Sal

Ale…MURALE! Czyli street art na wakacje

graffiti-1

Zwiedzanie podczas wakacji to dla wielu z nas podstawa udanego wyjazdu. Zwiedzamy miasta, miasteczka, cudy natury i cuda stworzone przez człowieka. Część z nas uwielbia galerie i obcowanie ze sztuką. Często wybieramy właśnie taki kierunek, który pozwoli nam się przenieść do niezwykłego świata sztuki. Ja zaproponuję Wam sztukę uliczną, którą możecie podziwiać podczas wakacyjnych wojaży.
Odnajdziecie street art w jednych z najbardziej lubianych kierunkach wakacyjnych takich jak Djerba, Sardynia, Hiszpania – Andaluzja czy też Wyspy Zielonego Przylądka.

DJERBA, BARWY INNE NIŻ NA KONTYNENCIE 

Tunezyjska wyspa skrywa w sobie magiczne miasteczko o nazwie Erriadh. To zachwycające miejsce było ulicznym „płótnem” podczas festiwalu Djerbahood. To tutaj w roku 2014 przybyli artyści sztuki ulicznej z całego świata. Projekt Djerbahood ożywił niewielkie tunezyjskie miasteczko, wcześniej mało znane i rzadko odwiedzane przez turystów. Obrazy powstały na budynkach domów, drzwiach, bramach oraz w mniej widocznych zaułkach. To frajda podążać za nimi podczas wakacyjnego zwiedzania i wyszukiwać co bardziej schowane dzieła sztuki. Wiele murali  zawiera symbolikę tunezyjską, a pomysłowość artystów naprawdę potrafi zachwycić. Niestety z roku na rok prace niszczeją. Spacer po Erriadh to niezwykłe i niecodzienne doświadczenie. Również w innych częściach wyspy możemy znaleźć graffiti, np. w Houmt Souk,  mieście uznawanym za stolicę wyspy. Podczas festiwalu Djerbahood, w którym brało udział 150 grafficiarzy z całego świata, nie zabrakło również polskich akcentów, a mianowicie dwóch streetartowych artystów wzięło w nim udział i pozostawiło swoje prace.

SARDYNIA, NIEPOKORNA WYSPA 

Orgosolo to miasteczko w górach, które jest absolutnie zachwycające. Zasłynęło z niechlubnej historii, gdyż było miejscem porachunków między lokalnymi klanami oraz spełniało funkcję kryjówki dla bandytów. Miasteczko położone jest w górskim rejonie Barbaria, którego nazwa wzięła się właśnie od barbarzyńców. Były to niegdyś tereny trudno dostępne, dlatego schronienia szukali wszyscy ci, którzy z prawem mieli „pod górkę”. Do tej pory mieszkańcy Orgosolo w większości rdzenni Sardyńczycy okazują niechęć do podporządkowywania się władzom stacjonującym w Rzymie i na każdym kroku podkreślają swoją odmienność od Włoch kontynentalnych.
Murale zaczęły tu powstawać w latach 70., dzięki nauczycielowi sztuki, Francesco del Casino, który namówił swoich studentów do tworzenia sztuki na ulicy. Malowidła zaczęły zapełniać mury domostw i ukazują wiele ważnych wątków z życia społecznego, nawiązują do bandyckiej historii oraz są karykaturami znanych polityków. Nie zabraknie też wydarzeń ze świata tj. obalenie Saddama Huseina, atak na wieże World Trade Centre, czy czasy rządów Baracka Obamy. W miasteczku można spędzić cały dzień, który długo pozostanie w pamięci. Również malownicza trasa prowadząca do punktu docelowego ukazuje piękne widoki. W miasteczku są sklepy, bary i kawiarnie, gdzie można poczuć klimat pozbawiony wszędobylskiej nowoczesności.

HISZPANIA – KOLOROWA ANDALUZJA 

Szlak murali w Esteponie ciągnie się przez wiele dzielnic i znajduje się w różnych zakątkach miasta. Pomysł stworzenia szlaku murali w Esteponie pojawił się w 2012 roku, przy dofinansowaniu hiszpańskiego banku La Caixa i po roku liczył już 10 projektów. Obecnie to ok. 40 malowideł. Jednym z najbardziej znanych na świecie jest nietypowy mural zajmujący powierzchnię sześciu fasad bloków, który przedstawia rybaka rzucającego wędkę i łapiącego rybę. Kilkuwymiarowa perspektywa robi wrażenie. Dzieła artystów są o różnej tematyce. Jedne dotyczą problemów społecznych i egzystencjonalnych, inne pokazują poetycką głębię i artystyczne piękno.

WYSPY ZIELONEGO PRZYLĄDKA, CZYLI SAL W KOLORACH FARB

Plaża, ciepłe morze, sporty wodne, błogie lenistwo i kolorowe malowidła. To krótki opis wyspy Sal, jednej z archipelagu Wysp Zielonego Przylądka. Kolory na Sal powstały dzięki nowemu projektowi Arte d’Zona, który ożywił miasteczko Santa Maria oraz jego mieszkańców podczas trudnego czasu, jakim była (i niestety nadal jest) pandemia. Twórczynią tego projektu była Ariana Casaburo, mieszkanka wyspy z pochodzenia włoszka. To dzięki niej miasto zaczęło zdobywać piękne kolory. To ona zmotywowała miejscową ludność do ożywienia miasta za pomocą farb i sprejów. Powstawały barwne domy, uliczki oraz elementy takie jak ławki czy kwietniki. Na Sal podziwiać można kilka przepięknych murali, w tym jeden z podobizną Cesari Evory, która była mieszkanką wysp.

Każdy z powyższych kierunków wakacyjnych to różnorodność barw i niepowtarzalne pomysły twórców murali. Dla tych kolorów warto wybrać się do galerii sztuki na świeżym powietrzu – dostępnych dla wszystkich. Te malowidła zostaną z Tobą na długo (dłużej niż piękna opalenizna), a oryginalne zdjęcia na pewno zaciekawią Twoich bliskich.

Polecamy: Pływanie na katamaranie, czyli Wyspy Zielonego Przylądka z innej perspektywy!

thumb_14183457_cover_header

Wczasowicze, którzy wybierają Wyspy Zielonego Przylądka jako wymarzone miejsce na wakacje, szukają pięknych i nieskończonych plaż, słońca, ucieczki od obowiązków dnia codziennego i relaksu… A jeśli mowa o relaksie, to na pewno tu go znajdziecie – w różnej formie. My polecamy niezapomniany rejs katamaranem. To idealny pomysł na zaplanowanie takiego relaksującego dnia na wodzie połączonego z pływaniem/snurkowaniem w oceanie, opalaniem, odpoczywaniem (z odświeżającą bryzą), zwiedzaniem i przygodą. Zachęcamy, byś odkrył wyspę z zupełnie nowej perspektywy. Poniżej przedstawiamy trzy możliwości spędzenia dnia na wodzie:

  1. Katamaran Sodade 

Rozsiądź się wygodnie na tej niezwykłej łodzi i podziwiaj wyspę Sal od strony wody. To czas na absolutny relaks. Na pokładzie nie zabraknie zimnych drinków, smacznych przekąsek i lokalnej muzyki. Kapitan zarzuci kotwicę w okolicach Monte Leao – będzie to okazja do orzeźwienia w krystalicznie czystej wodzie, w której będziesz mógł/mogła ponurkować z maską i zachwycić się podwodnym światem.

  1. Rejs katamaranem tylko dla dorosłych 

Proponuję na chwilę zamknąć oczy – wyobraź sobie relaksujący i niezwykły dzień wakacji. My go widzimy tak: wchodzisz na pokład komfortowego katamaranu, pijesz orzeźwiający koktajl, czujesz rozgrzewające słońce wraz z odświeżającą morską bryzą, podziwiasz egzotyczny krajobraz, a jak masz ochotę, to zanurzasz się w wodzie wraz z maską do snurkowania i podziwiasz kolorowe podwodne życie. Brzmi dobrze? Taki wyjątkowy dzień możesz, sobie sprawić wybierając „Rejs katamaranem tylko dla dorosłych”.

  1. Pocztówki z Sal 

„Pocztówki z Sal” to zwiedzanie okolicy wraz z relaksującym rejsem. Podczas całodniowej wycieczki odkryjesz każdy zakątek tej niezwykłej wyspy. Program obejmuje między innymi plażę Kite Beach (plażę uwielbianą przez kitesurferów, pełną kolorowych latawców), skalistą zatokę Murdeira, malowniczą lagunę Buracona, solniska w Pedra de Lume oraz wioskę rybacką Palmeira i miasteczko Espargos. To wyjątkowe miejsca, skrywające lokalny charakter, unikalne kolory – dzięki którym poznasz wyspę Sal. To wycieczka stworzona z prawdziwą pasją i doświadczeniem przez TUI.

Sposób rezerwacji jest niezwykle prosty, wystarczy wybrać wycieczkę, wpisać nazwę hotelu, do którego przyjedzie po Ciebie autokar lub bus, wybrać termin, uzupełnić podstawowe dane personalne i zarezerwować. Od razu otrzymasz potwierdzenie wycieczki i voucher, który możesz wydrukować lub pokazać na urządzeniu mobilnym. A jeśli zmienią Ci się plany co do dnia zwiedzania, bez problemu i bez dodatkowych opłat możesz zmienić swoją rezerwację (do jednego dnia przed planowanym terminem wycieczki). Łatwiej i wygodniej już być nie może.

Czekamy na Ciebie na pełnych wodach oceanu. Ahoj!

Ekologicznie i na okrągło

shutterstock_608658449

Dzień Ziemi obchodzony jest 22 kwietnia. Został ustanowiony po to, by promować postawy proekologiczne i jako symbol mający nawiązywać do równowagi jaką osiąga Ziemia w czasie równonocy, wiosennej i jesiennej, kiedy to półkule naszej pięknej planety zgrywają się w długości dnia i nocy. Ten symboliczny dzień to rewelacyjna okazja do wzmożonej refleksji nad stanem naszej planety, lecz pozostałe 364 lub 365 dni, to równie świetna okazja do pokazania, że się o nią troszczymy, a w tej trosce podejmujemy wysiłek poprawy jej stanu. Tegoroczny Dzień Ziemi już za nami i po raz drugi obchodziliśmy go w specyficznym momencie nieustającej walki z pandemią. Pandemią, która sprawiła, że według wielu…nasza planeta właśnie teraz odetchnęła. Ma to oczywiście związek z mniejszą liczbą podróży, a co za tym idzie, mniejszą eksploracją środowiska. I gdy wszystko w tym zaskakującym czasie dzieje się trochę inaczej, niż zwykle, podróżować też można inaczej. Mniej obciążająco dla natury. Bardziej ekologicznie. Być może zdrowiej dla nas samych. Dla niektórych trudniej logistycznie, dla innych wręcz przeciwnie – łatwiej, by nie powiedzieć banalniej. Dla jeszcze innych równie ciekawie, a może wręcz ciekawiej. Aż chciałoby się zmienić nieco znane powiedzenie i rzec: Ziemia jest okrągła, a kółka są dwa.

Świat z poziomu siodełka

Dla jednych będzie to wysoki poziom, dla reszty trochę niższy (w zależności od rowerowych ustawień), ale w tym wypadku oba są dobre, bo korzystne dla Ziemi, a o nią przecież chodzi. Jeżeli mamy w ten sposób zwiedzać, to warto wiedzieć jakie miejsca są najbardziej dla rowerzystów przyjazne. I rzecz jasna w dużej mierze to wiemy, bowiem w Europie ranking ten jest od wielu lat prawie niezmienny, a królują w nim między innymi: Amsterdam, Kopenhaga,  Berlin, Malmo, etc. Spróbujmy więc poznać miejsca nieco mniej oczywiste. Pozostając na razie w Europie proponujemy Niceę i osobisty Tour De Lazurowe Wybrzeże. Jeśli nie posiadamy roweru, to skorzystać można z oferty tych miejskich – Vélo Bleu, nawet kolorem zgrywających się z kolorem morza, wzdłuż którego wykręcimy wiele kilometrów (choć mimo wszystko wtedy trasa będzie zapewne krótsza, niż w wypadku poruszania się własnym rowerem).

Kolejnym fantastycznym rowerowym miastem jest Wiedeń. Kilometry tras, zachwycające zabytki, niepowtarzalny turystyczny klimat, a dodatkowo plotki głoszą, że piesi, rowerzyści i kierowcy są odrobinę milsi, niż na przykład w stolicy Niemiec. Wiedeń jako miasto stworzone dla cyklistów ma swoich cichych wyznawców uważających, że jest on pod tym względem numerem jeden w Europie. Nie krzyczą o tym głośno, ponieważ elegancja i kultura stolicy Austrii zobowiązują, ale sprawdźcie sami czy mają rację.

A teraz wyjedźmy na moment z miasta i zawitajmy na terenach głównie zielonych. W Hiszpanii Vias Verdes, czyli owe Zielone Szlaki, to system tras powstałych po to, by zgłębiać to państwo przyrodniczo, zawitać do barwnych górskich hiszpańskich wiosek i parków narodowych. A jeśli poczujemy rowerowy przesyt, to wymienić go można na hulajnogę, rolki, lub pokusić się o dłuższy spacer, ponieważ na Vias Verdes równie mile widziane są inne niemechaniczne środki transportu, jak również piesi.

Zaryzykujemy myśl, że Grecja to państwo, które każdy turysta/podróżnik (niepotrzebne skreślić) prędzej czy później w swoim globtroterskim życiu odwiedzi. Czy jednak zdecyduje się na poznanie Grecji rowerem? Namawiamy do tego, ponieważ tamtejsze trasy rowerowe należą do jednych z najbardziej malowniczych nie tylko w Europie, ale i na świecie. Co więcej, greckie terytorium przecięte jest aż przez 3 europejskie szlaki rowerowe. Cudowna pogoda, śródziemnomorska bryza, lokalne tawerny z przepysznym jedzeniem i niemalże nieskrępowana wolność w poznawaniu kolebki cywilizacji – to państwo jest stworzone do rowerowych wojaży.

Kolarski świat

         Afryka na rowerze? Jak najbardziej, a zacząć polecamy od Maroka. To właśnie tam, a konkretnie w fascynującym Marrakeszu, powstał pierwszy system rowerów publicznych na tym kontynencie. Ponadto miało to miejsce przy okazji konferencji klimatycznej, co tworzy ładną historię walki o planetę małymi krokami, powoli, ale do celu. Warto zatem sprawdzić jak ten system działa w szalonym mieście o średniej samochodowej reputacji; a owa reputacja może być kolejnym argumentem za tym, by przesiąść się z 4 kółek na 2. Zdecydowanie spokojniej będzie natomiast na Wyspach Zielonego Przylądka. Rower nie jest tam najczęściej wybieranym sposobem przemieszczania się przez turystów, tym bardziej warto przełamać schemat i poznać w ten sposób Sal lub Boa Vistę. Zwłaszcza, iż wyspy nie są na tyle duże, by nadwyrężały nasze wakacyjne możliwości kondycyjne.

            To tylko kilka z całej masy wspaniałych rowerowych możliwości. Można je wziąć jak swoje, albo potraktować jako inspirację do stworzenia własnych ścieżek. A gdy będziemy je opracowywać, nie zapominajmy, że w tym całym podróżniczym i ekologicznym szaleństwie najważniejsze jest, by znaleźć równowagę. Taką jaka dzieje się 22 kwietnia w czasie równonocy.

P. S. Co roku dyskusje na temat kolażu turystyki i ekologii są coraz bardziej złożone i skomplikowane. Internet zalany jest rozmaitymi poradami na temat odpowiedzialnych podróży. Poszukiwanie równowagi nie musi być od razu okupione ciężką pracą. To mogą być niewielkie, trywialne zmiany, zauważalne na początku jedynie dla nas. Pozwólcie, że podzielimy się z Wami jedną z takich nieskomplikowanych porad. Otóż korzystając z hotelowych kosmetyków, nie wstydźmy się zabierać w dalszą podróż tych, których nie zużyliśmy do końca. To żaden wstyd, bo hotele i tak je wyrzucą i uzupełnią zapasy w pokojach nowymi, a to generuje straty. Toteż śmiało, od teraz nie musimy się już bać, że z naszych walizek wysypie się lawina minipudełek i będziemy jak Ross z Przyjaciół. Ulżyło? Nie ma za co!:)