Byłem w tym hotel na początku czerwca 21r., to nie była moja pierwsza wizyta ani w Meksyku ani w hotelu sieci RIU i oceniam 5 gwiazdkowy hotel renomowanej sieci, a nie przydrożny, amerykański motel.
Przede wszystkim hotel nie radzi sobie z brakiem kultury u gości. Na przepięknej plaży, gdzie pod palmami są rozstawione leżaki, niestety prawie nie ma cienia, więc automatycznie ląduje się na leżakach przy basenach. Jak już się wygodnie rozsiądziesz i zacznie delektować swoim wakacjami, to obok rozsiada się liczna rodzina i wyjmuje przenośny głośnik, który włącza na maxa. Wkurzające, ale ok. Po chwili, z drugiego boku rozsiada się kolejna rodzinka i ... wyjmuje przenośny głośnik, który włącza na maksa z inną muzyką. Myślisz sobie: co jest? A za chwilę przed Tobą lub za Tobą rozsiada się kolejne towarzystwo i wyjmuje przenośny głośnik, który włącza na maksa, zupełnie jakby dwa poprzednie za mało ryczały. I tak, w okolicach basenów "spokojnie" czas płynie, a głośników jest mnóstwo, z których każdy gra inną muzykę, oczywiście pełną parą. Tak, jakby to był jakiś konkurs, który ma głośniejszy. Czy jestem starym, zgorzkniałym dziadem, że mi to przeszkadza? Tak. Czy poszedłem na recepcję to zgłosić? Tak. Czy był jakiś skutek? Absolutnie NIE! Mimo, że obsługi hotelowej przy basenach jest sporo.
Po tak "relaksującym" dniu wracasz do pokoju, kładziesz się na łóżko i ... za ścianą, Twoja nowa sąsiadka postanowiła włączyć przenośny głośnik z całą mocą, bo akurat ma ochotę pośpiewać pod prysznicem....
Hotel wybrałem świadomie i kierowałem się odległością od centrum Playa del Carmen - to jest niewątpliwie jego zaleta, krótki spacer i jest się na 5 alei. Z drugiej jednak strony, hotel jest wciśnięty między dwa inne jak korek od szampana i oprócz głównego chodnika, praktycznie nie ma żadnego ogrodu, a to szkoda, bo hotele w Meksyku potrafią być przepiękne, tu tego zabrakło.
W hotelu totalnie brak tzw. "amenities", jest tylko mydełko do rąk. Rozumiem, jakby płyn, który był w dozowniku pod prysznicem był dobrej jakości i był to osobno szampon i żel pod prysznic, to ok, ale tak nie jest. Dozowniki z alkoholem puste, zestawu do kawy i herbaty brak. I nie, nie jest to covid czy ekologia, bez przesady, to są zwykłe oszczędności, całe szczęście, że ostał się mini barek.
Hotel i pokoje wyglądają na nowoczesne i ładne dopóki nie zacznie się przyglądać szczegółom, wszystko jest zrobione po taniości i jest już "zmęczone", trochę szkoda. Już idąc do pokoju po śliskich, łazienkowych kafelkach, widać, że ktoś tu nie pilnuje. Pomalowany na biało korytarz ze zdewastowanymi numerami pokoju, które są miejscami maźnięte farbą, bo komuś się nie chciało ...
Plusem hotelu jest to, że można korzystać także z innych hoteli tej sieci w pobliżu, aczkolwiek, chyba tylko po to, żeby zobaczyć, że inne hotele są jeszcze większymi "fabrykami".
Jedzenie - jest pyszne, na serio, pyszne. Dużo, różne, smaczne i tak zorganizowane, że w spokoju można zjeść o każdej porze. Duży plus.
Fajne było też pilnowanie, aby goście nie chodzili sobie bez maseczek do posiłków czy do obsługi. Tak właśnie być powinno, pandemia jeszcze trwa.
Obsługa jest super, na plaży i przy basenach kelnerzy cały czas krążą donosząc napitki. Jednak w żadnym barze nie ma menu i nie, nie da się tego wytłumaczyć, bo covid. Po prostu nie ma, sam wymyślasz co chcesz, a jak masz za małą wyobraźnię, cóż, Twoja strata.
Baseny - woda w nich jest taka średnia jeśli chodzi o czystość, wystarczy spojrzeć pod kątem pod słońce, że coś tam nie jest z nią w porządku, ale właściwie to może lepiej nie patrzeć. To ma być odpoczynek, bo co sobie go psuć :)
RIU masz problem, duży problem, ogarnij się!
A jak chcecie mieć prawdziwy relaks w Meksyku, cóż jedźcie gdzie indziej - serio.
organek452021-06-23