Witam
Tak jak wspomniałem wcześniej dzielę się moją opinią na temat 14 a właściwie 15 dniowego pobytu w hotelu Ela Excellence w Belek. Pobyt od 04.09-18.09
Z lotniska mieliśmy tzw. transfer Elite-czyli max 2 hotele (w tym nasz) na trasie. W hotelu byliśmy o godz. 6 rano. Liczyliśmy się z tym, że pokój dostaniemy np. o 14. Co jest oczywiste mogliśmy od razu korzystać ze wszystkiego. Pokój dostaliśmy ok. 10. Niestety wpadka hotelu, po wejściu do łazienki okazało się, ze wokół brodziku było pełno pleśni i chyba grzyba (zamieszczam zdjęcie) niestety nie powinno mieć to miejsca w hotelu tej klasy. Natychmiast otrzymaliśmy drugi pokój z przepięknym widokiem na góry. Pokój ładny, sejf, mini bar-jest normalnie. W łazience oprócz kosmetyków są szczoteczki do zębów, pasty i nitki. Jest pianka do golenia i maszynka. Jest TV ale nie włączaliśmy ani razu więc nie wiem czy są polskie kanały. Przy okazji pokojów-mieliśmy nr 2320 i wielkie podziękowanie dla pani sprzątającej-zawsze perfekcyjnie wysprzątany pokój, wymiana ręczników, pościeli, brakujących kosmetyków. Brawo dla pani Sultan Akca. Oczywiście jeżeli ktoś oczekuje kiczu w postaci łabądków czy słoni z ręczników to nie ten hotel. Tutaj czystość jest priorytetem. Ciekawym pomysłem jest umieszczenie przed wejściem do pokoju wyświetlacza z nr pokoju oraz ikonami, którymi możesz zarządzać z pokoju-tj. zielona poproszę o sprzątanie, czerwona proszę nie dzwonić i są jakieś czujniki, które pokazują, ze ktoś jest w pokoju więc obsługa nie wchodzi.
Przy zameldowaniu otrzymaliśmy natychmiast dwóch asystentów (Gunel i Araz), którzy poprzez WhatsApp kontaktowali się z nami codziennie informowali nas o imprezach organizowanych w hotelu, przyjmowali rezerwacje do restauracji ala carte oraz wszystkie reklamacje czy życzenia. Jeden z nich przyszedł osobiście do jednej z restauracji aby się przywitać-to było miłe. Oprócz tego jest aplikacja Ela Excellence, gdzie możesz sprawdzić np. gdzie w danym momencie możesz zjeść czy coś wypić.
Teren hotelu przepiękny-mnóstwo zadbanej zieleni-można pospacerować. Basenów naliczyłem chyba 4 w tym jeden w tzw. strefie ciszy. I słuchajcie coś dziwnego ale przez 2 tygodnie widziałem o każdej porze dziesiątki wolnych leżaków w każdej strefie. Rozmawiałem z turystami, którzy przylecieli tydzień przed nami i twierdzili, ze wcześniej o leżaki było trudno a z początkiem września jak nożem uciął.
Restauracje.
Restauracja główna Hayat poziom -1. Wybór jedzenia przeogromny. Na śniadania różnego rodzaju świeżo wyciskane soki, ze 20 rodzajów chleba i bułek jak również bułeczek słodkich, jajecznice 4 rodzaje-zaznaczam nie z proszku tylko robione na twoich oczach, omlety ogrom wędlin, serów, sałatek-nie do przejedzenia. Lunche i obiady wybór nie do opisania i spróbowania. Coś co mnie urzekło to stanowiska dla kucharzy, którzy na oczach turystów np. patroszyli świeżutkie leżące w lodzie ryby i je grillowali, to samo przy stanowisku z mięsem-kawałki steków, żeberek baranich czy innego mięsa czekały na was przygotowane do indywidualnego grillowania. Do wyboru również sushi i sushimi o innych dostępnych owocach morza nie wspomnę-pełno muli, ośmiorniczek, krewetek robionych na różne sposoby. Ogrom owoców. No i moje ulubione tureckie zupki. Desery to królestwo mojej żony np. podczas obiadu naliczyłem ich ok. 80 różnych. No i oczywiście obsługa super, super. Np. Zarema zawsze uśmiechnięta. Spełnili wszystkie życzenia. Raz na obiad chcieliśmy sok marchwiowy i pan manager powiedział, że przyniesie za 10 min. Okazało się, że musieli zrobić specjalnie dla nas. Wszyscy pracownicy od managerów do pracowników np. dbających o ogrody przechodząc koło nas uśmiechając się mówili dzień dobry. Nie piszę więcej o jedzeniu bo w przypadku tego ogromu jedzenie musiałbym napisać książkę.
Inne restauracje – Anatolian, gdzie przez 24h można zjeść przekąski oraz zabrać na lunch box na wyjazd, Galata (super) lunche gratis, obiady płatne to samo La Sofa-są oddalone od siebie ok. 70m. Restauracja ala carte Teppaniaki płatna 40E/ osoba. Reszta tj. włoska (super steki z polędwicy), śródziemnomorska (nie byliśmy) i meksykańska nie powaliła nas natomiast tam miał miejsce niemiły incydent a mianowicie kelner aby odgonić od nas małego kotka, który nam w najmniejszym stopniu nie przeszkadzał, kopał go. Oczywiście spotkało się to z naszą reakcją oraz rodziny siedzącej obok. Wyszliśmy wcześniej nie kończąc kolacji oraz nie zostawiając tipa. Wiemy, ze nie jest to wina hotelu ale jedynie czynnik ludzki.
Bary
Naszym ulubionym był La Sofa Bar (czynny 9-23) i nasza ulubiona barmanka Ezgi. Wiedziała, że jak przychodzimy po śniadaniu to dla mnie podwójne espresso a dla żony zielona herbatka i to nie z torebek ale parzona z liści oraz woda z cytrynką. Pool bar mieszane odczucia-oczywiście obsługa super ale stoliki na słońcu (tylko 6 stolików w cieniu) co przy temp. 35-39 nie jest komfortowe i niewiele ludzi tam siedziało w ciągu dnia. My zawsze chodziliśmy do oddalonego o ok. 50 m. La Sofa Bar. Oczywiście kelnerzy na rolkach obsługiwali wypoczywających na leżakach dowożąc co tylko się chciało. Inne bary to na -1 (24h) mistrzem tak był Okan Kilic super sympatyczny barman z którym można pogadać po angielsku, na poziomie 0, na molo-wszystkich barów naliczyliśmy chyba z 6. No dobra teraz alko w tych barach-piwo chyba z 10 marek (jasne i ciemne), brak tureckiego Efeza co nie jest wadą, wódka (nie piję na wakacjach) polski Belweder, Absoluty, Finlandie i inne ruskie. Tequile oraz moje królestwo – whisky i bourbony. Whisky-Ballantines, Chivas – 12, 15, 18 letnie, Johnny Walker-zwykły, black, double black, gold. Jameson, Jack Daniels- 4 rodzaje. Importowane alko nie do ogarnięcia.
WiFi działa bez problemu na całym ternie hotelu. Ochrona działa dyskretnie- mieliśmy dwa przypadki, że po spacerze brzegiem morza i wracając na teren naszego hotelu byliśmy pytani dyskretnie czy jesteśmy gośćmi tego hotelu.
Wymeldowanie o godz. 12. Transfer mieliśmy o 17:50. Hotel posiada fantastyczną rzecz jaką jest Oxford Lounge. Jest to miejsce, w którym po wymeldowaniu możesz schować w zamykanej na szyfr szafce swoje bagaże i np. iść na basen. Są stoły bilardowe, przebieralnia, prysznic z ręcznikami i kosmetykami. Więc tak jak my mogliśmy od 12 do 17:30 korzystać ze wszystkiego a na końcu wziąć prysznic i iść na ostatniego drinka do Okana.
W drodze powrotnej tylko my jechaliśmy transferem Elite. Pół godz. i na lotnisku.
Jest to hotel do którego chcielibyśmy wrócić zdecydowanie-nie na darmo ma w nazwie Excellence-to są prawdziwe 5 gwiazdek, a nie 5 z czego 2 na niebie. Polecam 10/10. Wszystko jest nienaganne-czystość, jakość i wybór jedzenia, napoi ale przede wszystkim obsługa, której nie żałujcie tipów-bardzo ciężko pracują.
Grazyna_Ce2023-09-21