Portugalia. Jestem tu już ponad tydzień. Nie ruszam się z Tomar. To nie jest miasto turystyczne, jak pisałem wcześniej. Ale to doskonałe miejsce na spokojną refleksję nad tym, czym jest Portugalia.
Ale tym razem będzie tylko o Maderze. Klimat dla Polaka idealny. Ani za gorąco, ani za zimno. Latem miło chłodzi oceaniczna bryza, zimą jest około 17-19 stopni Celsjusza. Słońce świeci 2500 godzin w roku. Ale moi drodzy, o tym zapewne nie wiecie. Na Maderze we wrześniu odbywa się wielkie święto wina, oczywiście wina madera. Produkuje się cztery odmiany madery – wytrawne Sercial, półwytrawne Verdelho, półsłodkie Boal oraz słodkie Malvasia. Ta wyjątkowa ambrozja produkowana jest na wyspie od XV, no może XVI wieku, różnie o tym się pisze, czyli od czasów, gdy Maderę zasiedlili pierwsi mieszkańcy. Wcześniej bowiem była to wyspa bezludna. Festiwal trwa zarówno w Funchal, stolicy Madery, ale również w Câmara de Lobos, gdzie znajdują się winnice i gdzie produkuje się wino. Madera to oczywiście wino słodkie. Doskonałe do ostrych kozich serów portugalskich, ale również serów słodkich, takich trochę jak włoska ricotta, których w Portugalii również nie brakuje. Ale wracajmy do festiwalu. Impreza jest zacna. Na Maderze wciąż zbiera się winogrona dawnymi, tradycyjnymi metodami i sama produkcja również przebiega jak to dawniej bywało. Kiście winogron najpierw udeptuje się bosymi stopami, a dopiero potem miażdży w specjalnej prasie. Tak jak kiedyś w Polsce robiono kiszoną kapustę… 🙂 A wszystko to podczas trwania festiwalu można zobaczyć na własne oczy.
No a kto nie lubi wina, ten zapewne kocha kwiaty. W kwietniu na Maderze odbywa się Festiwal Kwiatów. To takie jakby lokalne przywitanie wiosny. Specjalna parada z udekorowanymi kwiatami pojazdami odbywa się zazwyczaj w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Funchal wtedy jest piękne. I pachnące. I jak będziecie wracać z Madery, to oprócz wina, rzecz oczywista, przywieźcie do Polski cebulki lokalnych odmian kwiatów. Strelicje królewskie, begonie, petunie, białe kalie, jaśmin azorski, draceny – po Maderze chodzi się pijanym, parafrazując wiersz Gałczyńskiego. Klimat w Polsce jest taki, że maderskie rośliny na pewno się przyjmą.