Dom Pedro Garajau

Po pierwsze, gdy wchodzisz na ofertę tego hotelu na Booking.com, jednym z pierwszych zdjęć, jakie się wyświetla, jest aneks kuchenny. I rzeczywiście znajduje się on w pokoju — tylko że chyba pełni funkcję ozdobną, bo był nieczynny. Na miejscu wisiała kartka z informacją, że aneks jest tymczasowo wyłączony z użytku. Hotel sugeruje, że to w porządku, bo w odpowiedzi na moją reklamację napisał, że mimo iż aneks znajduje się w pokoju, odrzuca moje oczekiwanie, że będzie on działał. Trudno to nazwać czymś innym niż wprowadzaniem klientów w błąd. Drugi fakt — duża liczba mrówek w łazience, pod toaletą. W hotelu, który serwuje jedzenie, budzi to poważne wątpliwości natury sanitarnej. Rozumiem, że Madera to miejsce bliskie naturze, ale są granice. Miałem w tym hotelu dwie rezerwacje. W drugiej (innym pokoju) wydawało się, że wszystko jest w porządku — do ostatniej nocy, z 15 na 16 października. Od początku zastanawiały nas z partnerką tajemnicze drzwi w pokoju. Okazało się, że prowadzą do drugiego pokoju i umożliwiają podglądanie sąsiadów przez dziurkę od klucza, a przez te drzwi słychać wszystko — rozmowy, hałasy i prywatne sytuacje. Tej nocy zostaliśmy obudzeni przez ludzi z sąsiedniego pokoju, którzy szarpali te drzwi. Hotel powinien zapewnić gościom komfort, prywatność i bezpieczeństwo — a nie takie atrakcje w środku nocy. W oficjalnej odpowiedzi hotelu pojawiło się stwierdzenie, że „w normalnych warunkach nie ma możliwości zaglądania między pokojami” oraz że „moje uwagi zostały przekazane do wewnętrznego przeglądu”. Chciałbym więc zapytać — dlaczego zostałem potraktowany nienormalnie? Bo w moim przypadku można było zaglądać przez dziurkę od klucza, można było szarpać drzwi w nocy, i można było zostawić mnie z poczuciem, że moja prywatność nie znaczy nic. Nie zgłosiłem tej sprawy w nocy, bo to był mój ostatni dzień — chciałem po prostu wyjechać i zapomnieć o tym fatalnym pobycie. Gdybym miał więcej czasu, zgłosiłbym sprawę na policję, bo naruszono mój spokój i prywatność. Hotel oczywiście odrzucił reklamację i uznał, że wszystko było w porządku. Ja natomiast byłem w dziesiątkach hoteli na świecie — i ten uznaję za najgorszy, w jakim kiedykolwiek mieszkałem. Nie polecam. Jedziesz tam na własną odpowiedzialność

Hotel fajny jako bazą wypadowa. My spędzaliśmy tam tylko noce, także spełnił nasze oczekiwania. Pokój sprzątany codziennie, śniadania bez szału, ale czymś się dało zawsze najeść. Hotel złożony z 6 budynków, polecamy pokoje na najwyższym piętrze bo jest z nich ładny widok na ocean. Pokoje i łazienka są już wiekowe,chyba dwa pierwsze budynki mają pokoje wyremontowane.

O hotelu napisano już wszystko. Jest ok. Ale to co spotkało nas ze strony rezydentki Dominiki z TUI, to spotkało nas po raz pierwszy. Totalna ignorancja turystów. " Ja tu przyjechałam nie po to by udzielać informacji tylko by sprzedawać wycieczki". Nikt jeszcze nigdy tak nas nie potraktował a z TUI wyjeżdżamy bardzo często. W/g mnie ta Pani powinna przestać być rezydentką tak poważnego biura podróży jakim jest TUI.