Wakacje udane, ale parę niesmaków się znalazło.
Sama Gran Canaria zdecydowanie przepiękna i moja ulubiona z Wysp Kanaryjskich (pobyt na Teneryfie i Fuercie). Ogrom gór, kręte drogi, a jednocześnie bardzo dobre nawierzchnie i solidny kawał autostrady dla mających lęk wysokości. Piękne plaże. Jeżeli na urlop z małym dzieckiem to tylko tam. Nasz rozrabiaka miał wszystko wybaczone. Co do samego hotelu Miraflor. Bungalowy czyste i zadbane. Ogród przepiękny, powiedziałabym, że ma jakiś azjatycki sznyt. Po ogrodzie przechadzają się trzy pawie, które praktycznie nie uciekają od turystów. Przy wejściu do ogrodu oczko wodne, w którym pływają dwa żółwie. Rozliczne bananowce, palmy i mango. Mnóstwo kwiatów i zieleni. Jednym słowem jak spod igły. Rysą na szkle jest pakiet all inclusive. Należymy do tych mocno zwiedzających i niewiele z tego korzystamy, ale bardzo często wybieramy tą właśnie opcję z powodu wygody. I na tym polu porażka. W zasadzie można powiedzieć, że to raczej all inclusive soft. Jedzenie monotonne i nudne. Śniadania takie same dzień w dzień, kolacje nieznacznie urozmaicone. Co do obiadów nie wiem, ponieważ jedliśmy go w hotelu jeden raz. Przy basenie trzeba dopłacać za lody i koktajle owocowe. Jeżeli chodzi o przekąski basenowe to w trakcie pobytu okazało się, że trzeba zgłaszać chęć zjedzenia takiej przekąski dzień wcześniej w recepcji. Lunch boxy, które często braliśmy na nasze wyprawy biedne i monotonne, jedna kanapka z chleba tostowego, dwa owoce, jeden sok owocowy i mała woda na każdą z osób.W dodatku przygotowywane dzień wcześniej a nie z samego rana, o czym radośnie poinformował nas recepcjonista. W dodatku, należy to obligatoryjnie zgłosić przed 8 wieczorem, ponieważ w innym wypadku obsługa nie zrobi Państwu lunch boxa, co może być dosyć problematyczne przy całodniowych wycieczkach. Wszystkiego należy się doczytać z ulotki, którą dostaną Państwo przy check-in. Sama obsługa nie jest zbyt pomocna. Co więcej, w środku nocy przy głównym wejściu do Miraflor pocałują Państwo klamkę. Chcąc się zameldować należy udać się do hotelu Rondo i tam dokonać meldunku. Wszystko z resztą odbywa się na terenie hotelu Rondo. Na plus można zaliczyć dosyć tani koszt późnego wymeldowania. Pozostając do godziny 8 wieczorem płacą Państwo jedynie 40 euro, można też dogadać się na dłuższy pobyt, ale średnio każda kolejna godzina odwlekająca wymeldowanie kosztuje 5 euro. Bardzo drogie wi-fi. Jeżeli ktoś potrzebuje tylko do nawigacji i komunikatorów social media to zdecydowanie lepiej dopłacić u operatora. Na terenie hotelu Rondo można wynająć samochód. Wieczorami przed wejściem do restauracji często przychodzą naciągacze, a to na jakieś zdjęcia, a to na możliwość zrobienia paznokci, czy też na zakup jakiś kosmetyków. Oceniam hotel na bardzo dobry, mimo rozlicznych minusów, za wspaniały ogród, dobrze zorganizowane i czyste bungalowy oraz spokój i ciszę.