Every Dream starts with a Blue
Zwykle lubię odkrywać nowe miejsca i spędzać urlop zawsze gdzie indziej, lecz hotel Blue Dreams ma szansę jako pierwszy przełamać tę tradycję. Największe walory: + Położenie i teren hotelu. Blue Dreams jest położone na samym wybrzeżu, przez co oferuje obłędny widok. Teren hotelu jest ogromny, a budynki mocno rozproszone. Jest sporo basenów oraz prywatna plaża, co daje możliwość spędzania każdego dnia w innym miejscu i pozwala uniknąć walki o leżaki. Z hotelu bardzo często odjeżdża niedrogi busik (40 lir), którym w kilkanaście minut można dostać się do Bodrum. + Infrastruktura. Tak spory teren może budzić obawy utrudnionej dostępności do usług i sanitariatu z niektórych miejsc, lecz nic bardziej mylnego! Na terenie hotelu działają liczne punkty gastronomiczne, bary oraz toalety, co pozwala uniknąć długich spacerów do nich, niezależnie od miejsca odpoczynku. Jest sporo ścieżek, schodów i wind - zawsze łatwo przemieścić się z jednego punktu do drugiego. + Wieczorna rozrywka. W Blue Dreams wieczorami sporo się dzieje. Codziennie zorganizowany jest jakiś występ muzyczny, taneczny lub wieczór tematyczny. Może to być odebrane dwojako, bo rozrywka jest raczej głośna, co dzień w dzień może zacząć przeszkadzać, jednak zawsze ucicha o rozsądnej porze, a także jest słyszana głównie w jednej strefie. + Bar Sunset i oferta koktajli. Z licznych barów to Sunset wyróżnia się paletą smaków drinków. Wyróżnia się nie tylko na tle innych barów, ale i innych hoteli, bo jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak szeroką ofertą - od wysokoprocentowych alkoholi, przez piwo, wino, likiery, szprycery, aż po szejki i softy (także w wersji zero cukru). W barze wyróżniają się dwie osoby - za dnia najlepsze koktajle serwowała nam sympatyczna, cierpliwa i kreatywna Gulsum, a wieczorem stery przejmował Halil, który wykazywał się za barem sporym doświadczeniem, wychodząc z inicjatywą i zawsze trafiając w nasze gusta. + Animacje dzienne. Na basenie doskonałą atmosferę zapewnia świetny zespół animatorów. Rozrywka jest raczej standardowa dla tego typu pobytów, ale odbywa się kilka razy dziennie i każdy znajdzie coś dla siebie. Serdecznie pozdrawiamy szczególnie DJ Dodo i Berke, którzy każdego dnia poprawiali nam dzień swoim zaangażowaniem i uśmiechem. + Siłownia. Gym freaki nie będą rozczarowani wyposażeniem strefy fitness. Sprzęt pozwala na wykonanie treningu siłowego całego ciała oraz cardio. W dodatku z siłowni jest piękny widok na morze. + Ramazan, znany także jako Mateusz. Jest to człowiek zasługujący na osobny punkt, bo był dla nas twarzą sali w głównej restauracji. Jego zaangażowanie w pracę, profesjonalizm i absolutnie zaraźliwy uśmiech sprawiały, że chciało się wracać na posiłki. Do tego trud, jaki zadał sobie, by nauczyć się języka polskiego, jest godny podziwu. + Obsługa ogólnie. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym, by obsługa tak dbała o moje samopoczucie. Byli bardzo pomocni, nienachalni, profesjonalni i sympatyczni. + Tea Garden. Świetne miejsce, by wyciszyć się po dniu pełnym wrażeń i wypić dobrą kawę, herbatę czy lemoniadę. Tutaj za barem wypatrywaliśmy zawsze Ebru, której obsługa była nienaganna. + Woda. To banał, lecz stały dostęp do wody nie jest wcale taką oczywistością. Na terenie hotelu znajdują się liczne lodówki z wodą dostępną 24h oraz codziennie uzupełniany jest mini bar w pokojach. + Zwierzęta. Choć dla niektórych to minus, to dla nas obecność zwierząt była dodatkową atrakcją. Nie podzielam opinii, jakoby koty wskakiwały na stoły, bo przez cały wyjazd nie byłem tego świadkiem ani razu. Zwierzęta są przyjazne i zadbane. Drobne minusy: - Sporo zamkniętych stref. Jest to zarzut bardziej do naszego pobytu, niż hotelu ogólnie. Byliśmy pierwszymi gośćmi w sezonie, co niestety dało się odczuć, bo hotel nie wyrobił się w pełni na otwarcie. Codziennie otwierały się kolejne strefy i atrakcje, lecz część z nich nie była dostępna do samego końca pobytu. Wynikało to zapewne z niskiego obłożenia, co miało również swój plus w postaci ogromnej przestrzeni dla niewielu ludzi, więc ta sytuacja miała dwie strony. - Położenie hotelu. Choć wcześniej wymieniałem je jako plus, to położenie Blue Dreams nie jest idealne. Niestety hotel leży przy ruchliwej drodze bez pobocza, przez co pieszo nie ma szans na kompletnie żadną wycieczkę. Szczęśliwie komunikacja jest dobra, jednak my lubimy spacerować. - Basen wewnętrzny. Strefa basenowa wewnętrzna z odwiedzonych dotychczas hoteli oferowała przyjemniejsze doświadczenia. Tutaj ani woda, ani powietrze nie były ciepłe, jacuzzi nie działało, także nie korzystaliśmy ze strefy. - Różnorodność posiłków. Jedzenie było na prawdę ok - często się powtarzało, jak to bywa przy żywieniu masowym, jednak zawsze dało się znaleźć coś nowego i smacznego. To czego mi brakło, to choć jednego-dwóch kulinarnych wieczorków tematycznych, np. w miejscu którejś z rozrywek wieczornych, by przełamać rutynę. Oferta kuchni roślinnej też mogłaby być ciekawsza, niż standardowe warzywa z grilla lub w sosie. - Dziwna organizacja sprzątania. Pokojówki były kiepsko zorganizowane. Często pukały do drzwi wielokrotnie w ciągu jednego dnia, nawet jak już pokój był sprzątany. To drobna uwaga, lecz jest to pewne pole do poprawy. Walory hotelu zdecydowanie przeważają te kilka drobnostek, które raczej potraktowałbym jako sugestię, jak z 5-gwiazdkowego doświadczenia zrobić 5+. Były to najprzyjemniejsze nasze wakacje.