Q Ella Beach Hotel

W tym hotelu mieliśmy bardzo wątpliwą przyjemność przebywać w sierpniu tego roku. Od samego początku ogromne problemy z recepcją (nikt nie mówił po angielsku, po polsku tym bardziej), dostaliśmy pokój na pierwszym piętrze. Boy hotelowy prowadził nas z latarką w telefonie i szukał, gdzie znajduje się nasz pokój. W pokoju zalana łazienka i nie działająca klimatyzacja, ze względu na nieprzespaną noc i problemy w recepcji o 6 rano nie mieliśmy siły na negocjacje, za to po śniadaniu to zrobiliśmy. Trzy razy byliśmy zbywani, za czwartym razem dopiero zmienili nam pokój na szóstym piętrze. Warunki nie były wiele lepsze, ale przynajmniej podłoga w łazience sucha. Wanna miała plastikowe drzwiczki, które były pokryte grzybem. Brak ciepłej wody. Na łączeniu zlewu z blatem grzyb. Lodówka w pokoju brudna i śmierdząca, wyciekał z niej jakiś zielonkawy płyn. Ręczniki brudne, stare plamy po krwi i nie wiadomo po czym jeszcze. Przez dwa dni nie działała winda, a w takim upale było to nie lada wyzwanie kilka razy dziennie wejść na 6-te piętro. Odnośnie wyżywienia, śniadania monotonne, ja przez cały pobyt jadłam bułki z pomidorem, obiady i kolacje bardzo smaczne. Jeśli chodzi o bar, napoje serwowane w plastikowych kubkach, często po umyciu śmierdziały. Bardzo często brakowało napojów gazowanych. Alkohol, szczególnie wieczorem był dawkowany przez barmana. Brakowało kubków i szklanek. Toaleta przy basenie jak i ogólnodostępna w holu hotelu pozostawia bardzo wiele do życzenia. Szczerze mówiąc wolałam na to 6-te piętro wejść na pieszo i tam skorzystać z łazienki. Kelnerzy, animatorzy i dj bardzo sympatyczni i to chyba jedyny plus dla tego hotelu. Basen, w sumie woda w basenie ok. Kratki wokół basenu albo zagrzybione, albo ich brakowało, więc bardzo łatwo można było uszkodzić się. Nie wspomnę o zjeżdżalni, z której wystawała blacha, a w basenie dla dzieci przez dwa dni pływała KUPA. Do plaży wcale nie było 350m, tylko więcej, ale dla wygodnych jeździł busik. Podsumowując NIE POLECAM!!!

Syf i pelno halasliwych, naprutych Rosjan. Obsluga szczegolnie animatorzy cwaniakowaci, niemili spoufalajacy sie z goscmi i dosiadajac sie do stolu w restauracji proszacy o przyniesienie im drinkow Basen maly, lezacy w dole, klaustrofobiczny, problem z lezakami., Na plazy nie bylo nawet piwa, jedynie cola, woda i soki oraz lody i zdechle frytki.Nie jestem wielce wymagajacym, krytykujacym malkontentem, ale ten hotel to nieporozumienie.W miare smaczne byly jedynie kolacje. Wyjezdzamy z zona 2 razy w roku do roznych miejsc w Polsce i za granice (Egipt, Cypr, Maroko, Fuerteventura, Chorwacja, Francja, Szwajcaria i wiele innych panstw). Ten hotel zepsuł nam wakacje w Turcji wiec przestrzegam innych-dajcie sobie spokoj!!!

Wychodząc na miasto z opaską tego hotelu jesteś wytykany jako jeden z najgorszych hoteli.Głębokość basenu 1.60 metra .Najlepiej znać język rosyjski albo turecki bo po angielsku nie idzie się dogadać .Barmani z ulicy wzięci .Trzeba im mówić co dodać do drinka bo sami nie potrafią nic połączyć .Jeden mądrala zaoferował mi mleko do alkoholu.Kurczak był niedopieczony . Napiwki trzeba im najpierw dawać bo inaczej nic nie chcą zrobić ,Nawet oferują brudny pokój jak nie dostaną kasy .Zarzygane dywany hotelowe to podstawa tego miejsca. Na plaży oferują zdechłe frytki i tylko napoje bezalkoholowe. Bar na plaży wygląda jak sklep na pustyni w Afganistanie. A po bokach 5* hotele gdzie wczasowicze mają wi-fi i piwo za darmo aż wstyd się przyznać że taka nędza ten Jasmin hotel. Plaża i morze to jedyne co dobre w tym hotelu. Nie chce tu robić antyreklamy ale proszę was jeżeli macie możliwość to jedźcie gdzie indziej.