Hotel Blue Marine Resort & Spa – pobyt przełom sierpnia i września.
Napisanie recenzji o tym hotelu stanowiło dla mnie trudność i to z paru powodów, które mam nadzieję wyjaśnią się, poniżej, ale po kolei.
Na Kretę przylecieliśmy z żoną (Itaką ze Szczecina) po północy. Transfer do hotelu ok. 3 godzin, więc byliśmy po godz. trzeciej w nocy. Zakwaterowanie poszło bardzo sprawnie i tu niespodzianka w pokoju czekała na nas skromna kolacja, skromna, ale zawsze się liczy to, że o nocnych gościach się pamięta.
Otrzymaliśmy pokój dwuosobowy na trzecim piętrze w części nad basenem i strefą dla dzieci.
W pokoju podwójne łózko małżeńskie, szafa ubraniowa, stolik (biurko) z telewizorem i modemem internetowym, do którego można było podłączyć przewodowo notebooka, nad biurkiem lustro.
Internet po kabelku całkiem szybki – wystarczający na Skype’a.
W pokoju był jeszcze stolik z fotelem, klima (praktycznie nie używaliśmy) i sejf w cenie pokoju.
Przez ten sejf poznałem wartość pieniądza. Jakiś dowcipniś, bo nie mogę uwierzyć, że normalnie myślący projektant zaprojektował montaż sejfu w szafie na poziomie podłogi. Za każdym razem by coś włożyć lub wyjąć z sejfu musiałem paść przed nim na kolana – bardzo pouczające.
W szafie oprócz sejfu, wieszaków, dodatkowych kocy i poduszek były też szlafroki i kapcie z logo hotelu.
Łazienka w pokoju standardowa: umywalka, suszarka, wanna, miska ustępowa. Na Krecie jak w wielu innych krajach jest zwyczaj, że po użyciu papier toaletowy należy wrzucić do pojemnika (śmietnika) do tego przeznaczonego znajdującego się w łazience. Na początku miałem obawy, co do takiego sposobu pozbywania się tego problemu (zamiast spłukiwania w w.c.) lecz okazało się, że były to niepotrzebne lęki.
Generalnie w pokoju i hotelu bardzo czysto.
Przed pokojem taras ze stolikiem i dwoma krzesłami oraz suszarką na ubrania i fantastycznym widokiem na morze i zatokę Mirabello. Z tym tarasem to znowu ciekawy (?) pomysł projektanta, w tej części hotelu pokoje na trzecim piętrze mają wydzielone tarasy a właściwie boksy tarasowe oddzielone od wspólnego dla nich wielkiego teoretycznie niedostępnego dla gości ogromnego tarasu.
Wystarczy przełożyć nogę przez barierkę swojego boksu by wejść na ten ogromny taras, aż się prosi by go udostępnić dla gości hotelowych.
I dodatkowa uwaga o pokojach. W hotelu są dwa rodzaje pokoi: z widokiem na morze i bez. Różnica w cenie bodajże 10 Euro doba, a dysproporcja, w jakości zakwaterowania ogromna. Miałem okazję to sprawdzić. W drugim tygodniu naszego pobytu do hotelu przyjechała moja siostra z mężem (też po trzeciej nad ranem). Po zakwaterowaniu chciała w spokoju wypić na tarasie kawę i tu szok zamiast widoku na morze w odległości ok. 1 metra od balkonu ściana skalna. Jak mi opowiadała siostra nagle okazało się, że angielski u niej na zaawansowanym poziomie, bo po telefonie do recepcji i recepcjonistki do rezydentki Itaki bardzo ją przepraszano za pomyłkę i następnego dnia przeniesiono do pokoju z widokiem na morze, który miała wykupiony. W ramach rekompensaty zaoferowano jej i szwagrowi karnet do spa.
W hotelu znajduje się parę udogodnień takich jak wewnętrzny basen ze spa (płatny) sala fitness, korty tenisowe (praktycznie na dachu), amfiteatr- Theater, dyskoteka, sklepiki, akwaria z rybkami do tzw. Fish spa. I tu uwaga spa i Fish spa mają jakieś chore ceny – byliśmy w końcówce sierpnia hotel nabity turystami a spa puste obsługa się nudzi, powód: ceny. Nadmieniam, że w hotelu byli głównie Niemcy, Anglicy i Francuzi.
W Hotelu teoretycznie są trzy restauracje jedna w formule szwedzkiego bufetu i dwie à la carte: Olive Tree – kuchnia śródziemnomorska, Italian – kuchnia włoska. Teoretycznie trzy, gdyż obie restauracje à la carte mieszczą się w tych samych pomieszczeniach.
W ramach all inclusive raz na tydzień w każdej restauracji à la carte przysługuje jedna kolacja – bardzo smaczne posiłki, polecam baraninę i solę.
Jedyny zgrzyt w tych restauracjach to turyści – hotel się stara, o jakość i klimat, kelnerzy wręcz wyfraczeni, w informacjach o kolacjach jest napisane, że obowiązuje odpowiedni strój, a tu do sali wchodzi indywiduum w klapkach, gaciach i T-shircie. I taki „gość” niezależnie od narodowości (nasi też) nie rozumie niestosowności swojego zachowania.
Blue Aegean – restauracja w formie szwedzkiego bufetu gdzie jemy większość posiłków znajduje się na parterze naprzeciw basenu.
Cóż by tu o niej napisać?
Śniadania takie normalne szału niema, obiady bardzo dobre, lecz szaleństwo jest na kolację tu dopiero szef kuchni pokazuje swój talent. Szczególnie ryby i owoce morza w jego wykonaniu to majstersztyki.
Chciałoby się wnieść uwagę do zarządcy hotelu by szef kuchni nie męczył się przy mięsach i innych mięsnych duperelach a skupił się na rybach i owocach morza, bo robi to naprawdę dobrze a niestety ten jego talent nie jest w pełni wykorzystany i ginie pośród innych potraw, które są również smaczne, ale niestety nie tak jak ryby i owoce morza.
Jednym słowem więcej ryb i owoców morza!!!
A bym zapomniał w Blue Aegean serwowane też jest mnóstwo ciast legumin i innych słodkości, które moja żona też oceniła bardzo wysoko.
Oczywiście do posiłków kawa, herbata, soki a do obiadu wino czerwone i białe (z kartonu, ale całkiem całkiem).
W hotelu znajdują się trzy bary: Panorama bar na 3 piętrze, bar Pelagos przy basenie, Theater bar oraz bar-bufet na plaży.
Więc w kolejności: Panorama na III piętrze czynny chyba od 16 do 24 – różnorakie drinki, czysta, brandy, kola, soki, kawa itp. Bardzo fajni barmani – pozdrowienia dla Jurka (Yorgos).
Bar przy basenie Pelagos działa od 10 bodajże do 17 i spełnia dwie funkcje: różnorakie napitki - o alkoholach nie piszę, bo każdy sam sprawdzi za to polecam kawę fredo i frappe. Drugą funkcją baru jest serwowanie przekąsek chyba od 11 do 13 – burgery, gofry, lody i inne pierdoły. Jak to wszystko można wchłonąć nie wiem, ale byli tacy, co też tam jedli.
Theater bar – nie byliśmy, więc nie będę się wypowiadał.
Bar-bufet przy plaży – pomarańczowa kula (chyba bardzo duża pomarańcza) serwuje: kolę, fantę, wodę i piwo wszystko z tzw. kija.
Reasumując w opcji all standard żywieniowo napitkowy bardzo dobry.
Jedyny zgrzyt to toaleta przy basenie obsługująca również bar – zbyt mała dla tej ilości gości, przez co niezbyt czysta.
W hotelu są dwa baseny, jeden w kształcie ryby z częścią wydzieloną dla dzieci (ogon) oraz basen dla dzieci w strefie dla maluchów. Baseny bardzo czyste. Przy basenach tak jak na plaży leżaki i parasole w cenie.
Plaża gruby piasek i żwirkowo kamienista, więc przydadzą się buty do wody. Woda czysta i ciepła. Snurkując któregoś dnia widziałem żółwia przy plaży – tak z 1 metr długości. Przepłynął wzdłuż plaży cirka w 20 min i ani razu się nie wynurzył. Na części plaży wydzielona strefa płatnych leżaków – pytanie, po co jak pozostałe leżaki zawsze dostępne. Plaża oddzielona od hotelu drogą, lecz dojście do plaży nieuciążliwe – winda i tunel pod drogą. Szwagier zapalony wędkarz przywiózł ze sobą sprzęt i z betonowego pirsu na plaży łapał ryby (spinning) i nie bez powodzenia złapał chyba małą barakudę tak z 0,5 metra i zęby jak igły.
I teraz najważniejsze bardzo obawiałem się tej drogi odcinającej hotel od plaży – praktycznie niezauważalna, zero hałasu czy innych uciążliwości.
Reasumując hotel bardzo solidny, czysty z dobrą kuchnią w pełni zasługuje na 5 gwiazdek.
Teraz trochę o Krecie i wycieczkach fakultatywnych.
Byliśmy na trzech wycieczkach fakultatywnych:
1. Knossos i Heraklion,
2. Santorini,
3. Płaskowyż Lassithi z grotą Zeusa i wizytą w akwarium morskim.
Wszystkie te wycieczki mógłbym polecić gdyby nie jedno, ale - przewodniczka.
Panie, które prowadziły wycieczki po Knossos i Santorini (odpowiednio Agnieszka i Kasia) bardzo dobrze spełniły swe zadania – ogromna wiedza na temat miejscowości i zabytków, które nam pokazywały. Szczególne podziękowania dla pani Kasi za zorganizowanie rejsu po kalderze a dla pani Agnieszki za miejscówkę z kawą fredo przy sklepie z rybami w Heraklionie.
Natomiast wycieczkę na płaskowyż uważam za porażkę gdyż przewodniczka pani Beata potraktowała nas nie wiem nawet jak to określić, jako dojne krowy czy też ludzi, których prowadzi na zakupy. Większość wycieczki to przejazdy od jednego miejsca gdzie można coś kupić do drugiego – jak nie jakaś ceramika, to alkohole czy inne ciuchy a mijane po drodze fajne klimatyczne miejscowości to tylko przez szybę autokaru.
I może bym o tym nie pisał, ale moja siostra trafiła na panią Beatę w wycieczce na Santorini, którą jej bardzo polecałem (wycieczkę nie panią Beatę). Po powrocie do kraju opowiedziała, że całe Santorini to przy udziale Pani Beaty przemarsz główną ulicą Firy ze wskazaniem sklepów gdzie według Pani Beaty można coś korzystnie kupić albo restauracji, w których można coś tanio zjeść, co po sprawdzeniu okazało się niestety nieprawdą (wskazane sklepy i restauracje nie należały do najtańszych).
I jeszcze jedna uwaga do hotelu – przy wyjeździe na wycieczki fakultatywne hotel zapewnia zestaw śniadaniowy (załatwia to rezydentka).
Pani rezydent jest bardzo pomocna (np. sprawa pokoju mojej siostry) można np. przez nią wynająć samochód (oferta bardzo korzystna).
Samochodem objechaliśmy kawałek wschodniej Krety: wioskę-miasteczko Kritsa, Lerapetra, Plaża Vai itp. Bardzo polecam wioskę Kritsa i samodzielne zwiedzanie np. autobus z pod hotelu do Agios Nikolaos.
Reasumując hotel bardzo fajny i pobyt udany.
P.S.
Zapomniałem napisać o rozrywkach.
Hotel przy basenie i na plaży organizuje jakieś animacje: siatkówka plażowa, minipiłka nożna, gimnastyka w basenie organizowana przez animatorów, dyskoteka, pokazy w amfiteatrze, w niedzielę wieczorem przy basenie pokazy tańców ludowych itp. Codziennie przy wejściu do stołówki wisiał wykaz atrakcji organizowanych przez hotel.
Należę do pokolenia +50 i raczej nie byłem tym zainteresowany, więc nie oceniam tego.
P.S. 2
Po wielu pobytach na Chorwacji myślałem, że Chorwaci jeżdżą jak wariaci jednak przy Grekach (Kreteńczykach) to wręcz flegmatyczni kierowcy.
Janusz B2017-02-26