Ilunion Sancti Petri

Parokrotnie byliśmy na Teneryfie i mając kilkudniową lukę czasową wybraliśmy się po raz pierwszy do Hiszpanii kontynentalnej. Polecono ten hotel i na pytanie czy są lepsze w okolicy padła odpowiedź, że wszyscy byli zadowoleni. Po 13 godzinach podróży dotarliśmy do hotelu o godz. 2 30. Pierwszy plus to pomimo tak później pory czekano na nas z zimną kolacją. Byliśmy tam sami bo druga rodzina z małym dzieckiem nie skorzystali z kolacji. Po dodarciu do pokoju pierwsze wrażenie to: no nie przecież to jest dwupiętrowy domek kempingowy. Po co, mając opcje all... w pełni wyposażona kuchnia i stół do jedzenia ? Najbardziej atrakcyjne miejsce gastronomiczne w hotelu zajęte było przez restauracje płatną z 15% rabatem dla gości mających opcje all... Natomiast w pokojowej lodówce po otwarciu nie było nic oprócz chłodu. Restauracja dla gości była po za hotelem w "centrum handlowym" które po za kilkoma czynnymi placówkami było zabite deskami. Drugi plus, i ostatni, to duży wybór jedzenia, każdy mógł znałeś coś dla siebie. Do dzisiaj wspominam gruszki podawane w nieznany dotychczas sposób. Natomiast przyznanie hotelowi 4 gwiazdek uważam za nieporozumienie. Porównując te 4 gwiazdki omawianego hotelu z taką samą ilością hotelu Bahia Principe Costa Adeje to krzywdzi się ten hotel na Teneryfie. Byliśmy tam roku 2008 i jest to jeden z najlepszych hoteli w których byłem i w również rankingu tego serwisu uzyskał 12 miejsce w Europie. Nie można oceniać kategorii hoteli w różnych krajach, ale przecież jest ten sam kraj. Natomiast wśród miejscowych hotel cieszył się dużym powodzeniem, co widać było w sobotę i niedziele. Idealny hotel na przyjazd na weekend z rodziną mając w pełni wyposażoną kuchnie można wybierać miedzy restauracją a swoim wiktem. Dla mnie na pewno nie było warto tłuc się 13 godzin po Europie, by zawitać do domku kempingowego sprzątanego co 3 dni, Na koniec jeśli można to chciałbym zamieścić ostrzeżenie dla rodaków, otóż TUI Polska wbrew ostrzeżeniom Komisji Nadzoru Finansowe, wbrew regulaminom banków swoich klientów kieruje ich na stronę niemieckiego operatora płatności internetowych, który żąda podania haseł do kont, przegląda historie konta, żąda podania jednorazowego hasła przysyłanego SMS do wykonania przelewu. W związku z tym, że nie takie firmy hakowano, wystarczy mówiąc delikatnie "błąd ludzki" i ci którzy dali się na to "złapać" zostaną z pustym kontem. I każdy bank się wypnie na takie ofiary, bo złamali podpisany regulamin, który wyraźnie mówi, że nie wolno nikomu udostępniać haseł do konta. Jedyna rada to natychmiast zmienić hasła do konta bankowego użytego do płatności dla TUI Polska.

Byliśmy w tym hotelu w pięć osób - moja żona, ja i trójka dzieci (7, 4, 1) w środku lipca. Hotel jest wybitnie nastawiony na klientów z Hiszpanii. Ma to swoje plusy, ponieważ 90% gości to Hiszpanie, którzy są bardzo mili, spokojni i sympatyczni (również ich dzieci są bardzo grzeczne). Pozostałe 10% to Niemcy, Polacy, Holendrzy i inni. Właściwie nie ma Rosjan i Anglików. Hiszpanie długo śpią (na śniadanie zaczynają przychodzić od 10:00) i późno jedzą kolację (o 19:30 restauracja jest pusta, a zapełnia się dopiero po 21:00). Ale są też minusy. Praktycznie poza recepcją nikt z obsługi nie mówi po angielsku czy niemiecku. Nawet barmani. Wszyscy pracownicy hotelu są jednak bardzo mili i pomocni - nawet przy problemach z komunikacją. Moja najmłodsza córka była ciągle zabawiana przez obsługę restauracji, panie sprzątaczki czy ratowników na basenie. Zdarza się również, że niektóre komunikaty czy informacje (na przykład na tabliczkach) są tylko po hiszpańsku - znaleźliśmy raz przed drzwiami kartkę z informacją od hotelu i gdyby nie translator w telefonie nie wiedzielibyśmy o co chodzi. Hotel składa się z budynku głównego (my w nim mieszkaliśmy) i mniejszych budynków, w których są dwupoziomowe mieszkania. Nasz pokój składał się z dwóch sypialni, łazienki, salonu (sofa, telewizor i stół z czterema krzesłami) i w pełni wyposażonej kuchni. Mieliśmy all-inclusive, ale gdyby nie to, można by w tej kuchni przygotowywać normalne posiłki. W pokojach nie ma Wi-Fi, jest tylko w lobby i okolicach basenu. Na terenie hotelu jest duży basen, mniejszy basen dla dzieci i brodzik dla zupełnych maluszków. Poza tym nie ma żadnych wodnych atrakcji. Wokół basenu leżaki, które mimo tabliczek zakazujacych, po 11:00 są pozajmowane ręcznikami. Ratownicy starali się z tym walczyć, ale niewiele mogli zrobić. Za płotem jest pole golfowe, ale trudno mi ocenić jego atrakcyjność. Jest też mini klub działający w godzinach 11:00-13:30 i 16:30-18:30 (w czwartek nie działa). Mimo niewielkich rozmiarów klubu, moje starsze dzieci bawiły się tam wspaniale. To przede wszystkim zasługa animatorów, a w szczególności Pani Agnieszki. Codziennie jest mini disco, a raz w tygodniu występ dzieci z mini klubu. Świetna zabawa. Restauracja jest trochę za mała (w środku czasem ciężko się poruszać w 'szczycie'), ale obsługa bardzo sprawnie zarządza stolikami (nie szuka się samemu, tylko idzie do wskazanego). Panie i panowie zbierający naczynia oraz uzupełniający jedzenie w bufetach są przemili, szczególnie dla dzieci. Jedzenie jest dobre i urozmaicone. Sporo owoców morza (na przykład codziennie krewetki bez ograniczeń), ryb i cudowna hiszpańska szynka przy każdym posiłku. Przydałoby się może trochę potraw dedykowanych dla dzieci. Zauważyłem, że nawet małe hiszpańskie dzieci jedzą bez problemu krewetki czy kalmary, ale moje niestety nie chcą. Hotel stoi trochę na uboczu, aczkolwiek tuż obok niego jest centrum handlowe z supermarketem (jest w nim wszystko), apteką (jest tam większy niż w markecie wybór pieluch i jedzenia dla małych dzieci) i kilkoma sklepami/restauracjami. To centrum wygląda dziwnie, bo większość jego powierzchni jest nieużywana (zamurowana) tak, jakby coś nie do końca tam się udało. Może kryzys popsuł komuś szyki? Na plażę można pojechać darmową ciuchcią odjeżdżającą spod hotelu (jeździ co 20 minut w godzinach 11:00-14:00 i 17:00-20:00), albo wybrać się na piechotę (20 minut intensywnego marszu, nie polecam dzieciom). Plaża jest piękna - szeroka, z drobnym piaskiem i bardzo łagodnym zejściem do morza. Idealne warunki dla dzieci. Na plaży jest restauracja (nie korzystaliśmy) i parasole z leżakami, które wyglądały na płatne. Ale, jako że były daleko od morza, nie korzystaliśmy z nich. Kupiliśmy w markecie parasol za 15 EUR i rozbijaliśmy się na piasku. Tak jak wszyscy pozostali. Plaża jest tak duża, że nawet kiedy jest mnóstwo ludzi, nie ma problemu ze znalezieniem miejsca blisko wody. Ocean był bardzo spokojny, tylko małe fale - idealne do zabawy z dziećmi. Woda nie tak słona jak w Morzu Śródziemnym. Ogólnie były to bardzo udane wakacje. Polecam hotel osobom, które chcą leniwie spędzić czas.

Bardzo przyjemne apartamenty - jeśli nie lubimy wrzasku najlepiej jak najdalej od basenu lub z widokiem na niezabudowany obszar. Jeśli chodzi o wyposażenie to jego czas świetności już minął. Jest jednak w miarę czysto. Apartamenty wyposażone są w czajnik, żelazko, zmywarkę, lodówkę, mikrofalę i naczynia. Doskwiera brak WiFi. Dostępne jest tylko w recepcji i działa fatalnie. W czasie weekendów obiekt jest przepełniony. Znalezienie leżaków na basenie graniczy z cudem. Najgorszym punktem hotelu jest jednak wyżywienie - najsłabsze z okolicznych obiektów. Animacje niezłe ale sposób organizacji (np.pani kelnerka zasłaniająca 40% widowiska zbierając zamówienia na drinki) słaby. Plus to kolejka na plażę co 20 minut (z przerwą 14-17).