Witajcie, rzadko udzielam się w komentowaniu, ale po wakacjach w Greenwood Kemer Resort postanowiłem przedstawić swój (oraz bliskich) punkt widzenia. Wakacje 7 dni, all, TUI (zakup u pośrednika, ale nie wakacje.pl, co jak się może okazać ma znaczenie), łącznie 8 osób.
Wyjazd oceniamy jako bardzo udany. Wyjazdy tworzą przede wszystkim ludzie, ale miejsce też jest ważne. Hotel spełnił nasze oczekiwania, choć, gdybym wiedział o nim więcej przed decyzją, nie wiem, czy bym się zdecydował. Brzmi absurdalnie? Niekoniecznie.
Plusy:
- nowa część ze zjeżdżalniami. Fajna atrakcja zarówno dla mniejszych dzieci, dzieci, a nawet dorosłych. Kilka slide'ów o różnym poziomie trudności. Jest bezpiecznie. Tłoczno ale bez kolejek, jak to mówią "idzie na bieżąco". Woda jest włączana od 10 do 12 a później od mniej więcej 13.30 do 17.00. Można korzystać przy wyłączonej wodzie z części dla mniejszych dzieci (trudno zjeżdżać, ale dzieci udowadniają, że to możliwe).
- pokoje, ale w części hotelowej. Przy wyborze warto dokładnie sprawdzić oznaczenia hotelu (DZX1 lub inne, bo oznaczają metraż i chyba lokalizację). Dwuosobowy pokój DZX1 powinien mieć 40m2, raczej nie miał, ale dla 4 osobowej rodziny w sam raz: podwójne łóżko + łóżko i dostawka w pełnym wymiarze. Codzienne sprzątanie, codzienna wymiana ręczników. Bez zarzutów. Uwaga, podobno zupełnie inaczej wygląda to w tzw. bungalowach (2 pietrowe budynki). Podobno tam nie ma codziennego serwisu. Aha, prośba o pokoje w sąsiedztwie została spełniona bez uwag i problemów.
- położenie hotelu. W zasadzie poruszaliśmy się lokalnymi taxówkami. Do kanionu można dojechać za 15 EUR do Kemer za 15 EUR, a po dobrych negocjacjach do Antalyi za 40 EUR. Lokalne autobusy jeżdżą często (Antalya - 3EUR/osoba, Kemer 1,5 EUR/osoba). Dodam, że hotel położony jest 500 metrów od handlowej ulicy (małe sklepy oraz mall) - fani zakupów będą szczęśliwi.
- jedzenie. W zasadzie można jeść cały dzień. Świetne rozwiązanie z serwisem przy basenach. Jakość i smaki to kwestia gustu, gospodarze starali się urozmaicać posiłki, najlepiej oceniamy kolacje, ponieważ odpalali grill. My nie mamy się do czego przyczepić, było smacznie i dużo.
- alkohole. Są 4 punkty serwujące drinki. Wszystko to lokalne whisky, giny, wódki etc., 37,5% alkoholu. Barmani nie oszczędzają, chcesz gin z tonikiem w proporcjach 70/30, nie ma problemu. W ciągu dnia kolejek do barów praktycznie nie ma, wieczorem naprawdę nieduże. Barmani na dużą piątkę z plusem. W menu oferta kolorowych drinków bez alko dla dzieci. Malutka skaza, czasem barmani próbowali lać drinki do papierowych kubków, w większości przypadków dominował mocny plastik (nie jednorazowy), w barze w lobby podawano alkohole w szkle.
- atrakcje dla dzieci. Nie korzystaliśmy zbytnio z animacji poza wycieczką na jazdę konną. Od razu przestroga, wycieczka za 20 EUR od dziecka + 5 EUR dorosły do pięknej stadniny to nic innego jak sesja foto, oczywiście zdjęcia za dodatkową opłatą. Klasyczna lonża, dzieci, które już jeżdżą będą zawiedzione.
- dostęp do wody. Bez limitu, w wielu miejscach, butelkowana i w jednorazowych 200 ml opakowaniach. Brawo.
- kelnerzy. Naprawdę spisywali się bez zarzutu, było czysto, szybko zabierali talerze, przygotowywali stoliki. Super.
- kultura. Jest miło, bez awantur, złych spojrzeń, kłótni o widelce czy leżaki.
Minusiki (czyli minusy do przeżycia):
- To jest hotel dla Rosjan z językiem rosyjskim jako głównym (animacje, część wieczorna). Nie wiedzieliśmy tego przed przyjazdem. Nam się to nie podobało i już. Aby nie pozostawiać domysłów: było bezpiecznie, kulturalnie. Dla wielu może to być plus, barmani znają podstawowe zwroty po rosyjsku i po polsku (po angielsku również). Przy okazji, w hotelu spotkaliśmy głównie gości z Rosji, Polski i UK.
- Brak odpowiedniej liczby leżaków. Ok godz. 8.00 większość miejsc była zajęta. O 10.00 widzieliśmy rodziny poszukujące miejsca bez skutku. Wiele do życzenia pozostawia jakość oraz liczba parasoli, większość z nich rozlatywała się rękach. Byliśmy w szczycie sezonu, ale to nie usprawiedliwia hotelu. Fakt jest taki, że chyba więcej leżaków i tak by się nigdzie nie zmieściło.
- Tłok na kolacji. Oczywiście tylko w pierwszej fazie, od 19.00, jest problem ze znalezieniem stolika, ale później się rozluźnia. W ramach innych posiłków problem nie występuję. Kolejek do jedzenia praktycznie brak.
- Hałas. Ok, w wakacje nie kładziesz się spać o 20.00, ale w Greenwood gdybyś chciał, raczej nie masz szans. Wieczorne atrakcje na scenie (oczywiście prowadzone w większości po rosyjsku) zaczynają się ok. 20.45 i trwają do 23.30. Jeżeli to jest występ gimnastyków z Mongolii albo tancerzy z Kolumbii można popatrzeć, ale wszelkie wokalne akcje to amatorzy z rosyjskim akcentem i kiepskimi umiejętnościami. Jest bardzo głośno, a my nie byliśmy najbliżej sceny. Minidisco dla dzieci trwa ok. 20 minut, jest OK.
- Pontony na zjeżdżalni. Jedna ze zjeżdżalni (najfajniejsza) wymaga użycia pontonu (1 lub 2 osobowego). Naturalnie jest to jedna z większych atrakcji więc chętnych jest wielu, a pontonów...zbyt mało. To można zorganizować lepiej.
- Plaża. Kamienista, ciasna, niespecjalnie przygotowana dla małych dzieci, po kilku krokach robiło się głęboko. Byliśmy 2 razy.
Mam nadzieję, że teraz moja nieco absurdalna teza z początku wydaje się jaśniejsza. Hotel możemy polecić, wszelkie minusy dla innych mogą być nieistotne, a plusy mogą okazać się nieważne. Ces't la vie;)
_ukasz8099912024-08-05