Goście cenią ten hotel za...
- Jakość noclegu
- Czystość
- Pokoje
- Obsługa
Indian Ocean Lodge - informacje
Najpopularniejsze udogodnienia:
- Piaszczysta plaża
- Dla rodzin
- TUI Service Center 24/7 + aplikacja TUI
Położenie:
- bezpośrednio przy plaży
- czas dojazdu z lotniska ok. 10 min
- Jakość noclegu
- Czystość
- Pokoje
- Obsługa
- Lokalizacja
- Wartość
- Stanisław W2025-07-13
Pierwsze wrażenia wydawały się super.Niestety prawda byla inna.Grand Anse to najgorsza część Praslin.Woda w oceanie przy hotelu i wzdłuż całej plaży jest żółta, śmierdząca cały rok- niczym nie przypominająca tej ze zdjęć hotelu ani Seszeli.Ze wszystkich stron wpływają ścieki do zatoki na plażę. W wodzie pełno płaszczek, mimo upału nikt się nie kąpie. Plaża prawie pusta,pełno wodorostów, których nikt nie sprząta .Nigdzie nie ma o tym informacji.Przed hotelem na plaży stare łodzie rybackie szpecą krajobraz i smierdzi paliwem( ropą).Obsługa miła, ale niekompetentna i niepomocna. Nikt nie poinformował nas, że kawa,herbata jednorazowa w pokoju jest płatna jak i zwykla woda do kolacji przy wersji HB-mimo ze na 2 tyg wykorzystaliśmy połowę śniadan-dopłatę na koniec doliczono wysoką! Brak gniazdka elektrycznego w łazience ,nie ma możliwości korzystania z suszarki do włosów, której również nie ma-niespotykane! Obsługa codziennie rano budzi i wchodzi do pokoi. Brak intymności. W pokojach pełno mrówek na łóżku,na szafkach,wszędzie- w jedzeniu też. Lodówka tak malutka, że nic się nie mieści- celowo. Ledwo chłodzi. Pracownicy hotelu I menager wrogo nastawieni do bezdomnych psów, których jest niewiele ,ponieważ są trute i zabijane. Psy szukają pomocy I jedzenia u turystów, którzy im pomagają i za to byliśmy prześladowani przez hotel.Piesek przerażony tubylcami i obsługą hotelu-malutka,grzeczna sunia w ciąży, nikomu nie przeszkadzała-kopana ,przeganiana,bita prętami po nogach jak i reszta psów. Tam nienawidzą psów ,żółwie żyją w takich warunkach ,że słów brak. Ten jest ,,raj" to piekło dla psów i innych zwierząt. Piesek nie mógł z nami czasem wieczorem przebywać kolo stolika przy plaży, musieliśmy zrezygnować z kolacji, a stado ptaków chodziło nam po talerzach zjadając śniadania i tu nie widzieli problemu-/Zamiast śledzić nas na plaży sprzątajcie ją chociaż z wodorostów. Pracownicy hotelu donosili jak widzieli psa, a jak obcy goście z tańszych hoteli przychodzili i korzystali za darmo z infrastruktury i basenu Indian Ocean Lodge tego nikt nie widział. Wstyd za stosunek do zwierząt. Psy są tam miłą atrakcją a Wy je tępicie. To świadczy o braku klasy i zacofaniu. Ps. Do Menagera hotelu-piesek nie ma właściciela obok w hotelu ,jest bezdomny!!! Niedawno sunia urodziła szczeniaki w innym hotelu i została tymczasowo zabezpieczona na prośbę PetHaven. Więc proszę nie kłamać...Problemem są mrówki w pokojach,śmierdząca woda przy plaży, brak gniazdka elektrycznego w łazience,smród ropy naftowej a nie psy!!!Za stosunek do zwierząt tracicie w oczach turystów. Na pewno tam nie wrócimy ,ponieważ źle się tam czuliśmy, byliśmy przesladowani i pozostał niesmak.
- Tadeusz S2017-02-03Wyjątkowy
Jeśli ktoś szuka raju na ziemi to jest to właśnie miejsce. Cisza, spokój, przepiękna pogoda, niesamowita plaża, ogród i widoki. Bardzo pomocna obsługa i pyszne jedzenie. Na śniadanie każdego dnia zjadałem najlepsze omlety na świecie, a wieczorem popijałem tropikalne drinki. Podczas gdy na Mahe w tym samym czasie padało i było pochmurno tu bez przerwy świeciło słońce. Poza kreolską ekipą chyba i Bóg czuwa nad tym miejscem.. Było tak cudnie że przedłużyliśmy pobyt o kolejne dwa dni mimo że na Mahe mieliśmy 4* Carana Beach, lecz nie gwiazdki tworzą to miejsce tylko atmosfera. Ja napewno tu jeszcze wrócę..
