu z Grecją i Cyprem, Chorwacja nas urzekła i z pewnością jeszcze do niej wrócimy. I co najciekawsze mają jedne z najlepszych dróg w Europie. Dojazd autem to żaden problem :)

W hotelu Bretanide spędziliśmy majówkę 2018. Hotel ma już swoje lata, ale widać, że jest systematycznie odnawiany, tak aby goście czuli się przyjemnie. Hotel dysponuje sporą gamą możliwości aktywnego spędzania wolnego czasu m.i. zgrabna siłownia ze sprzętem dobrej jakości, profesjonalne łuki, ping-pong, wypożyczalnia rowerów (dla gości hotelu 10 godzin / tydzień gratis) leżaki przy plaży free i przede wszystkim korty tenisowe, które przyciągają rzesze miłośników tego sportu. Bardzo dużym atutem hotelu jest obsługa: kelnerzy, barmani, animatorzy itd. wszyscy bardzo uprzejmi, kontaktowi i bardzo przyjaźni. Hotel nastawiony jest na gości niemiecko-języcznych i standardem wieczornych animacji jest przekaz w języku chorwackim i niemieckim to animatorka Daniela specjalnie dla nas mówiła również w j. angielskim za co serdecznie dziękujemy. Barman z podstawami polskiego też sprawił, że było nam bardzo miło. Jedzenie bardzo bogate i dobre smaku. Codziennie serwowano owoce morza, wołowinę co nie często się zdarza. Do każdego obiadu i kolacji serwowane są przepyszne lody. Popołudniu otwarta jest pizzeria oferująca pizze i makarony z karty - pizza jest rewelacyjna i każdego dnia nie sposób było jej sobie odmówić. Jedynym minusem hotelu są napoje i drinki. Jeśli chodzi o napoje to nie są to markowe napoje Pepsi czy Coca-cola, a jedynie ich marna imitacja. Jakość napoi na tyle słaba, że najczęściej piliśmy wodę z cytryną. Lokalne alkohole przeciętnej jakości. Mniej najbardziej rozczarował brak whisky. Wszystkie popularne drinki począwszy od mojito dodatkowo płatne. Pomimo, że barmani starali się serwować z tych alkoholi najlepsze opcje to z pustego i Salomon nie naleje ... . Jedynym plusem napojów było całkiem dobre piwo.