Hotel Era

Bardzo ładny, elegancki , czysty hotel . Hol główny imponujący , w pięknym czekoladowym odcieniu i ogromnym żyrandolem . Obsługa na recepcji miła i sprawna , bardzo szybko otrzymaliśmy klucze do pokoju . W hotelu nie ma dzieci , jest cicho i spokojnie , idealne miejsce na odpoczynek . Goście hotelowi to głownie polskie pary w średnim wieku i niemieccy emeryci . Pokoje duże , czyste , łazienki również . W łazience dozownik z szamponem , ręczniki . W pokoju dwie butelki wody . Pokoje z balkonami , piękne widoki , hotel położony na wzgórzu . W hotelu jest winda . Restauracja z barem na parterze, duża elegancka . Można zamówić dania a la carte w świetnych nie wygórowanych cenach . Jadłam placek ziemniaczany z gulaszem wołowym . Mega sycący , mięso mięciutkie , rozpływało się w ustach . Pyszne danie ! Natomiast sałatka grecka , niestety mnie rozczarowała . Śniadania super ! Duży wybór , można sie najeść do syta ! Estetycznie podane , kiedy coś się kończyło szybko było uzupełnione . Ogólnie chętnie przy kolejnej okazji tam wrócę .

Bardzo fajny Hotel , pięknie położony z pięknymi widokami na góry , pokoje duże , czyste i ładne , obsługa bardzo miła i bardzo pomocna , jedzenie pyszne !!! Polecamy ten wspaniały Hotel , my na pewno wrócimy z przyjemnością ! Anna

+ ciepło w pokojach, czysto, smaczne i urozmaicone śniadania, blisko do miasta, bezpłatny parking. - chłodno w restauracji przy śniadaniu, tragiczna kawa, niewygodne oparcie na łóżkach uniemożliwiające czytanie, brak basenu i saun.

Nie polecam!! Brak kompetencji i podejścia do gościa!! Wprowadzenie ludzi w błąd, na Google informacja ze hotel przyjazny zwierzętom, a z restauracji zostałem wyproszony, ponieważ z psami nie można wejść do środka. Dobrze, ze w pobliżu są restauracje przyjazne zwierzęta z pysznym jedzeniem. Odradzam!!!!

Wchodząc do lobby hotel robi duże wrażeni, ale im dalej w las tym..... Pokoje skromne, codziennie woda - w takiej gorączce to przydałaby się także klimatyzacja ( w lobby jest), "lodówka" - moja w samochodzie lepiej chłodzi. Nie po to jednak przyjeżdża się na wakacje by siedzieć w pokoju (hm, a może nie?). Sentymentalny wieczorek taneczny okraszony największymi przebojami naszych zachodnich sąsiadów ( perełka, to niemieckojęzyczna piosenka Cliffa Richarda - Rote Lippen soll man kussen). Są plusy dodatnie, obsługa - sympatyczna, pomocna i cierpliwa (dla dużej ilości starszych gości z Niemiec Wschodnich). Na koniec to co najlepsze - kuchnia. Szef kuchni czuje smak - przepyszny placek węgierski z wołowiną i polędwiczki wieprzowe ze szpinakiem. Super cena. Dla kuchni warto!!!