Jestem już w Warszawie. W Portugalii było miło, spokojnie, wypoczynkowo, wakacyjnie. A dziś do mnie przyjechał mój kolega mieszkający na stałe w Paryżu, który jest z pochodzenia Bułgarem. No może nie zupełnie. Matka Bułgarka, ojciec Polak, a on sam urodzony w Polsce. Wyemigrował do Francji wiele lat temu. Ale jego opowieści o Bułgarii są przeurocze. Podzielę się tym z wami. Podobnie jak z radami i anegdotami Fiolki Najdenowicz, byłej wokalistki kiedyś bardzo popularnego zespołu Balkan Electrics. A więc do dzieła!
Jeśli Bułgaria, to wiadomo Złote Piaski albo Słoneczny Brzeg, choć może niektórym, którzy pamiętają czasy PRL-u, Słoneczny Brzeg bardziej kojarzy się z brandy niż plażą… :) Słoneczny Brzeg polecam raczej ludziom młodym, choć oczywiście rodziny z małymi dziećmi nudzić się nie będą. Rzecz w tym, że to miejsce raczej clubbingowe, gdzie zabawa na plaży trwa całą dobę. Ciekawostka: IKEA zrobiła reklamę, w której hasłem było zdanie: You are too young to go to Sunny Beach (Jesteś za młody/-a, by pojechać nad Słoneczny Brzeg). Była to reklama kuchenek, w której młoda dziewczyna wścieka się, gdyż rodzice nie chcą jej puścić na wakacje do Bułgarii. Przekaz reklamy był dość mocny. Nasze kuchenki są tak mocne jak mocny jest Słoneczny Brzeg pełen szalejącej młodzieży…J Bary i dyskoteki Słonecznego Brzegu nastawione są przede wszystkim na turystów niemieckich i skandynawskich. I tak są kluby proponujące kilkanaście gatunków niemieckiego piwa i niemiecką kuchnie. Inne znów nastawione są na mocniejsze trunki. Tak czy siak Słoneczny Brzeg jest królestwem młodzieży. Jest bardzo tanio, jest ciepło, czegóż chcieć więcej. Władze Bułgarii marzą o tym, aby Słoneczny Brzeg stał się drugą Ibizą. Nie stanie to się jutro, ale jest to możliwe.
A zaledwie kilka kilometrów od plaż Słonecznego Brzegu mieści się Nesebyr. To jedno z najstarszych miast Europy zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. I taka mała anegdotka, ale jest to najprawdziwsza prawda J Miasto o mało co nie zostało z tej listy skreślone. W Nesybarze słychać nocą muzykę płynąca z plaż i klubów Słonecznego Brzegu. Kolejnym powodem, który nie spodobał się ekspertom z UNESCO, to zbyt duża liczba handlarzy oferujących turystom pamiątki o wątpliwej jakości. Na szczęście Bułgarzy jakoś sytuację opanowali.
Miasto zostało założone 3000 lat p.n.e. Przez lata morze zabierało tereny miejskie. Dziś Starówka ma zaledwie 850 metrów długości i 350 metrów szerokości. W Nesebyrze można nurkować i podziwiać zalane fragmenty miasta. W samym mieście zabroniony jest ruch samochodowy. Mówię o starej części miasta. Ta nowa, z hotelami, restauracjami i sklepami, oddalona jest o kilka kilometrów od Starego Miasta. Oczywiście kursują między tymi dwiema częściami miasta autobusy. Ale w starej części miasta jest również sporo miłych knajpeczek. I jest bardzo dużo turystów. Tak jak pisałem, głównie Niemców. Już w latach 30. XX wieku lubili tu przyjeżdżać. Tak też działo się w latach 50. i 60. XX wieku. Ci z NRD przyjeżdżali tu, bo nie mogli wyjechać na Zachód, do Włoch czy Hiszpanii. Ci z RFN, bo było tanio. Dziś do Bułgarii przyjeżdża coraz więcej Polaków. Wszak Czarne Morze nie ustępuje niczym Morzu Śródziemnemu. A i Polacy czują się tu lepiej. Jest jakoś swojsko.