Wybierając wczasy na Dominikanie kierując się w miarę dobrymi opiniami oraz rozsądną ceną nasz wybór padł na Emotions by Hodelpa. Po dwóch tygodniach spędzonych w tym hotelu mogę śmiało stwierdzić, że było to rozczarowanie.
Zaczynając od początku, hotel w mało ciekawej okolicy. W promieniu 1 kilometra 3-4 sklepy, kilka restauracyjek i kilka zarówno opuszczonych jak i czynnych apartamentowców oraz może 1-2 inne hotele. Juan Dolio to malutkie i senne miasteczko, przy drodze leży sporo śmieci, a połowa budynków jest nieczynna lub opuszczona. Dojazd z lotniska około 2h. Warto dodać, że nasze biuro czyli TUI z tego hotelu nie oferuje praktycznie żadnych innych wycieczek poza Santo Domingo, dopiero po naszej interwencji udało nam się załapać na wycieczkę na wyspę Saona.
Sam hotel to spory kompleks złożony z wielu 1-2 piętrowych budynków. Atutem hotelu na pewno jest zadbane obejście i zieleń, codziennie wielu pracowników od samego rana starannie dba o jego wygląd. Niestety, aby dostać się do plaży trzeba przejść przez drogę przedzielającą hotel. Generalnie po jednej stronie znajdują się budynki mieszkalne, restauracja, bar, basen, scena do animacji i recepcja, a po drugiej stronie drogi plaża, bar, restauracja i budynek mieszkalny tzw VIP. Jeżeli chodzi i samo zakwaterowanie to hotel jest bardzo mocno podzielony. Składa się na to kilka stref. Niestety w kilku przypadkach jest tak, że z infrastruktury danej strefy mogą korzystać jedynie jej mieszkańcy. Np budynek nr 4 ma własny, prywatny basen. Niestety cały podział jest dość słabo opisany i rozgraniczony, ponieważ nawet mapki rozdawane w recepcji są już niestety nieaktualne. Widocznie wydzielone strefy powstały później. Jeżeli chodzi o pokój standardowy to owszem na pierwszy rzut oka wygląda jak na zdjęciach. Niestety po chwili orientujemy się, że jest bardzo zaniedbany. Meble są obdrapane, rozchodzą się od wilgoci, kanapa jest poplamiona, ściany brudne. Najgorsza jest łazienka. Jakość jej wykonania woła o pomstę do nieba, mamy wrażenie, że jest ciągle brudna, drzwi od prysznica przeciekają, jest w niej ciemno, między ścianami, a sufitem podwieszanym są 2 cm przerwy, a drzwi do łazienki są przesuwne, co nie zapewnia każdemu dostatecznej prywatności. Ściany w pokojach są bardzo cienkie, co przy uciążliwych sąsiadach skutecznie spędza sen z powiek.Sprzątanie pokoi niby codzienne, codziennie też uzupełniany jest mini-bar, jednak panie sprzątające dokładają to co akurat mają na stanie więc np. możemy dostać sama wodę, zapominając o Pepsi i piwie. Bardzo denerwujący był fakt, że pomimo posprzątanego pokoju brakowało w nim kompletnie ręczników, więc wracając o godzinie 19 z wycieczki nie mamy jak się wykąpać, ponieważ w pokoju nie ma ani jednego ręcznika. Dopiero po interwencji w recepcji i 30 minutach w pokoju znalazły się ręczniki. Dodam tylko, że nie była to jednorazowa sytuacja, bowiem zdarzyła się kilka razy.
Jeżeli chodzi o jedzenie to mamy do wyboru dwie restauracje ogólne i trzy a'la carte. Polecam zdecydowanie te drugie. Wymagana jest do nich rezerwacja miejsc i często zdarza się, że wszystkie są już zajęte, ale standard posiłków jest nieporównywalny. Generalnie są smaczne. Natomiast w restauracjach ogólnodostępnych jedzenie jest krótko mówiąc średnie. Dla kogoś kto je wszystko nie ma problemów żołądkowych będzie okej, znajdzie coś dla siebie. Dla osób delikatniejszych mogą być przykre sytuacje. Dwójka z naszej czwórki zatruła się i straciła kilka dni z życiorysu. Dodatkowo potrawy są bez wyrazu i monotonne. Najlepsze są te robione na świeżo przy nas przez kucharzy np. omlety, makarony,czy koktajle.
Hotel oferuje 2 ogólnodostępne bary, gdzie serwuje drinki oraz w tym na plaży również przekąski. Drinki również bez rewelacji, najlepszy barman Pablo robił smaczne i dobre drinki. Reszta raczej od niechcenia. Do wyboru mamy około 10 pozycji, ale alkohole oczywiście regionalne, napoje z dystrybutora,a soki z butelek.
Plusem hotelu jest kawiarnia dostępna w all inclusive. Serwują dobrą kawę, bardzo ciekawy pomysł. Dodatkowo mamy do dyspozycji płatny beerhouse oraz winiarnię.
Obsługa generalnie jest miła i pomocna. Każdy się wita i przeważnie ma uśmiech na twarzy. Szczególnie fajni są kelnerzy w restauracjach. Najgorzej jest w recepcji, traktują gościa jak petenta...
Mieszane uczucia mam jeżeli chodzi o plażę. Niby piaszczysta, w miarę szeroka jednak jest na niej sporo leżaków co stwarza wrażenie tłoku, pomimo wielu wolnych leżaków. Na plaży rosną niewielkie palmy i drzewa, nie mamy tutaj typowej plaży z obrazka z wysokimi i dającymi cień palmami. Woda natomiast bardzo ciepła, jednak w zależności od dnia bywa w niej sporo wodorostów uprzykrzających kąpiel i zalegających na plaży. Obsługa hotelu co kilka dni pozbywa się ich z plaży. W wodzie możemy też znaleźć sporo ciekawych muszli. Atutem niepodważanym plaży jest to, że możemy zarówno w jedna jak i druga stronę iść w kilkukilometrowy spacer brzegiem morza, co z pewnością stanowić może jedną z niewielu atrakcji w hotelu. Jeżeli chodzi baseny to jest ich kilka natomiast jeden tylko jest ogólnodostępny. Nie korzystałem z basenu więc nie będę wypowiadać się na jego temat. Kolejnym problemem są ręczniki kąpielowe, które zapewnia hotel jednak ich wymiana po kilku dniach graniczy z cudem - ciągle słyszałem, że właśnie się skończyły. Trzeba było oddać ręczniki jednego dnia, odebrać karty kaucyjne i liczyć na odbiór nowych ręczników kolejnego dnia.
Animacje odbywają się tylko w weekendy i powtarzają się. Dodatkowo raz w tygodniu beach party. Animacje ukierunkowane generalnie na gości z Kanady, USA i Ameryki Południowej.
Warto również nadmienić, że hotel szczególnie w weekendy organizuje dodatkowe eventy typu szkolenia, urodziny, czy wesele. Skutkuje to tym, że od piątku do niedzieli wzrasta lawinowo liczba gości i zaczyna być widać tłok. Zdarzyło się też niejednokrotnie, że w jednej z restauracji hotel zorganizował urodziny i restauracja ta była danego dnia niedostępna. Uważam, że jest to niefair w stosunku do reszty gości przebywających w hotelu.
Podsumowując hotel dla osób lubiących przez dwa tygodnie siedzieć na miejscu i nigdzie nie wychodzić. Sam standard hotelu też zaskakuje na miejscu na minus, biorąc pod uwagę jego cenę. Zdaję sobie sprawę, że znajdziemy dwa razy droższe hotele na Dominikanie jednak reasumując nie jest to mała kwota w przeliczeniu na osobę. Spodziewałem się czegoś więcej po samym hotelu i Dominikanie, która mnie zupełnie nie urzekła. Raczej biedny, brudny i mało wyrazisty kraj. Rok wcześniej byłem w Cancun w Meksyku i były to wakacje życia. Zdecydowanie Meksykiem można się zachwycić i przez dwa tygodnie nie chce się wyjeżdżać tylko zostać na miejscu i poznawać go coraz bardziej.
Osobiście nie polecam tego hotelu, warto szukać innego hotelu i regionu Dominkany np. Punta Cany, jeśli ktoś chce tutaj przyjechać.
Na koniec dodam, że lotnisko na Dominikanie jest najgorszym na jakim byłem, a było ich sporo. Hala odpraw jest nieklimatyzowana, a paszport sprawdzali chyba sześć, czy siedem razy przy różnych stanowiskach,a do okienek wizowych (kart pobytu) ustawiają się kolejki w których niestety trzeba stać czasami i godzinę.
matteo91_pl2019-09-18