Baikal

Chyba najładniejszy hotel w okolicy. Bardzo fajnie urządzone pokoje. Minus za brak drzwi w prysznicu - po każdej kąpieli łazienka zalana. Bardzo miła obsługa. Jedzenie w większości smaczne i dość urozmaicone. Przestrzeń wokół hotelu - przy basenie i w ogródku restauracji - mocno ograniczona.

Wizyta w tym hotelu nie podobała mi się. Jedzenie prawie codziennie to samo w dodatku nie dobre. Wifi jest tylko na parterze - w pokojach nie ma chyba że wyjdzie się na balkon. Łóżka strasznie niewygodne! Nie dało się spać albo wstawało się połamanym. Lodówka w pokoju w ogóle nie chłodziła. Basen zdecydowanie za mały jak na wielkość hotelu. Dobrze że my akurat byliśmy w drugiej połowie września - nie wyobrażam sobie jak to wyglada w sezonie. Dwie gwiazdki ode mnie za bardzo miłą obsługę i porządek - nic więcej.

To moje kolejne wakacje za granicą i nigdy nie byłam aż tak rozczarowana. Jednym z największych problemów był brak miejsc dla wszystkich w hotelowej restauracji. Jednego dnia czekaliśmy na stolik 60 minut(!!). Hotel nie jest przygotowany do obsługi tak dużej ilości ludzi, brakowało stolików. Mimo opcji all inclusive, codziennie jedliśmy na mieście, gdyż jedzenie które serwuje hotel jest niejadalne. Jeśli w jeden dzień na kolacje były serwowane gotowane kalafiory, na drugi dzień na obiad były kalafiory w panierce.. To samo tyczylo pieczarek czy innych warzyw. Przez cały tydzień na każdą kolacje i obiad były 4 zupy: rosół, z cieleciny oraz zupa krem z ziemniaków i warzyw. Rosół śmierdział starym mięsem (pewnie wzięli resztki z któregoś posiłku), krem z ziemniaków więc smaku przypomniał kluski śląskie rozrobione z wodą, krem z warzyw to samo plus marchewka. Ochyda! Mięsa rozgotowane lub za twarde. Codziennie (!!) była pizza z groszkiem, kukurydza i pomidorem, gdy poprosiłam o klasyczną z samym serem usłyszałam, iż oni takiej nie podają. Na śniadanie przez cały tydzień tylko raz podali naleśniki, codziennie były wędliny i pasztety przypominające jedzenie dla psów.. Tłuste, pokrojone w wielkie kawały. Monotonne owoce, codziennie jabłka, winogrona i nektarynki. Nie wspominając z obsłudze, która 5 minut przed końcem otwarcia stołówki już wszystko sprzątała i wręcz wyrywala gościom talerze spod nosa. Jedyny plus to pokoje, które są w miarę ok, jednak budynek jest podzielony na 2 części. W części której my byliśmy nie działało WiFi. Trochę słabe, jeśli wybiera się hotel z tą opcją a na miejscu okazuje się, że zasięg nie sięga do naszego pokoju.. Jednym słowem nie polecam!!