Sidi Mansour Resort & Spa

Spędziliśmy w tym hotelu jeden tydzień sierpniu. Pogoda była wyśmienita, taka w sam raz, 30-32 stopnie. Teren hotelu i ogrodu bardzo zadbany. Jedzenie smaczne. Często podczas kolacji były jakieś atrakcje, kucharz przygotowywał coś specjalnego w ogrodzie. Atmosfera w hotelu sympatyczna. Na plażę, oddaloną nieco od hotelu dowoziła bryczka ciągniona przez konia. Na bryczce mieściły się 4 osoby, więc mam nadzieję, że dla konika nie było to zadanie ponad siły. Woźnica dbał aby konik podczas popasu miał wodę do picia a cała podróż trwała około 10 minut. Plaża trochę zaniedbana, ale sporo się dzieje. Ogólnie, byliśmy zadowoleni i polecamy ten hotel.

Hotel Sidi Mansour to świetne miejsce na wakacje! Animatorzy są naprawdę fajni, pełni energii i kreatywni, codziennie organizują ciekawe atrakcje. Pokoje są czyste, sprzątane codziennie, co jest dużym plusem. Jedzenie jest smaczne, choć śniadania mogą być trochę monotonne, ale to drobny szczegół. Basen jest duży, ale woda jest dość chłodna. Niestety plaża pozostawia wiele do życzenia – jest zaniedbana, lepiej iść na plażę do hotelu obok.

Spędziliśmy w tym hotelu wyjątkowy czas, który przebił nasze najśmielsze oczekiwania! Obsługa na najwyższym poziomie – wszyscy zawsze uśmiechnięci, pomocni i bardzo profesjonalni. Pokoje sprzątane codziennie, utrzymane w idealnym porządku. Warunki w hotelu są naprawdę świetne, wszystko czyste i zadbane. Jedzenie przepyszne! Codziennie różnorodne potrawy, które smakowały jak z najlepszej restauracji. Nie sposób było się oprzeć tym smakołykom! Codzienne animacje były niesamowite – aqua gym, joga, tańce, karaoke, bingo – każdy dzień pełen zabawy! Animatorzy to prawdziwe gwiazdy, pełni energii i zaangażowania. Ale najważniejsze było to, co wydarzyło się pewnego wieczoru. Mój chłopak, Karol, oświadczył mi się w najpiękniejszy i najbardziej nieoczekiwany sposób. Wszystko zaczęło się podczas wieczoru animacyjnego, gdy zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w pokazie inspirowanym tradycyjnym tunezyjskim weselem. Zostałam „panną młodą”, a Karol „panem młodym”. Myślałam, że to tylko część zabawy – pięknie przystrojone wielbłądy, konie, tradycyjne stroje i muzyka na żywo. Wsiadłam na wielbłąda, Karol na konia, i ruszyliśmy w paradzie przy dźwiękach tunezyjskich instrumentów, w otoczeniu gości hotelu. Śpiewy i tańce towarzyszyły nam podczas tej niezwykłej ceremonii. Kiedy dotarliśmy na miejsce, nagle muzyka ucichła. Myślałam, że to część spektaklu, ale wtedy Karol zszedł z konia, uklęknął przede mną z pierścionkiem w ręku i zapytał, czy zostanę jego żoną. Byłam w szoku – nie mogłam uwierzyć, że to się naprawdę dzieje! To, co miało być zabawną częścią pokazu, stało się najpiękniejszym dniem mojego życia. Hotelowa obsługa i animatorzy zorganizowali wraz z Karolem wszystko w tajemnicy, tworząc dla nas chwilę, którą zapamiętam na zawsze. Goście wiwatowali, a ja z łzami szczęścia powiedziałam "tak". To były najcudowniejsze zaręczyny, jakie mogłam sobie wyobrazić – w otoczeniu pięknej Tunezji, przy tradycyjnej muzyce i niesamowitej atmosferze. Ten hotel zawsze będzie dla mnie miejscem magicznym, pełnym wspomnień. Nie możemy się doczekać, kiedy tam wrócimy!