Sandos Playacar

Bardzo polecam Hotel Sandos Playacar. Nasz przedział wiekowy 4-63 lata. Byliśmy bardzo zadowoleni z wizyty. Obsługa w restauracjach a’la carte na wysokim poziomie, szczególnie w restauracji Gourmex Mexicana. Już na samym początku przywitała nas uśmiechnięta i pomocna hostessa Magdl Y. kelner Pablo B. zapewnił nam wspaniałą obsługę i fantastyczne drinki (La Cucaracha), zaproponował jedzenie z poza karty dla dziecka. Restauracje buffet maja szeroki wybór posiłków-każdy znajdzie coś dla siebie. Jeżeli chodzi o alkohole to jest duży wybór lokalnej tequili, natomiast cognac nigdzie nie dostaliśmy (nawet w części typu Club). Bardzo miłe były powitalne prezenty jakie czekały na nas w pokojach (wino, owoce, tequilla itp.).Pokoje hotelowe czyste. Mieliśmy okazję być w dwóch typach pokoi (junior suite i hacienda one bedroom), polecamy wziąć typ Hacienda. Baseny czyste, leżaków nie brakuje. Plaża bardzo zadbana. Gdy nie masz parasolki zwróć się do obsługi i dosłownie ci ją przekopią tam gdzie potrzebujesz. Animatorzy są w porządku-nie nachalni. Hotel jest rozległy. Z części family do morza jest około 1km, ale jeździ hotelowy transport więc dostanie się tam nie jest ciężkie, gdy z niego skorzystasz. Na terenie hotelu znajduje się spa, wypożyczalnia rowerów (nie korzystaliśmy). Wieczorne show zaczyna się o 21:30, jest to godzina kiedy nasze dziecko niestety juz dawno spało, więc nie skorzystaliśmy ani razu, w związku z czym nie ocenimy. Miejsce warte odwiedzenia.

Byłem tam dwa razy za.kazdym razem było nieco inaczej. Zakwaterowanie nie zmieniło się .Nocleg w bungalow z basenami lub budynku typowo hotelowym.My nocowalismy w bungalow jest tam mniej tłoczno można poobserwowac przyrodę poczytać odprężyć się nad basenikiem. Natomiast cześć z głównymi basenami i hotelem jest bardziej gwarna i uczęszczana.Goscie głównie Amerykanie. Duża różnorodność posiłków i restauracji od typowej meksykańskiej kuchni do włoskiej stekhaus chińskiej. Jedzenie naprawdę smaczne .Ostatni hotel w Playacar po wyjściu na plażę kierując się w prawa stronę można dotrzeć do nie uczęszczanych miejsc i delektować się samotnym plażowaniem oglądając pelikany i wylegiwac się na zimnym piasku .

Sandos……To nasz drugi pobyt w tym hotelu. Pierwszy raz spędziliśmy tu swój urlop w 2011 roku i byliśmy bardzo zadowoleni. Tegoroczny urlop również był udany ale… No właśnie. Najważniejszy wniosek jaki nam się nasuwa to taki, że nie powinno się wracać to tego samego hotelu po kilku latach ponieważ mamy już pewne oczekiwania, wyobrażenie o hotelu a rzeczywistość potrafi zaskoczyć. Hotel jest położony bezpośrednio przy pięknej, szerokiej i długiej plaży sprzyjającej długim spacerom i uprawianiu joggingu. Do tej pory był to ostatni hotel w strefie Playcaru , dalej była tylko dzika plaża, cisza… Obecnie w bezpośrednim sąsiedztwie hotelu rozpoczęto dużą inwestycję a co za tym idzie: hałas, nie zbyt ciekawy widok (maszyny budowlane, hałdy piachu). Dla nas najbardziej odczuwalną i najmniej korzystną zmianą w porównaniu do poprzedniego pobytu to sposób zagospodarowania plaży. Plaża hotelowa została podzielona na trzy oddzielone żywopłotami strefy: Royal Elite Club, Select Club i „zwykła”. Wcześniej podziały nie były tak widoczne, plaża była przestronniejsza. W strefie „zwykłej”, z której my korzystaliśmy zrobiło się ciasno, leżak przy leżaku. Nadmienię, że przy tym odcinku plaży odbywały się animacje. Nam to nie przeszkadzało biorąc od uwagę, iż korzystający z Select Club pod bokiem mieli plac budowy. Jeżeli chodzi o animację na plaży to zasługuje ona na szczególne wyróżnienie. Animacja była naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Były występy zespołów muzycznych i tanecznych na żywo, świetne gry i zabawy zarówno dla dorosłych i dzieci, siatkówka, gimnastyka, zumba i wiele innych zaskakujących atrakcji. Animacja zaczynała się około 10 rano a kończyła o 16. Byliśmy już w kilku hotelach ale takiej zabawy na plaży nie było nigdzie. Pozostając przy temacie plaży to polecamy skorzystanie z oferty baru położonego przy głównym zejściu na plażę, gdzie w godzinach od 10.00 do 12.00 są serwowane pyszne świeże soki z owoców i warzyw. Później są serwowane mocniejsze napoje. Kolejną ważną kwestią jest oczywiście wyżywienie. Naszym zdaniem oferta hotelu pod tym względem jest naprawdę bogata. Główna restauracja gdzie serwowano śniadania, obiady i kolacje jest klimatyzowana, fajnie zaaranżowana - bardziej restauracyjnie niż stołówkowo. Niestety niektórzy goście a zwłaszcza z małymi dziećmi nie zawsze potrafią to docenić i uszanować więc widać już ślady użytkowania (między innymi miejscami brudna tapicerka na fotelach i kanapach). Jeżeli chodzi o menu to restauracja oferuje szeroki wachlarz potraw na ciepło i na zimno. Zarówno mięsożercy jak i weganie nie powinni narzekać. Oczywiście jak w każdym tego typu hotelu są również restauracje a`la carte i bary. Polecamy w szczególności restaurację Il Piemonte, w której są serwowane smaczne dania kuchni włoskiej. Ponadto warto zajrzeć do baru Chayita na meksykańską przekąskę. W naszym codziennym rytuale nie mogło zabraknąć dobrej kawy i porcji ciasta w kawiarni Cupcake oraz wieczornego drinka w lobby barze. Na koniec trochę o samym hotelu i zakwaterowaniu. Sandos jest położony na dużym terenie. Wyróżnia się pięknie zaaranżowaną i zadbaną zielenią. Po terenie hotelu można przemieszczać się specjalnym transportem. My byliśmy zakwaterowani w tańszej części hotelowej aczkolwiek jeżeli chodzi o położenie to chyba najlepszej- blisko plaża, basen oraz bary i restauracje. Pokój był w normalnym standardzie, łazience potrzeba drobnego liftingu. Gorzej jeżeli chodzi o sam budynek- korytarze i klatki schodowe wymagają już odświeżenia a winda prezentuje się niezbyt zachęcająco. Oczywiście nie wpłynęło to na komfort naszego wypoczynku jednakże jak na tą klasę hotelu można oczekiwać trochę wyższego standardu. Te niedostatki rekompensuje piękna przyroda wokół budynków i wspaniały widok z balkonu - na plażę i turkusowe morze. Nie wspomnieliśmy jeszcze o basenach. My nie korzystamy z tej formy spędzania wolnego czasu więc nie mamy opinii w tej kwestii. Wspomnieć jednak należy, iż na terenie są dwa ogólnodostępne baseny i jeden tylko dla gości z royal elite club, zresztą bardzo mały. Jeszcze słówko na temat free wi-fi, był dostępny tylko w recepcji i lobby barze, Podsumowując, Sandos ma swoje bardzo mocne strony, ale parę minusików też się znajdzie. Trudno powiedzieć jakie byłyby nasze odczucia i opinie gdybyśmy byli tu po raz pierwszy ale niestety nie da się uniknąć porównań. Na pewno możemy stwierdzić, że wcześniej Sandos był bardziej „elitarny” natomiast na chwilę obecną można odnieść wrażenie że klienci, przepraszam za stwierdzenie są trochę z niższej półki. Oczywiście ile osób tyle różnych opinii.