Czas stanął w miejscu
W Bamburi byliśmy 5 lat temu, nic od tamtej pory się nie zmieniło, tzn. widać na wyposażeniu upływ czasu. Przy basenie wciąż drewniane, nie odmalowane leżaki, a na nich obszyte skajem materace. Łazienki były w najgorszym stanie. Ciśnienie wody bardzo niskie, dobrze, że mam krótkie włosy, łatwo było spłukać po myciu, choć i tak zajmowało dużo czasu. Znajomi zgłosili ten fakt w recepcji, otrzymali nową deszczownicę i nieco się poprawiło. Którejś nocy nie było wody, nad ranem wróciła, ale nasza spłuczka już się wodą nie napełniła. Zgłaszaliśmy na recepcji ten fakt w ciągu dnia 3-krotnie, w końcu mój mąż poszedł wieczorem do menadżera. Najpierw męża zapytano kim jest, a potem , czy może opuścić gabinet. Słowo „proszę” z ust menadżera nie padło. Kiedy wreszcie mój mąż został przyjęty na audiencję, to usłyszał od menadżera, że nie wiadomo w czym problem. Brawo! Nas nie interesowało w czym jest problem, tylko znalezienie rozwiązania, choćby w innym pokoju. Zadzwoniliśmy do rezydenta, który również nic nie wskórał. Następnego dnia rano wyjeżdżaliśmy na cały dzień i przed wyjazdem znowu zgłosiliśmy nieczynną toaletę w recepcji. Nikt nic nie wiedział…. Trafiliśmy jednak na szefa recepcjonistów i powiedział nam, że jak tego dzisiaj nie naprawią, to otrzymamy nowy pokój. Jednak naprawiono spłuczkę, jej napełnianie trwało ok. 2 godzin, a nie było innej możliwości jak tylko spuszczanie całej jej zawartości, ale lepsze to niż nie działająca wcale. W pierwszym tygodniu, w czwartek zabrakło wody gazowanej, „wróciła” w niedzielę popołudniu. W poniedziałek proszę w barze o wodę gazowaną, usłyszałam, że nie ma. Mówię jak to nie ma, wczoraj wieczorem już była. Odpowiedzi się nie spodziewałam: woda gazowana jest dla niektórych gości. Stwierdziłam, że rozumiem, nie jestem specjalnym gościem, na co barman nieco się zmieszał i sprawdził, woda gazowana jednak była. W karcie w hotelu jest informacja, że alkohole w All inclusive są podawane w szklankach. Nie jest to prawdą, wino nawet podczas kolacji podano mi w plastikowym kieliszku, a gdy zapytałam dlaczego, to się okazało, że brakło szkła. Jedzenie smaczne, choć monotonne, ta sama ryba na lunch i kolację, tylko sosy się zmieniały. Na pewno nie jest się głodnym. Bardzo mały wybór drinków, trochę takie wymyślne, nic popularnego co można wypić w innych hotelach, czy restauracjach. A i co nam się bardzo nie podobało i teraz, i 5 lat temu. Mężczyźni koniecznie na kolacji muszą mieć długie spodnie, nieważne jakie, mogą to być ponaciągane, brudne spodnie dresowe (takowe widzieliśmy), ale długie. Gorąco jak diabli, ale może komuś się wydaje, że to dodaje prestiżu. Bywaliśmy w hotelach o wyższych standardach (np. Sarova) i tam nie zmusza się gości do dyskomfortu. Czasami miałam wrażenie, że to nie hotel jest dla gości, a goście dla tego hotelu. Plusem jest personel bezpośrednio obsługujący gości, który bardzo się stara, jest uśmiechnięty i pomocny.