Kilifi Bay Beach Resort

Nieduży hotel z 50kilkoma pokojami usadowionymi w bungalowach. Obiekt z pięknym ogrodem i 2 basenami. Jest tu ultraczysto. Nie ma praktycznie owadów, ale mugga obowiązkowa. Obsługa miła, usmiechnięta i bardzo pomocna. Nie ma też nastawienia na napiwki. Pomiędzy posiłkami wlatuje codziennie pizza i co jakiś czas kokos dla gości. Co warto podkreslić, kokosy są z palm występujących na ogrodzie😍 Jedzenia jest bardzo dużo i jest smacznie. Najczęściej podane w formie bufetowej. Wiaterek który jest tu codziennie to przyjemna morska bryza. Plaża jest bardzo czysta, a ludzie nie natarczywi. Wielu zagaduje po polsku. Ocean nadaje się do kąpieli. Przy wyjściu na plaże znajdują się prysznice. W razie potrzeby panowie z ochrony pomogą mniej asertywnym turystom z miejscowymi😉 Jeśli myślisz o wypoczynku to hotel jest dla Ciebie, co 3 dni wieczorem organizują pokazy dla gości. Okolica przyjazna, po Kilifi można bezpiecznie spacerować bez przewodnika. minusy: słabe ciśnienie wody nie wszystkie kontakty wydają się bezpieczne

Jedyne miejsce do którego wróciłem, kameralny hotel z niemal rodzinną atmosferą. Bardzo miła obsługa, smaczne posiłki, świetny kucharz od pizzy. Z dwoma basenami w opisie hotelu to przesada. Jeden maleńki, wystawiony na upał praktycznie nie nadaje się do użytku. Drugi jednak wystarcza. Świetny taras nad plażą ( w czasie przypływu nad oceanem) z wygodnymi sofami. Genialne miejsce do czytania. Z napojów zimnych polecam napój imbirowy; pycha, szkoda, że nie znalazłem go w Europie. Vis a vis hotelu ma swoje biuro niejaki Joseph. Organizuje fantastyczne safari. Zwiedziliśmy z nim Masai Mara, Amboseli, Tsavo i nie tylko. Cudowne wspomnienia do końca życia. Niech żyje Kenia ! Hakuna Matata !

Hotel godny polecenia osobom, które chcą wypocząć z dala od zgiełku miasta. Oddalony jest od Kilifi ok 6 km. Plaża przepiękna, piasek biały, ocean cudowny. Byłam tam kilka razy i nigdy nie spotkało mnie nic złego ze strony obsługi- zawsze uśmiechnięci, życzliwi i weseli pracownicy. Gorąco polecam

Hotel położony przy pięknej pudrowej plaży. Zbudowany na wzór wioski Masajskiej. W centrum basen, czyli główne miejsce rozrywki. Życie na plaży kierowane jest pływami więc leżakowanie praktycznie tu odpada, leżaki tylko przy basenie, jest ich troszeczkę mało jeśli hotel jest całkowicie obłożony. Plaża zasypywana jest wodorostami podczas pływów ale codziennie oczyszczana. Hotel to oaza ciszy i spokoju. Dookoła żadnych rozrywek. Po 10tej życie w hotelu zamiera. Ale jeśli ktoś szuka ciszy i spokoju i jest to raj na ziemi. Książka, drink, cisza, niesamowite widoki. Formuła all działa kiepsko, właściwie tylko drinki, bo przekąski w formie pizzy czy frytek tylko dla wytrwałych ;), każdy drink kwotuje się nr pokoju i podpisem :-). Jedzenie skromne ale smaczne. Jak się widzi biedę dookoła to człowiekowi jakoś lepiej smakuje i nikomu nie przyjdzie to głowy żeby nie zjeść do końca. Pokoje sprzątane solidnie, ale czasy świetności mają za sobą. Podczas naszego pobytu woda w kranie była słona, ale podobno już się to zmieniło. Zdarzają się przerwy w dostawie prądu więc polecam latarkę. Ze względu na fakt że głównym celem podróży do Kenii jest safari to na hotel zawsze można troszkę przymknąć oko. Wycieczki od lokalnych przewoźników całkiem bezpieczne i prawie o połowę taniej. Oprócz safari polecam Mombassę najlepiej z lokalnym przewodnikiem. Obsługa bardzo miła,ale już powoli też się koncentrują na napiwkach. Jeśli ktoś liczy na imprezy i szaleństwa sportów wodnych to nie ten adres :-). Dla dzieciaków warto zabrać jakieś przybory szkolne itp. bo karmienie cukierkami jakoś mnie nie przekonuje...no i warto się wysilić i pojechać do jakiejś oddalonej wioski bo na miejscu są lokalnie tubylcy którzy już zrobili biznes z tych podarków. Można potem zobaczyć swoje oddane tramki na targu w Kilifii :-).

Wziąłem syna na trochę gateaway rzeczywiście był tym, który proponuje hotel. Nie byliśmy w domu gości. On po prostu chciał pływać. Ten hotel ma wiele do zaoferowania nawet dla gości, którzy nie są w tym hotelu. udało nam się dotrzeć na basen i okazało się, że miał tabletennis tablicy przy basenie również rzutki. Graliśmy trochę potem pływali. Zamówiłem coś do jedzenia. ich owoce morza były rozczarowujące, ale ich frytki były niesamowite. w drodze powrotnej widzieliśmy stół bilardowy i grałem w grę. Ten hotel moim synowi i to było tylko w przypadku niektórych kilka godzin żałuję, że nie mieliśmy zarezerwowany pokój.