Marina Holiday Club

Niestety mieliśmy "nieprzyjemność" spędzić w nim 1 tydzień. Po tym jak zostaliśmy pogryzieni (naprawdę dotkliwie) przez owady rozmawialiśmy z innymi wczasowiczami. Od nich dowiedzieliśmy się, że mieli pluskwy w pokoju i dlatego zmieniono im pokój. Po usłyszeniu tej informacji sprawdziliśmy nasz apartament i łóżkach znaleźliśmy owady. Nie wiem co to było, ale nic przyjemnego. Po interwencji w recepcji zmieniono nam pokój na inny. Tam niestety były mrówki, a w łóżku PCHŁY!!! Dramat! Obsługa w hotelu (poza osobami w recepcji) nie wie co to jest uśmiech. Wyglądają jakby pracowali tam za karę. Jedzenie bez wyrazu, owszem był wybór, ale naprawdę bardzo słabe. Wielokrotnie w potrawach można było znaleźć skorupki z jajka (nawet w szklance z alkoholem!!). W pokojach brudno. Do klimatyzatorów lepiej nie zaglądać bo potem nie można przestać myśleć o tym co w tym brudzie tam się rozwija. Drinki w opcji allinclusive polegają na tym że obsługa leje do szklanki trochę wybranego alkoholu i wówczas należy sobie samemu w automacie z napojami dolać odpowiedniego napoju. Inna sprawa, że kilkakrotnie zdarzało się, iż nikogo z obsługi nie było w związku z czym na cokolwiek do picia trzeba było czekać dłuższy czas. Były także "problemy" z nalewaniem piwa i z tego powody przez kilka godzin w ciągu dnia piwo było niedostępne. Naprawdę nie jestem typem marudy na wakacjach, byłem w wielu miejscach o wyższym i także niższym (teoretycznie) standardzie, ale tego obiektu serdecznie NIE POLECAM.

Hotel ogólnie dla rodzin z dziećmi. Młode osoby za bardzo nie mają co robić w samym hotelu czy tez najbliższej okolicy. Co do samych apartamentów, podczas naszego pobytu trafiliśmy na świetny apartament chociaż rozmawiając z innym osobami trafiały się im gorsze pokoje. W basenie nie znajdziemy wody słonej co jest zdecydowanie na plus. Wyżywienie jak na all inclusive również na plus (śniadania, obiady i kolacje), za to przekąski to jakaś pomyłka (podpiekana bułeczka z warzywami i z czymś co przypomina mortadele). Alkohol jak na hotel tego typu normalny (niższa półka ale da się pić. Bardzo dobra kawa. Wi-fi tu tragedia działa tylko w nocy.

Hotel położony jest na zachodnim krańcu Pomorie tuż przy ruchliwej drodze Burgas-Varna. Jeśli masz pecha możesz otrzymać pokój od tej właśnie strony i to może być minusem. Na szczęście większość pokoi dysponuje inna lokalizacją i daje możliwość podziwiania basenu i sąsiednich budowli lub też samej przyrody. Po przybyciu do hotelu zostaliśmy bardzo szybko i sprawnie zameldowani oraz doprowadzeni przez recepcjonistkę do pokoju. Układ hotelu przypomina trochę zwykły blok - ma kilka klatek schodowych prowadzących do apartamentów na każdym z 4 pięter. Są nawet domofony ale nie wiemy czy są sprawne. Czujne oko budowlańca wychwyci niedoróbki ale w końcu jesteśmy na wakacjach. Same pokoje (my mieliśmy apartament APX 2) są bardzo przestronne i widne. Mają sprawnie działająca klimatyzację, sypialnie i osobne łazienki, duży salon i ładny balkon. Codziennie sprzątane i uzupełniane o świeżą pościel i ręczniki (mile widziane napiwki). Restauracja ma 2 części - zamkniętą, która jest klimatyzowana i otwartą z kilkoma parasolami. Same posiłki są smaczne, obfite i nie wywołuja żoładkowych rewolucji. Jedyny minusik - niektóre z nich nie są ustawione na podgrzewaczach i dlatego szykując sie do nabrania makaronu, ryżu lub mięsa możemy się natknąć (zwłaszcza pod koniec posiłku) na zimne potrawy. Animacje dla dorosłych i dzieci niezwykle skromne może z wyjątkiem wieczoru bułgarskiego. A propos Bułgarów - nie ma problemów z komunikacją - w moim odczuciu najlepiej rozmawiać mieszaniną polskiego i rosyjskiego (liczebniki są banalne) w przypadku młodszych osób przyda się angielski. Woda w basenie jest krystalicznie czysta ale chłodna. Jesli ktoś lubi morze to będzie zachwycony. Do plaży leniwym spacerkiem idziemy ok 5 minut. Tam czekają na nas leżaki z parasolami (klienci zamożni) oraz puste, wyznaczone fragmenty plaży do darmowe kąpieli (klienci mniej zamożni). Piasek pod bosą stopą budzi skojarzenia z Bałtykiem , ale różni się od niego temperaturą i nieco ciemniejszą barwą. Morze zwłaszcza w momentach gdy mocno wieje i tworzą się fale serwuje kąpiel z glonami i trawą morską. Jeśli chcemy udac się na wycieczki to mamy kilka opcji: tuz obok hotelu parking taksówek (mają oficjalny cennik, w przypadku innych warto się zapytać o cenę przed wejściem do auta), wypożyczalnia samochodów i przystanki autobusowe. Bilety kupujemy u sympatycznych pań, przeważnie w wieku balzakowskim, które są w każdym, autobusie i opanowały do perfekcji wbijanie cen i jednoczesne reagowanie na zakręty i podskoki drogi. Tylko w przypadku dalekobieżnych tras np Warna-Burgas należy zawczasu na dworcu kupić bilet na konkretną godzinę (najlepiej tam i z powrotem). Dojazd busem do centrum (ok 4 km) trwa kilka minut. Polecamy spacery nadmorskim bulwarem,który pozwala wrócić do hotelu brzegiem morza skąpanym w zachodzącym słońcu o ile akcja toczy się wieczorem. Polecamy też północną plażę z widokiem na Nesebyr. Jeśli ktoś szuka na niedzielna mszę kościoła niech sprawdzi Parafię Świętej Bożej Rodzicielki w Burgas prowadzoną przez ojców Kapucynów (vide faceboook). Z miejsc wartych zwiedzenia w okolicy to oczywiście Nessebyr i Sozopol. Burgas architektonicznie nie porywa ale wystarcza jeśli chodzi o zakupy. Ogólnie wyjazd udany. Hotel ma przyjemną atmosferę i powinien zadowolić rodziców z dziećmi, dorosłych wypoczywających bez dzieci. Młodzież potrzebująca dudniącej muzyki może być lekko znudzona. Opieka rezydentki z TUI wzorowa - oprócz wyznaczonych dyżurów można praktycznie o każdej porze dnia dodzwonić się i zapytać o potrzebne szczegóły. Polecamy