Vincci Safira Palms

Kupując wycieczkę w tym hotelu nie wierzcie biurom podróży, że wakacje spędzicie na Djerbie. TUI tak ma w opisie i było nas ok. 30 osób, które naiwnie uwierzyły w tą bajkę. Hotel Vincci Safira Palms znajduje się poza Djerbą. Na zupełnym odludziu. Do najbliżej malutkiej wioski jest ok 3 km, ale tam nic nie ma poza maleńkimi kilkoma sklepikami. Do Zarzis trzeba pojechać taksówką (żółtą) za 1 dinar /km. Sam obiekt hotelu jest bardzo duży. Pokoje czyste, choć nasza pani sprzątająca nie bardzo przykładała się do wykonywania swoich obowiązków. Byłyśmy (dwie starsze kobiety) tam 15 dni i w połowie pobytu trzeba było zostać w pokoju, aby poprosić panią o przetarcie na mokro podłogi. Jej sprzątanie to wymiana ręczników i dołożenie rolki papieru toaletowego. Na balkonie nie można było posiedzieć, bo tam królowały gołębie... Pióra, odchody ptasie... Nawet oprzeć się o balustradę nie było szans. Trudno było dogadać się ze srzątającą, aby ogarnęła ten całkiem spory balkon-taras. Raz zmiotła ten ptasi bajzel na sucho, więc efekt taki, że nadal było jak wcześniej. Jeśli jestem w temacie pokoi to muszę zaznaczyć, że recepcja wszystkie pokoje po zewnętrznej stronie budynku (widoki na pustkowie lub na kozy i gołębnik) przyznaje Polakom i Niemcom. Te lepsze, z widokiem na basen i morze otrzymują Francuzi. Taka sobie sprawiedliwość panuje w tym hotelu. Do hotelu przyjechaliśmy tuż przed kolacją. Pan w recepcji zażyczył sobie opłaty turystycznej (czy jak to tam się nazywa 🤔) w Euro. Prosimy jego, aby wymienił nam euro na dinary ponieważ on jednocześnie obsługuje tzw.kantor. Udawał, że nic nie rozumie, coś tam wymachiwał rękami, bo on chce euro i basta. Skasował po 120 euro za osobę, a powinien po 120 dinarów (przy pobycie powyżej 10 dni płaci się za 10). Nabija gości w butelkę równo, a była nas spora grupa. Na drugi dzień z rana inny pracownik recepcji bez problemu wymienił nam euro na dinary. Jednak można być uczciwym. Basen. Basen duży, piękny i naprawdę zrobił swoją robotę. Temperatura cały czas w okolicach 40 stopni C. Woda ratowała nas. Dużo leżaków i daszki ze słomy zamiast parasoli. Nowe leżaki były ok. Natomiast starsze brudne, widać rzadko myte, a trzeba pamiętać, że tam wieją wiatry, czasem bardzo mocno tego piasku w kolorze pomarańczowym wszędzie pełno. Animatorów sporo i starają się wciągać gości do różnych gier i zabaw. Bar. Jeśli ktoś liczy na kolorowe, piękne i smaczne drinki... To nie ten hotel. Dla nas były nie do wypicia. 4 próby i po łyczku basta. Wszystkie bardzo gorzkie i mocne. Za to kawa całkiem dobra. Bar przy basenie był oblegany przez cały dzień, ale głównie smakosze piwa. Restauracja - stołówka. Klimatyzacja nie dawała rady. Zanim się obeszło wszystkie lady, to z ludzi ciekło. Odechciewało się jeść. Korzystałam tylko ze śniadań, bo były bardzo dobre i pewnie przez upał, wystarczało mi to na cały dzień. Dodam, że z pieczywa podają tylko bagietki. Jajka na kilka sposobów. No i przepyszne sery białe twarogowe i żółte. Wędliny paskudne. Dużo warzyw, sałatek, owoców i przeogromny wybór ciast. Nie chodziłam na obiady, bo nie chciałam zjeść wielbłąda lub kozy. Ryby, owszem były, ale nawet tuńczyka potrafili zepsuć. Tak wysuszyli w piecu, że można było się nim udusić. Królowała dorada, ale zawsze dziwnie przecięta na pół. Do wyboru : głowa z kawałkiem mięsa przy głowie lub ogon z kawałkiem mięska 🤦. Krewetki też się zdarzały. Małe głównie w mieszance z makaronem. Duże... Na kolację uroczystą w soboty. I do tego muzyka na żywo. Woda butelkowana do posiłków i w barze do zabrania ze sobą, ponieważ jak wiadomo, zakaz picia wody z kranu. Trzeba bardzo też uważać przy myciu zębów. Niestety byli ludzie, którzy pochorowali się. My zawsze profilaktycznie tydzień przed wylotem łyjamy probiotyki, no i tam codziennie przez cały pobyt. Polecam, nas żadna klątwa nie dopadła. Muszę jeszcze dodać, że w hotelu są całkiem dobrze zaopatrzone sklepy z pamiątkami (magnesiki, kosmetyki, przyprawy, wyroby skórzane i porcelanowe, ciuszki, chałwa, oliwa... itd.) My nie jesteśmy z tych bardzo wymagających, więc ogólnie pobyt uważamy za udany.

Hotel wiekowy, ale czysty i zadbany. Obsługa bardzo dobra, pomocna, uczynna. Słaba komunikacja obsługi w języku angielskim, jednak recepcja rozmawia bezproblemowo. Jedzenie wyśmienite, śniadania serwowane pod Francuzów (dla mnie bezproblemowe), jednak lunch i kolacja wyborna duży wybór dań lokalnych i mięs, zawsze świeża ryba, świeże owoce i sałatki, przyzwoite desery (nie wiem skąd nieprzychylne opinie o jedzeniu, byłem w kilkudziesięciu hotelach na różnych kontynentach i tutaj jedzenie jest bardzo dobre). Basen czysty z muzyką od 10:30 do 18:00, plaża fajna cicha i czysta, morze ciepłe. Mieliśmy usterkę drzwi, która została naprawiona w zasadzie bez większych komplikacji. Największym mankamentem hotelu jest faworyzowanie gości z Francji, na każdym etapie. Nie jest to uciążliwe, ale widoczne. No cóż pozostałości protektoratu. Ogólnie wypoczynek oceniam jako udany, spokojny i smaczny. Obsługa na bardzo dobrym poziomie.

Gościliśmy z mężem w tym hotelu w czerwcu 2025r Zdecydowanie polecamy zarówno ze względu na obsługę ( Pan Basem z recepcji, rzeczowy, konkretny i w 100 % profesjonalny. Pan służy pomocą w każdej sytuacji, a także doradzi jak się poruszać po okolicy by nie stracić fortuny). Byliśmy naprawdę zadowoleni z pobytu w tym hotelu. Pokój był czysty i dobrze wyposażony. Posiłki smaczne i różnorodne - dużo potraw mięsnych ku radości mojego męża 😉Piękna długa plaża na której czeka wiele atrakcji: skutery wodne, spadochrony itp. Polecamy hotel a Panu Basemowi serdecznie dziękujemy za wszelką pomoc.

Przytulny hotel. Bardzo dużym zaskoczeniem okazały się animacje na wysokim poziomie. Od rana do wieczora różnego rodzaju gry i aktywności prowadzone przez sympatycznych animatorów. Pokoje i otoczenie czyste, na bieżąco sprzątane. Jedzenie smaczne.

Nie polecam nikomu, poza basenem i ogrodem wszędzie brud, wkoło jedno wysypisko śmieci. Hotel max 3 * hotel oceniam na 2 .Plaża hotelowa tragiczna-glony, śmieci.Do morza nie da się wejść cały tydzień wywieszona czerwona flaga-pelno kamieni.