Resort po generalnym remoncie! Jamajski luz, palmy i turkus
Ogromny hotel z bardzo dobrze zaplanowaną komunikacją, dzięki czemu mimo rozmiarów wszystko było w zasięgu ręki. Podczas spaceru można było zatrzymać się w barze, odpocząć na sofie itp. Większość atrakcji, barów, koncertów, pokazów, imprez, restauracji usytuowane było wzdłuż pięknej plaży. Śniadanie, obiad, kolację można było spożyć z widokiem na morze :)
Cały resort w formule all inclusive 24h z nielimitowanym dostępem to restauracji tematycznych.
Alkohole na średnim poziomie, jeśli komuś bardzo zależy na jakości. Aczkolwiek barmani bez problemu potrafili przygotować każdego drinka według życzenia, konfiguracja dowolna + duży wybór z menu.
Pokoje czyściutkie, nowiutkie, codziennie sprzątane, regularnie uzupełniany minibarek. Polecam wybór wyższego piętra, niesamowity widok.
Plaży nie chciałabym porównywać do Dominikany czy Meksyku, jednak aż tak bardzo nie odbiegała jak czytałam w niektórych postach. Dla nas plaża hotelowa była absolutnie fantastyczna, porośnięta palmami, polecam odcinek na wysokości z basenami infinity, mięciutki piasek i przyjemne dno w morzu. Nigdy nie było problemu z leżakami. Bary usytuowane są również w basenach i na samej plaży. Jeden minus: brak przekąsek w barach, wiele osób przynosiło sobie ze stołówki ciasto do kawy albo nachos.
Rozrywka: codzienne animacje + raz w tygodniu imprezy na plaży (white party i neon party). Koncerty na żywo głównie z muzyką Boba Marleya, absolutnie cudowny klimat. Czasem brakowało typowego nocnego życia po 12 w nocy, w innych resortach z sieci RIU było disco. Tutaj podobno kiedyś też, tylko po remoncie zostało usunięte.
Gastronomia: pyszne i zróżnicowane jedzenie (włoskie, orientalne, jamajskie, owoce morza, steak house itp.). Bardzo duży wybór, wszystko smaczne i świeże.
Na terenie hotelu park wodny ze zjeżdżalniami, dyskretnie schowany w części rodzinnej, z dala od głównych basenów i plaży.
Wychodząc za bramę resortu można złapać w taksówkę w dwie sekundy, przystępne ceny ok 20$ do Ocho Rios, 10$ do Dunns River. W resorcie sklep z pamiątkami, dość dobrze wyposażony. Fajne jamajskie koszulki, torby, spodenki i inne plażowe akcesoria. Ceny trochę wyższe niż w mieście.
Pogoda w grudniu wyśmienita, wysoka temperatura.
Piękne wschody i zachody Słońca. Chociaż obiektywnie uważam, że dość często pojawiały się chmury w ciągu dnia. Bezdeszczowo.
Największą egzotyką Jamajki pomijając warunki naturalne / przyrodę, są ludzie, ich mentalność, sposób życia, brak wrodzonej małostkowości oraz dystans do wskazówek zegara :) Warto przekonać się osobiście.
Pobyt w kolejnym już RIU uważam za udany, wróciliśmy szczęśliwi, wypoczęci, opaleni, najedzeni. Idealna oferta dla osób szukających typowo wakacyjnego kurortu.