Hotel Longoza

Osoby, które dobrze oceniają jedzenie chyba nigdy nie były w dobrym hotelu albo są to ich pierwsze wakacje All-in. Zacznijmy od minusów obektu. To nie jest hotel 4 gwiazdkowy a max 3,5. Niezrozumiałym jest, że nie można od razu się zakwaterować jak w każdym innym obiekcie - aż tak oszczędzają, że nie można iść na obiad od razu po przyjeździe i pierwszy raz z czymś takim się spotkaliśmy. My mieliśmy fart dostając od razu pokój - dobrze, że sklep blisko by chociaż batonika kupić. Mega słabe snack'i - obiad 12-14 zaś po obiedzie pizza, ciastka i lody. Owoce podobno są przed obiadem i tylko przez 2 godziny.. I to co niefajne to brak wydzielonych stref dla palaczy - chcesz zjeść śniadanie, wypić kawę a tu ktoś z fajurą no masakra i żenada - w innym bułgarskim hotelu palenie było tylko w dedykowanych miejscach więc po prostu standard obiektu jest słaby - max 3,5 gwiazdki (bo niby jakaś siłownia jest). Najgorsze jest to co jednak najważniejsze - JEDZENIE. Po prostu jest przeciętne. To nie jest standard restauracyjny, a domowy. Kilka razy mięso było słabej jakości - żylaste i kościste, ryba nieświeża bardzo czuć oszczędności w tym mięso garmażeryjne. Jedyne co nadrabia świeże warzywa i owoce iraz poranne pancake i gofry szybko znikające - to broni poranną monotonię, bo obiady są mało rozmaite - ogólnie mały wybór jest. Przynajmniej były czasem owoce w restauracji (w tym arbuz - wbrew pozorom nie jest to standard) i dobre pieczywo oraz przyzwoite słodke wyroby (in plus, że nie były przesłodzone). Ok - z plusów to czystość - panie pracujące naslugują na pochwałę. U nas klima jakoś działała zaś pokój przy basenie był spoko. Główny plus to lokalizacja - na uboczu, spokój i wyjście przez furtkę na wprost drogi na plażę. Wina są bułgarskie, świeże owoce i warzywa, sklepy blisko, nieduży parking za to bezpłatny i starszy jegomość Vasco, który dodaje uśmiechu za barem temu miejscu. Temat jedzenia przewijał się wśród wielu osbób jakie mijaliśmy w obiekcie w tym i spotkanych z powrotem na lotnisko, opinie są dokładnie jak powyżej a jedna para nawet nie dostała zmiany pokoju mimo reklamacji (co przy 4 gwiazdkach jest obowiązkowe by mieć rezerwę). Jedna z dziewczyn na recepcji nie powinna krótko mówiąc tam pracować - słabo ogarnia, nie uprzejma + reklamacje dla niej to nie jej problem. Temat jedzenia podobno nie tylko tu bywa problematyczny więc jeśli cena wynagrodzi takie warunki to po za tym pobyt będzie ok, ale minus dla znanego niemieckiego biura za żonglowanie ceną - jedna oferta była cenowo x1,5 więc można się bardzo rozczarować - 6k zł na koniec września? litości... Podsumowując to daję uczciwe 4 gwiazdki, bo ogólnie nie ma większych powodów do narzekania po za jedzeniem (głodni nie chodziliśmy ani się nie struliśmy choć były pochwały i tym się sugerowaliśmy dosyć mocno rozczarowując się, pluskiew nie było a to też ważne).

Pobyt w tym hotelu będę wspominał bardzo dobrze, zwłaszcza dzięki ekipie animatorów, która umilała nam spędzany czas.

Najlepsze animacje a jeszcze lepsi animatorzy w szczególności Zhenya i Vanessa ale także Julian i Zory. Otwarci, towarzyscy, zabawni i z dobrym podejściem do dzieci. Nie było z nimi nudy. Helikopter został najlepszą piosenką do Aqua Zumby. Hotel sam w sobie dobrze zadbany i każdy mógł znaleźć coś dla siebie, jednak brakowało miejsca do spokojnego posiedzenia sobie wieczorem tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Barmani bardzo mili, szczególnie Victor. Niestety posiadają ubogie wyposażenie i zamykają się już o 23. Pokoje były sprzątane codziennie, jedzenie było całkiem okej. Pomimo niektórych nieudogodnień pracownicy oraz goście (dużo Polaków) wynagrodzili wszystko. Był to bardzo miły i niezapomniany czas.

Hotel ma swoje lata ale został odnowiony co wodać w pokojach i łazienkach. Czystość nienaganna, Panie przychodzą codziennie wymieniają ręczniki co dwa dni pościel, myją podogi, zabierają śmieci. W Holach aż błyszczą podłogi, nie ma śmieci pozostawionych przez kilka dni. Baseny są dwa jeden dla dzieci drugi dla reszty. Ja nie kożystłam bo przyjechałam nad morze. Animacje prze basenie się odbywały. Restauracja dość duża z tarasem, trzy bary na zewnątrz i dzięki temu nie było kolejek po napoje. Słabym punktem jest wyzywienie, monotonne i słaby wybór. Po trzech dniach już nie miało sie ochoty na nic. W jeden dzień mięsko pyszne na drugi nie dało się zjeść, suche, twarde. Często sytuację ratowały frutki których na szczęście nie brakowało, słaby wybór owoców. Ciasteczka jak wczędzie głównie nasączane miodem, ptysie i jakieś ala tortowe. Sałatki to głównie papryka, pomidory, ogórki, cebula czasem coś z majonezem ale o dziwnym smaku raczej nie znikały. Do kolacji kucharz coś smażył lub grilował ale nie było rewelacji, przewaznie jakieś kiełbaski albo mięso mielone często przesolone lub z taką ilością przypraw że było nie zjadliwe. Drinki mocne, barmani nie żałowali i nie robili limitów jak się często zdarza że dwa drinki na osobę jednorazowo mozna wziąść. Plaża publiczna, przechodzi się furtką obok basenu i wchodzimy na wydmy którymi idziemy kładką z desek około 250 metrów, dwa leżaki +parasol 30 lewa co uważam za bardzo wygórowaną cene gdzie rok wczesnij w Grecji paciłam 7euro. Lokalizacja nie jest mi obca bo to moja 4 wizyta w tamtej okolicy. Do centrum kilka minut spacerem lub do Starego Nessebaru (polecam) około 5km ale można dojechać ciuchcią za 6 lewa, dorożką lub taxowką. Ogólne polecam ale nie dla bardzo wymagających jeżeli chodzi o wyzywienie.

Super hotel czysty schludny dbają o czystosc animatorzy super 1 kobieta 1 facet dbają o dzieci i dorosłych polecam wszystkim.