Przepływa przez 10 państw, liczy ponad 6,5 tys. km długości i wpada do Morza Śródziemnego. Jeszcze nie wiecie co to za rzeka? To podpowiem, że ma dwa dopływy: Biały i Błękitny, i jest najdłuższą rzeką świata (chociaż niektóre źródła podają, że jednak Amazonka jest dłuższa). Oczywiście! To jest Nil!
Jak dobrze pamiętamy ze szkoły (a jestem pewna, że wszyscy pamiętają, bo wtłaczane to było do głowy na każdym etapie nauczania) grecki historyk Herodot głosił już, że Egipt jest darem Nilu. Chociaż po Arabskiej Wiośnie kraj ten stał się w oczach turystów dość niestabilny politycznie, wybrzeże Morza Czerwonego ciągle jest oblegane przez amatorów plażowania i nurkowania. Zapomniano przez to troszkę o bogactwach archeologicznych Kraju Faraonów. Szkoda, bo utarło się, że Egipt to kierunek tylko „do poleżenia”, a ma on naprawdę mnóstwo do zaoferowania. Z drugiej strony to nawet dobrze, bo ten, kto jednak zdecyduje się na zwiedzanie może liczyć na ciszę i spokój (a przynajmniej dużo mniejsze tłumy niż jeszcze 3-4 lata temu).
Kair i inne większe miasta co prawda są pod ciągłą obserwacją – protesty i zgromadzenia na ulicach nie służą bezpieczeństwu zwiedzających, ale przecież Egipt nie kończy się na Półwyspie Synaj, Morzu Czerwonym i Kairze. W końcu jest jeszcze Nil!
Nil, królowa wszystkich rzek. Już w XIX wieku zaczął przyciągać pierwszych zamożnych turystów z Europy, którzy wynajmowali łodzie z załogą w Kairze i żeglowali na południe zwiedzać świeżo odkopane zabytki Górnego Egiptu (jak pamiętamy: Górny Egipt jest na dole, a Dolny na górze ;)). Informacje o ich majestacie docierały daleko za Morze Śródziemne przyciągając coraz większe tłumy (Egipt właśnie był pierwszym pozaeuropejskim kierunkiem, gdzie swoich klientów wysyłał pastor Thomas Cook – założyciel najdłużej na świecie działającego biura podróży). Przez lata archeologiczne skarby Górnego Egiptu nie straciły nic ze swojej wspaniałości, za to dzisiaj możliwość poczucia się jak XIX-wieczni odkrywcy jest na wyciągnięcie ręki – rejsy po Nilu są przystępne cenowo, a i logistycznie da się załatwić to szybciej (chociażby dlatego, że nie trzeba w Kairze wynajmować łodzi i płynąć 670 km na południe ;)).
Można śmiało powiedzieć, że to właśnie Nil zbudował egipską cywilizację. Coroczne wylewy tej rzeki wyrzucały na brzegi żyzny muł, dzięki któremu można było tutaj uprawiać m. in. pszenicę, len i papirus. Z czasem udoskonalono też systemy irygacyjne, próbując przejąć kontrolę nad wylewami. Trudno w to uwierzyć, ale zbiory w Starożytnym Egipcie były tak duże, że nadwyżki żywności wysyłano na często dotykany głodem Bliski Wschód, dzięki czemu faraonowie mogli zapewnić swojemu państwu dobre stosunki z sąsiednimi krainami, a także stabilizację gospodarczą.
Nil był także główną arterią komunikacyjną – podróż nim była szybsza i wygodniejsza, a transport surowców kamiennych, których w Egipcie było pod dostatkiem, łatwiejszy.
Najważniejszym miejscem na długiej liście egipskich must-see (z ang. – trzeba zobaczyć) jest Luksor położony na wschodnim brzegu Nilu. Pewnie każdy chociaż raz słyszał tę nazwę, ale mało kto wie, że jest to też miasto, i to wcale nie małe, bo liczące prawie 200 tys. mieszkańców. Rozwinęło się ono na miejscu Teb – stolicy Egiptu sprzed 3-ech tysięcy lat.
Tutaj właśnie faraonowie budowali swoje skarbce, gdzie składano łupy z wojennych wypraw, ofiary i podatki, grobowce, a także świątynie. Dwa największe kompleksy sakralne – w Luksorze i Karnaku – były wznoszone przez lata i stale rozbudowywane, a dziś znajdują na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dodatkowo warto wiedzieć, że jest to chyba największe na świecie muzeum na świeżym powietrzu.
W Karnaku można podziwiać monumentalną Świątynię Amona. Jest to najbardziej skomplikowany system budowli w Egipcie, którego części były dobudowywane przez ponad 1300 lat przez kolejnych władców, co nadało temu miejscu kształt i rozmiary odbiegające od tradycyjnych egipskich świątyń, bardzo do siebie podobnych.
Kult boga słońca Amon-Re wywodził się właśnie z Teb (kult bóstw w państwie głównie zależał od tego, gdzie akurat była stolica), nie trudno się więc dziwić, że faraonowie chcąc przypodobać się najwyższemu bogu ciągle rozbudowywali jego świątynię. Było to kontynuowane nawet po przeniesieniu siedziby władcy do Dolnego Egiptu, czyli delty Nilu.
Największa świątynia w Luksorze poświęcona była żonie Amona, Mut – bogini nieba. Budowla ta (zwana także haremem południowym) wąska i długa na 230 m, połączona jest ze świątynią Amona długą na 3km Aleją Sfinksów.
Po przeciwległej stronie rzeki, mniej więcej 4km od jej brzegu znajduje się szeroka dolina – miejsce spoczynku władców Egiptu. To tutaj znajdują się Dolina Królowych, Grobowce Możnych i Dolina Robotników, a do nich wiedzie droga, której strzegą słynne Kolosy Memnona. Faraonowie, najbardziej uprzywilejowani ze wszystkich, swoje grobowce wznieśli trochę dalej na północny-zachód. Tam właśnie jest Dolina Królów.
Odkopano tutaj 64 grobowce (ostatni w 2011 roku), ale tylko kilka komór jest udostępnionych do zwiedzania – wilgoć wydychana przez turystów i osiadająca na ścianach oraz światło latarek przyspieszają ich niszczenie. Największy i najpiękniejszy jest grobowiec Setiego I, natomiast jedynym, który umknął uwadze rabusiów – legendarny grobowiec Tutenchamona. Znaleziono w nim ponad 5 tys. cennych przedmiotów, w tym złotą maskę, którą można podziwiać w Muzeum Archeologicznym w Kairze.
Ale na brzegach Górnego Nilu (od Luksoru do Asuanu) wyrosły też inne świątynie – w Esnie znajdowała się świątynia Chnuma – bóstwa z głową barana, które według wierzeń miało na kole garncarskim ulepić ludzi. Chnum był opiekunem wylewów Nilu i patronem garncarzy. W Edfu można zobaczyć cudowny kompleks poświęcony Horusowi – bogowi Egiptu o głowie sokoła, z którym utożsamiali się faraonowie przyjmując jego imię. W Kom Ombo natomiast wzniesiono świątynię Sobkowi – opiekunowi wody przedstawianego z głową krokodyla. Starożytni Egipcjanie wierzyli, że im więcej krokodyli w Nilu, tym lepsze będą zbiory po wylewach.
Wybierając się do Egiptu warto rozważyć zwiedzanie zabytków okolic Nilu. Górny Egipt robi naprawdę piorunujące wrażenie; tego się po prostu nie zapomina!
Podczas zwiedzania pamiętaj:
– o lekkim bawełnianym ubraniu i wygodnych butach (nie sandałach – teren ten jest dość kamienisty)
– kapelusz, okulary, olejek do opalania i latarka – niezastąpione!
– sweter na wieczór – pustynia to pustynia, chociaż wbrew powszechnej opinii temperatura w nocy nie spada do 0 st. C (ale i tak jest dość chłodno)
– dobrze mieć odpowiedni strój na kolację – również dlatego, że Egipt to kraj muzułmański.
Jak to zrobić z TUI?
Zarówno zimą jak i latem organizujemy Rejs po Nilu Hatszepsut, który można połączyć z wypoczynkiem w jednym z hoteli z naszej oferty. Wypoczywając w Hurghadzie lub Marsa Alam można także wybrać się na wycieczkę fakultatywną nabytą u rezydenta TUI.
Sprawdź zanim pojedziesz!
– Twój paszport powinien być ważny co najmniej 6 miesięcy od dnia powrotu z Egiptu do Polski!
– Jeśli masz obawy przed wyjazdem do Egiptu – aktualną sytuację, a także inne informacje o krajach, które Cię interesują, możesz sprawdzić na stronie polskiego MSZ Poradnik Polak za Granicą
3 komentarze
rewelacyjny artykuł!
chyba zatrudnię Cię jako swojego PR-owca 😀
tak się składa ze szukam pracy:P