Lindia Thalassa Resort

Byliśmy jedynymi Polakami wśród Angielskich turystów. Dostaliśmy ogromny apartament z aneksem kuchennym, z którego nie mieliśmy okazji skorzystać, podobnie jak z drugiej sypialni. TV i klimatyzacja w każdym pomieszczeniu, pokoje sprzątane codziennie, butelka wina na dzień dobry (nie istotne że nie bardzo nam smakowało) i suwenir w torebce w postaci słoiczka miodu i lokalnych słodkości. W hotelu jedliśmy tylko śniadania. Dostępne ekspresy do kawy, soki, możliwość zjedzenia czegoś na słodko, na ciepło czy płatków. Jak dla mnie przydałoby się więcej rodzajów sera i więcej warzyw na kanapki, ale rozumiem że przy takim obłożeniu Brytyjczyków jedzących grzanki, bekon i fasolkę nie ma to sensu z punktu widzenia hotelu. Brak ręczników plażowych byłby dla nas problemem, ale sprawdzimy informacje o hotelu przed wylotem i zabraliśmy swoje. Wolałabym jednak wypożyczyć a w walizce mieć więcej miejsca na lokalne oliwy. Plaza jest bardzo wąska i schodzi się do niej po schodach. Leżaki płatne 20 euro, a pieniądze zbiera Albańczyk bez znajomości języka angielskiego. Nam to nie przeszkadzało bo wynajęliśmy auto i zwiedzaliśmy prawie codziennie. W pobliżu hotelu rewelacyjne i klimatyczne tawerny.

Byliśmy jedynymi Polakami wśród Angielskich turystów. Dostaliśmy ogromny apartament z aneksem kuchennym, z którego nie mieliśmy okazji skorzystać, podobnie jak z drugiej sypialni. TV i klimatyzacja w każdym pomieszczeniu, pokoje sprzątane codziennie, butelka wina na dzień dobry (nie istotne że nie bardzo nam smakowało) i suwenir w torebce w postaci słoiczka miodu i lokalnych słodkości. W hotelu jedliśmy tylko śniadania. Dostępne ekspresy do kawy, soki, możliwość zjedzenia czegoś na słodko, na ciepło czy płatków. Jak dla mnie przydałoby się więcej rodzajów sera i więcej warzyw na kanapki, ale rozumiem że przy takim obłożeniu Brytyjczyków jedzących grzanki, bekon i fasolkę nie ma to sensu z punktu widzenia hotelu. Brak ręczników plażowych byłby dla nas problemem, ale sprawdzimy informacje o hotelu przed wylotem i zabraliśmy swoje. Wolałabym jednak wypożyczyć a w walizce mieć więcej miejsca na lokalne oliwy. Plaza jest bardzo wąska i schodzi się do niej po schodach. Leżaki płatne 20 euro, a pieniądze zbiera Albańczyk bez znajomości języka angielskiego. Nam to nie przeszkadzało bo wynajęliśmy auto i zwiedzaliśmy prawie codziennie. W pobliżu hotelu rewelacyjne i klimatyczne tawerny.