„Znów na chodniku piętrzył się stos naszych wysłużonych walizek; czekała nas jeszcze dalsza droga. Ale co tam, droga to życie.” napisał kiedyś Jack Kerouac. Osoby kochające podróżować chyba nigdy do końca nie rozpakowują walizek, a jedynie je przepakowują. Odstawiają na bok, by się o nie nie potykać w pędzie codziennego życia, ale nigdy nie chowają ich do szafy. Mają je na wyciągnięcie ręki, by nie tracić czasu, gdy tylko znów dadzą samym sobie sygnał do ruszenia w drogę. Lecz teraz świat zastygł. Przebukowaliśmy bilety lotnicze, wycofaliśmy rezerwacje hotelowe, przełożyliśmy wycieczki, wstrzymaliśmy rozrysowywanie kolejnych turystycznych tras, wrzuciliśmy podróżnicze przewodniki do szuflad, zamroziliśmy w głowach marzenia o podróżach, walizki pierwszy raz od dawna trafiły do szaf. Może warto ten przejściowy i zaskakujący moment wykorzystać, by zastanowić się jak i gdzie chcemy i będziemy podróżować, gdy świat znowu ruszy z piskiem opon i hukiem samolotowych silników?
„Ten kto żyje widzi dużo, ten kto podróżuje widzi więcej”.
Spoglądamy wokół siebie, ale nasz horyzont został zawężony. Przesuwaliśmy go regularnie, eksplorowaliśmy najdalsze zakątki, nie było dla nas rzeczy niemożliwych. Coraz dłuższe, dalsze, częstsze wyprawy, to był chleb powszedni wielu z nas. Ale i te krótsze, weekendowe, kilkudniowe, do zagranicznego sąsiada. Świadomość, by podróżować mądrze, empatycznie, z poszanowaniem lokalnych tradycji i kultury rosła na szczęście proporcjonalnie do fantazji gnającej nas w coraz bardziej dzikie rejony. Coraz więcej hoteli (Hotel Sasanka, Ranweli Holiday Village, Hotel Aphrodite, Hotel Split, Almyrida Residence) zaczęło dbać o coraz więcej ekologicznych aspektów swojej działalności, od własnych ogródków ze świeżymi owocami i warzywami, poprzez uzdatniane ekologicznie wody w basenach i eko kosmetyków używanych w czasie różnego rodzaju zabiegów, aż na energooszczędnych rozwiązaniach kończąc.
Wyjeżdżając poza Europę, w coraz bardziej egzotyczne miejsca, również chcemy robić to coraz bardziej świadomie. Interesujemy się tym, czy mieszkańcy danego regionu świata potrzebują pomocy i czy dana im pomoc będzie korzystna, czy utrwali złe nawyki i przyniesie więcej szkód, niż pożytku. Sprawdzamy zawczasu firmy organizujące lokalne wycieczki, eliminujemy te żerujące na miejscowej ludności, nawet pamiątki kupujemy w sposób bardziej przemyślany, od miejscowych rękodzielników, lokalnych artystów, wspierając lokalny przemysł, zamiast w sklepach nastawionych na masową konsumpcję. Nawet wyjeżdżając na kilkunastodniowe wakacje z biurem podróży można odmienić swoje i czyjeś życie, wspierać po powrocie miejscową organizację charytatywną, organizować dla niej zbiórki, rozważyć adopcję na odległość i rozpropagować daną formę pomocy wśród najbliższych. Historia klientów naszej firmy zna takie przypadki i może kiedyś o nich opowiemy. 🙂
„Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej”.
To, z czym zmaga się aktualnie świat jest uleczalne, bakcyl podróżniczy – raczej nie. I jedno i drugie jest wspaniałą wiadomością. Ta chwila zawieszenia, w której trwamy, to chwila, w której możemy zastanowić się nad naszymi dotychczasowymi i tymi przyszłymi podróżami. Gdzie już byliśmy? Dokąd chcemy dotrzeć? Co wynieśliśmy z podróży, a co podarowaliśmy tamtym zakątkom świata, który nas gościły? Może dojdziemy do wniosku, że chcemy coś zmienić w sposobie turystyki, którą uprawiamy. Może kartkę z dotychczasowymi punktami „must see” wyrzucimy do kosza i stworzymy nową. Może to przymusowe uziemienie obudzi w nas głód czegoś odmiennego i w końcu odważymy się stanąć na innym kontynencie. Może wręcz przeciwnie, zrezygnujemy na jakiś czas z międzykontynentalnych wojaży, zrobimy sobie przerwę od samolotów, wsiądziemy do aut i ruszymy, by poznać bliższą okolicę.
Może swoista samotność jakiej teraz doświadczamy spodoba nam się na tyle, by zacząć wybierać te mniej oblegane kierunki i rozsmakować się w spokoju i ciszy, które oferują. A może tak bardzo stęsknimy się za ludźmi i gwarem, jaki tworzą, że czym prędzej ruszymy do europejskich stolic i najpopularniejszych miast, by nadrobić te braki w zgiełku, do jakiego przywykliśmy. Może na początek nieśmiało wyruszymy na zaledwie kilka dni, by zobaczyć czy znowu podróżując czujemy się bezpiecznie, a może rzucimy się na kilkutygodniowe urlopy, pełne fakultatywnych wycieczek, objazdówek, atrakcji i imprez. Na cokolwiek się zdecydujemy, ważne aby zrobić to z radością i świadomością. One są najważniejsze.