maroko

Dziecka dzień, każdego dzień

shutterstock_641428402

Dzień Dziecka świętować można niezależnie od tego, jaka liczba widnieje w naszej metryce. Niezależnie od tego, czy mamy dzieci, czy nie. Ale jeśli je mamy i chcemy im pokazać kawałek świata, to pozwólcie, że podpowiemy kilka sposób zagospodarowania i spędzenia z nimi czasu podczas zagranicznych podróży.

Jak dziecko w wodzie

Odrobinę zbyt duże gogle i kolorowa rurka to nieodłączny zestaw prawie każdego dziecka oddającego się wodnym szaleństwom pod czujnym okiem rodziców. Dlaczego jednak poprzestać na niezdarnym snurkowaniu przy brzegu jeziora/morza/oceanu? Kursy nurkowania organizowane są również dla dzieci i jeśli Twoje dziecko jest jednym z tych, które z wody wychodzi tylko pod przymusem i z łezką w oku, to lepszej frajdy nie możesz mu zafundować. No chyba, że… wyślesz je na kurs surfingu! Oba rodzaje kursów to oczywiście możliwość wyboru długości trwania tychże, profesjonalni instruktorzy, różne grupy wiekowe, bezpieczeństwo i zabawa w jednym. I zdajemy sobie sprawę, że dla niektórych surfing brzmi już wystarczająco ekstremalnie, lecz jeśli są tu osoby uwielbiające adrenalinę i pragnące zaszczepić w swoich pociechach żyłkę do nieoczywistych sposobów wypoczynku, to polecamy coasteering, a więc połączenie pływania, wspinaczki, skoków z klifu oraz zjeżdżania na linie. Gwarantujemy, że doznania po tej wycieczce fakultatywnej zostaną z Wami na całe życie. Poniżej linki, z których dowiecie się nieco więcej o przebiegu opisanych powyżej aktywności:

Nurkowanie Rubicon Scuba Rangers dla dzieci od 8 do 12 lat
Lanzarote – lekcja surfingu
Coasteering

Chcesz być zdrowy, młody, nie stroń nigdy od wody

Jeśli Twoje dziecko jest jeszcze nieco za małe, by w pełni cieszyć się surfowaniem czy nurkowaniem lub po prostu chcesz mu dostarczyć wodnej rozrywki, ale niekoniecznie bardzo sportowej, to warto rozważyć rodzinny tematyczny rejs łodzią. Może to być łódź piracka z nieprzemijającym motywem Piratów z Karaibów (na przykład u wybrzeży Agadiru, Fuerteventury czy Burgas) i bitwą na pistolety wodne, rejs w trakcie którego na pokładzie odbywać się będą pokazy magii, poszukiwania skarbów, malowanie twarzy, rejsy z obserwacją delfinów lub niespieszne wiosłowanie po fontannie w Dubaju – to też jakaś wersja rejsu. Czasami przecież nie liczy się forma i sposób, ale okoliczności, a w każdej z tych propozycji okoliczności są równie niesamowite. Rzecz jasna można też postawić na klasyki, jak wszelkiej maści oceanaria, podwodne zoo i aquaparki. A skoro już o tych mowa, to ciekawą propozycją jest Aqualava Splashstastic na Lanzarote, gdzie wszystkie baseny ogrzewane są energią geotermalną – dla Twojej pociechy będzie to przyjemność zabawy i przyjemna lekcja biologii w jednym.

Masterchef Junior albo Pan Samochodzik

Fascynujące możliwości dla nas i naszych dzieci nie kończą się na turystycznych miejscowościach z dostępem do zbiornika wodnego, o nie! Jeżeli marzy nam się city break lub dłuższy pobyt w jakimś cudownym monumentalnym mieście/metropolii, a nie chcemy zanudzić naszych pociech zabytkami, muzeami i listą obowiązkowych punktów zwiedzania, to dajmy mu poznać europejskie i światowe miasta również od innej strony, choćby kulinarnej. Czymś wielce oryginalnym jest lekcja gotowania dla całej rodziny, którą można odbyć na przykład we Florencji. Wspólne przygotowanie pizzy i makaronu gdzieś między spacerem po Ponte Vecchio i odwiedzinami Katedy Santa Maria del Fiore? Brzmi smacznie. Nie wszyscy lubią gotować, ale wszyscy lubią jeść. Dlatego jeśli stanie przy garnkach na wakacjach to dla nas rzecz niedopuszczalna, Wasze pociechy nie przejawiają na razie kulinarnych talentów, natomiast głodni jesteście przede wszystkim wrażeń, to kolacja w połączeniu z akrobatycznymi i tanecznymi pokazami, a także przedstawieniami i animacjami, będzie czymś co pozwoli Wam się zanurzyć w klimacie, historii i tradycjach Waszej wakacyjnej destynacji. Taki rodzaj atrakcji organizowany jest w wielu miejscach, np. na Majorce czy w Agadirze
Można sprawić, że dzieci poczują się jak wielcy odkrywcy, a historia stanie się dla nich czymś inspirującym, a to za sprawą prywatnych wycieczek po mieście z wykwalifikowanymi przewodnikami, ukierunkowanych pod kątem najmłodszych, np. w Atenach. Wycieczki takie przeplatane są grami, zajęciami i ćwiczeniami, które nawet przez chwilę nie pozwolą nikomu się nudzić, a kto wie, może i Wam atmosfera udzieli się na tyle, że cofniecie się do słodkich czasów dzieciństwa i poczujecie jak poszukiwacze skarbów.

… i cała reszta

A tą resztą jest przykładowo malownicza wioska Popeya na Malcie, choć nie wiadomo kogo zachwyci ona bardziej, Was, czy Wasze dzieci. One, w przeciwieństwie do Was, mogą nie pamiętać bajki o specyficznym marynarzu ani filmu z lat 80 z Robinem Williamsem, który kręcony był właśnie tam, ale dzięki rozmaitym atrakcjom na jej terenie i tak bawić się będą wyśmienicie. Wioska jest jedną z najbardziej barwnych i charakterystycznych wiosek tego typu na świecie.

Gdy zapytasz swoje dziecko o czym marzy, to nader często odpowiedzią będzie, że o lataniu. Marzenie to można poniekąd spełnić, ale to wymaga odwagi i kreatywności. Jednym i drugim wykażesz się zabierając latorośl na przejażdżkę tyrolką, jedną lub wieloma. Miłego latania!

Opcje, które przedstawiliśmy, to zaledwie kropla w morzu wakacyjnych możliwości. Mogą być one świetnym podarunkiem dla naszych dzieci, ale także dla nas samych. Podróżowanie jest przecież samo w sobie bezcennym prezentem, a jeśli dodać do tego kilka niecodziennych zdarzeń i działań, to już nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Ani w Dzień Dziecka, ani w każdy inny dzień.

Ekologicznie i na okrągło

shutterstock_608658449

Dzień Ziemi obchodzony jest 22 kwietnia. Został ustanowiony po to, by promować postawy proekologiczne i jako symbol mający nawiązywać do równowagi jaką osiąga Ziemia w czasie równonocy, wiosennej i jesiennej, kiedy to półkule naszej pięknej planety zgrywają się w długości dnia i nocy. Ten symboliczny dzień to rewelacyjna okazja do wzmożonej refleksji nad stanem naszej planety, lecz pozostałe 364 lub 365 dni, to równie świetna okazja do pokazania, że się o nią troszczymy, a w tej trosce podejmujemy wysiłek poprawy jej stanu. Tegoroczny Dzień Ziemi już za nami i po raz drugi obchodziliśmy go w specyficznym momencie nieustającej walki z pandemią. Pandemią, która sprawiła, że według wielu…nasza planeta właśnie teraz odetchnęła. Ma to oczywiście związek z mniejszą liczbą podróży, a co za tym idzie, mniejszą eksploracją środowiska. I gdy wszystko w tym zaskakującym czasie dzieje się trochę inaczej, niż zwykle, podróżować też można inaczej. Mniej obciążająco dla natury. Bardziej ekologicznie. Być może zdrowiej dla nas samych. Dla niektórych trudniej logistycznie, dla innych wręcz przeciwnie – łatwiej, by nie powiedzieć banalniej. Dla jeszcze innych równie ciekawie, a może wręcz ciekawiej. Aż chciałoby się zmienić nieco znane powiedzenie i rzec: Ziemia jest okrągła, a kółka są dwa.

Świat z poziomu siodełka

Dla jednych będzie to wysoki poziom, dla reszty trochę niższy (w zależności od rowerowych ustawień), ale w tym wypadku oba są dobre, bo korzystne dla Ziemi, a o nią przecież chodzi. Jeżeli mamy w ten sposób zwiedzać, to warto wiedzieć jakie miejsca są najbardziej dla rowerzystów przyjazne. I rzecz jasna w dużej mierze to wiemy, bowiem w Europie ranking ten jest od wielu lat prawie niezmienny, a królują w nim między innymi: Amsterdam, Kopenhaga,  Berlin, Malmo, etc. Spróbujmy więc poznać miejsca nieco mniej oczywiste. Pozostając na razie w Europie proponujemy Niceę i osobisty Tour De Lazurowe Wybrzeże. Jeśli nie posiadamy roweru, to skorzystać można z oferty tych miejskich – Vélo Bleu, nawet kolorem zgrywających się z kolorem morza, wzdłuż którego wykręcimy wiele kilometrów (choć mimo wszystko wtedy trasa będzie zapewne krótsza, niż w wypadku poruszania się własnym rowerem).

Kolejnym fantastycznym rowerowym miastem jest Wiedeń. Kilometry tras, zachwycające zabytki, niepowtarzalny turystyczny klimat, a dodatkowo plotki głoszą, że piesi, rowerzyści i kierowcy są odrobinę milsi, niż na przykład w stolicy Niemiec. Wiedeń jako miasto stworzone dla cyklistów ma swoich cichych wyznawców uważających, że jest on pod tym względem numerem jeden w Europie. Nie krzyczą o tym głośno, ponieważ elegancja i kultura stolicy Austrii zobowiązują, ale sprawdźcie sami czy mają rację.

A teraz wyjedźmy na moment z miasta i zawitajmy na terenach głównie zielonych. W Hiszpanii Vias Verdes, czyli owe Zielone Szlaki, to system tras powstałych po to, by zgłębiać to państwo przyrodniczo, zawitać do barwnych górskich hiszpańskich wiosek i parków narodowych. A jeśli poczujemy rowerowy przesyt, to wymienić go można na hulajnogę, rolki, lub pokusić się o dłuższy spacer, ponieważ na Vias Verdes równie mile widziane są inne niemechaniczne środki transportu, jak również piesi.

Zaryzykujemy myśl, że Grecja to państwo, które każdy turysta/podróżnik (niepotrzebne skreślić) prędzej czy później w swoim globtroterskim życiu odwiedzi. Czy jednak zdecyduje się na poznanie Grecji rowerem? Namawiamy do tego, ponieważ tamtejsze trasy rowerowe należą do jednych z najbardziej malowniczych nie tylko w Europie, ale i na świecie. Co więcej, greckie terytorium przecięte jest aż przez 3 europejskie szlaki rowerowe. Cudowna pogoda, śródziemnomorska bryza, lokalne tawerny z przepysznym jedzeniem i niemalże nieskrępowana wolność w poznawaniu kolebki cywilizacji – to państwo jest stworzone do rowerowych wojaży.

Kolarski świat

         Afryka na rowerze? Jak najbardziej, a zacząć polecamy od Maroka. To właśnie tam, a konkretnie w fascynującym Marrakeszu, powstał pierwszy system rowerów publicznych na tym kontynencie. Ponadto miało to miejsce przy okazji konferencji klimatycznej, co tworzy ładną historię walki o planetę małymi krokami, powoli, ale do celu. Warto zatem sprawdzić jak ten system działa w szalonym mieście o średniej samochodowej reputacji; a owa reputacja może być kolejnym argumentem za tym, by przesiąść się z 4 kółek na 2. Zdecydowanie spokojniej będzie natomiast na Wyspach Zielonego Przylądka. Rower nie jest tam najczęściej wybieranym sposobem przemieszczania się przez turystów, tym bardziej warto przełamać schemat i poznać w ten sposób Sal lub Boa Vistę. Zwłaszcza, iż wyspy nie są na tyle duże, by nadwyrężały nasze wakacyjne możliwości kondycyjne.

            To tylko kilka z całej masy wspaniałych rowerowych możliwości. Można je wziąć jak swoje, albo potraktować jako inspirację do stworzenia własnych ścieżek. A gdy będziemy je opracowywać, nie zapominajmy, że w tym całym podróżniczym i ekologicznym szaleństwie najważniejsze jest, by znaleźć równowagę. Taką jaka dzieje się 22 kwietnia w czasie równonocy.

P. S. Co roku dyskusje na temat kolażu turystyki i ekologii są coraz bardziej złożone i skomplikowane. Internet zalany jest rozmaitymi poradami na temat odpowiedzialnych podróży. Poszukiwanie równowagi nie musi być od razu okupione ciężką pracą. To mogą być niewielkie, trywialne zmiany, zauważalne na początku jedynie dla nas. Pozwólcie, że podzielimy się z Wami jedną z takich nieskomplikowanych porad. Otóż korzystając z hotelowych kosmetyków, nie wstydźmy się zabierać w dalszą podróż tych, których nie zużyliśmy do końca. To żaden wstyd, bo hotele i tak je wyrzucą i uzupełnią zapasy w pokojach nowymi, a to generuje straty. Toteż śmiało, od teraz nie musimy się już bać, że z naszych walizek wysypie się lawina minipudełek i będziemy jak Ross z Przyjaciół. Ulżyło? Nie ma za co!:)

No i… pięknie!

760x433_kosmetyki2

Każda kobieta wie, jak ważne jest wyposażenie kosmetyczki. Tej, z którą podróżujemy, którą mamy w naszej torebce i bez której ciężko się obyć na co dzień.
No właśnie, zacznijmy od tego, co w niej mamy… Z pewnością dużo! Ale gdyby wybrać kilka najważniejszych produktów, które są niezbędne zarówno w codziennej pielęgnacji, jak i w podróży i pielęgnacji podczas urlopu, to możemy tę liczbę na pewno zawęzić.

W tym wpisie poznacie kilka kosmetyków, bez których nie wyobrażam sobie pielęgnacji mojej skóry. Być może i w Waszych kosmetyczkach wskazane przeze mnie produkty zagoszczą na dobre i będziecie wiedziały, co warto przywieźć z danego kraju. W moim przypadku podróżowanie sprawiło, że moja kosmetyczka jest bogatsza o regionalne produkty, bez których ciężko mi się teraz obyć. Przedstawiam Wam moje must have, które moja skóra bardzo lubi.

Zaczynamy od… płynnego złota Maroka

Olej arganowy. Właśnie on nazywany jest „płynnym złotem”, o którym dużo się mówi w kosmetyce, dodaje jako składnik wielu innych kosmetyków oraz o którego pochodzeniu i przetwórstwie niewiele się wie. Na początku trzeba zacząć od tego, że arganowiec czy też argania jest rośliną endemiczną i rośnie w postaci drzew lub krzewów w zasadzie tylko w Maroku, a konkretniej w jego południowej części (można ją jeszcze spotkać w niewielkiej ilości w Algierii), zajmując tereny o wielkości 700-800 tysięcy hektarów. Warunki klimatyczne i atmosferyczne, jakie występują w tym obszarze kraju, są wprost idealne do hodowli tego drzewa – występuje tu suchy klimat, a podłoże jest ubogie w sole mineralne. Tradycyjna metoda wytwarzania oleju arganowego polega na zmieleniu w ręcznych żarnach ziaren owoców drzewa do oleistej mazi, z której ręcznie wyciska się olej. Przetwórstwem zajmują się marokańskie kobiety. Ziarna trudno otworzyć, pestki otoczone są twardą łupiną. Stają się łatwiejsze do rozłupania, gdy przejdą przez przewód pokarmowy kozy. Oznacza to, że trzeba je wydobywać z ich odchodów. Później z pestek tłoczy się olej. Koza pasąca się pod drzewem to widok pospolity i nikogo nie dziwi, ale koza na czubku drzewa już tak. Kozy wspinają się po ich pniach, by ucztować w gałęziach. Potrafią też zjeść kilka kilogramów owoców. Z tą osobliwością można spotkać się,  zwiedzając Maroko, a konkretnie jego południowo-zachodnią część. Trasa Agadir-Marrakesz obfituje w te niesamowite widoki. To właśnie tam rosną drzewa arganowe, które tak upodobały sobie te zwierzęta. Wytwarzanie tego niezwykłego oleju jest bardzo żmudną pracą. Do wyprodukowania jednego litra, potrzeba aż 30 kg owoców. Wyciska się z nich jeden z najdroższych olejów na świecie.
A jakie są zalety olejku arganowego dla naszej skóry, włosów i paznokci? Ogromne:

  • posiada właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze;
  • wzmacnia włosy i paznokcie;
  • regeneruje skórę;
  • działa przeciwstarzeniowo;
  • pomaga leczyć choroby skóry, takie jak trądzik, łuszczycę, atopowe zapalenie skóry;
  • posiada naturalny filtr, który stanowi doskonałą ochronę przeciw szkodliwemu działaniu promieni ultrafioletowych;
  • chroni organizm przed wolnymi rodnikami;
  • ma właściwości silnie nawilżające, ujędrniające i napinające skórę;
  • i… dużo, dużo więcej (odsyłam do specjalistycznej literatury poświęconej temu specyfikowi).

Nam wszystkim, nie tylko kobietom, polecam masaż olejkiem arganowym, który można wykonać będąc w Maroko. Będzie to niepowtarzalna chwila na wypoczynek i zadbanie o siebie w orientalnej atmosferze.

Królowa jest jedna

I bez wątpienia jest to róża damasceńska. Po ten rodzaj róż musicie wyruszyć do Bułgarii. Przede wszystkim Dolina Róż to region, który produkuje i hoduje najlepszej jakości różę damasceńską od XIII wieku. Jest to region uznawany na całym świecie za najlepszego wytwórcę olejku różanego i wody różanej – hydrolatu, który jest chroniony licznymi certyfikatami jakości. Proces wytwarzania tych niezwykłych kosmetyków wygląda następująco – płatki róż zbierane są tylko raz w roku, ręcznie, na przełomie maja i czerwca, o poranku, kiedy kwiaty mają najbogatszy aromat i od razu transportowane są do przetworzenia. Po zbiorach poddaje je się wodnej destylacji, czyli podgrzewa się płatki w odpowiedniej temperaturze w miedzianych kadziach, w wyniku czego powstaje para wodna. Z powstałego hydrolatu zbiera się olejek różany, a hydrolat to cenna woda różana. Wszystko jest wytwarzane bez dodatku chemii. Do wytworzenia jednej kropli olejku potrzebne jest 50-60 sztuk kwiatów.

Nie byłam i nie jestem zwolenniczką zapachów różanych, więc wybierając się do Bułgarii podeszłam do tematu dość sceptycznie. Zakupiłam różne produkty na tak zwane „spróbowanie” i… doszłam do wniosku, że zrobiłam duży błąd! Do tej pory zadaję sobie pytanie, dlaczego kupiłam ich tak mało. Kosmetyki z róży, zwłaszcza hydrolat, jest moim ulubieńcem od lat i nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez niego. W Bułgarii w regionach turystycznych, jak i zwykłych supermarketach kosmetyki z róży damasceńskiej królują na półkach. Ja proponuję wybierać te naturalne, z których zakupem nie będziecie mieć problemu. W Bułgarii znajdują  się sklepiki oferujące wyłącznie produkty z róży i jest ich naprawdę bardzo dużo, a produkty są zróżnicowane i na każdą kieszeń. Warto wspomnieć, że różę warto również spożywać w formie naparów z uwagi na dużą zawartość witaminy C.

Kosmetyki z różą posiadają między innymi właściwości:

  • antybakteryjne;
  • rozświetlające;
  • doskonale nawilżające, wygładzające oraz ujędrniające skórę;
  • uspokajające, dlatego wykorzystywane w aromaterapii.

Ja uwielbiam hydrolaty, które można rozpylić na skórę twarzy zamiast toniku oraz dzięki delikatnej mgiełce szybko można odświeżyć buzię. Hydrolaty idealnie współgrają również z zabiegami kawitacji.

Zdecydowanie polecam połączyć zwiedzanie Bułgarii z lokalnymi zakupami. Możecie wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem lub indywidualnie na przykład do Nessebaru, który na pewno zrobi na Was wrażenie i z pewnością dostrzeżecie tam dużo lokalnych sklepików z naturalnymi produktami/kosmetykami z róży damasceńskiej.

Wszystko i jeszcze więcej w jednym 

Aloes to roślina o wielu właściwościach. Trudno byłoby opisać je wszystkie w jednym akapicie. Występuje również w różnych regionach świata, ale warto po nią sięgnąć i zastosować podczas urlopu na Wyspach Kanaryjskich. Na każdej wyspie znajdziecie uprawę tej rośliny. Rośnie powszechnie, produkty z aloesu można kupić w prawie każdym sklepie, a niektórzy zabierają ją w doniczkach do swoich domów. Jakie ma zastosowanie podczas urlopowych dni? To najlepszy środek na poparzenia słoneczne, równie idealnie nawilża skórę po kąpielach słonecznych. Zawiera również kwas salicylowy o właściwościach przeciwzapalnych i przeciwbakteryjnych. Wiele produktów pochodzi z ekologicznych upraw znajdujących się na wyspach i to właśnie je polecam kupować. Podczas wakacji na Wyspach Kanaryjskich będziecie mieć niepowtarzalną okazję do zakupienia produktów z aloesem w czystej postaci. Każdy znajdzie coś dla siebie, wybór tych kosmetyków jest szeroki i na każdą kieszeń. Duża liczba bardzo dobrych kosmetyków jest dostępna tylko na Kanarach i nie da się ich kupić przez internet. Aloes jest również stosowany jako środek spożywczy na różne problemy zdrowotne. Warto wybrać się do Muzeum Aloesu na Lanzarote. Dzięki wizycie w muzeum dowiecie się więcej o tej niesamowitej roślinie i w następstwie będziecie mogły maksymalnie wykorzystać zalety tego skarbu natury. Oprócz informacji na temat aloesu w muzeum można poznać również cenne informacje o innych zasobach naturalnych Wysp Kanaryjskich i ich właściwościach zdrowotnych. Mowa między innymi o soli morskiej, popiele wulkanicznym i winie.

Skoro o winie mowa…

Na Lanzarote znajdziecie absolutnie genialne kosmetyki produkowane na bazie soku z winogron, z którego produkowane są wina. Malvasia to wyjątkowy szczep, który czerpie maksymalnie z powulkanicznych ziem i wydaje dorodne plony, z których powstaje niepowtarzalne kanaryjskie wino. Na tych terenach winorośle osłania się kamiennymi ścianami w kształcie półksiężyca, a zatrzymywana przez popiół wilgoć pomaga im wzrastać w tym surowym klimacie. Zwiedzając lokalne winnice La Geria będziecie mogły zakupić kosmetyki z serii Vino Terpia. Mają przepiękne zapachy i świetnie nawilżają. Gorąco polecam pomadki ochronne, balsamy, olejki, ale też naturalne mydła z ekstraktami soku z winogron, które nie wysuszają dłoni, a ich zapachem obdarzona jest później cała łazienka. Warto wybrać się na wycieczkę po wyspie z przewodnikiem lub indywidualnie i zakończyć ją degustacją win i zobaczyć te niezwykłe tereny uprawne winogron, bo to jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny widok.

Podróżowanie to coś więcej niż słońce, morze i ładne zdjęcia. To również doświadczenia, na które warto się otwierać i korzystać z tego, co najlepsze. Tak jak wspaniałe lokalne produkty, kosmetyki, zapachy i smaki. Na ten temat wiele można jeszcze pisać i z pewnością powrócę do tego tematu. Pamiętajcie, że Dzień Kobiet można świętować więcej niż raz! A szczególnie podczas każdej podróży – tej bliższej i tej dalszej.


Wakacyjny plan (filmowy)

760x433_4

Wybór miejsca wakacyjnego to czasami najtrudniejsza część w planowaniu wakacji. A może by tak… przenieść się w czasie i przez chwilę być bohaterem ulubionego filmu na planie filmowym?
Proponujemy kilka miejsc wakacyjnych, gdzie kręcone były znane, kultowe i lubiane filmy/seriale.

„Gwiezdne wojny”

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… Wcale nie tak w odległej, bo w Tunezji. To tutaj były kręcone znane i ważne sceny „Gwiezdnych wojen” George’a Lucasa, a dokładnie „Mroczne widmo”, „Nowa nadzieja” i „Atak klonów”. W części „Nowa nadzieja” sceny kręcone były w pięknej Matmacie, czyli wiosce Troglodytów. To miejsce ucieszy nie tylko fanów dzieła Lucasa (w tym miejscu Obi Wan Kenobi po raz pierwszy spotkał Luke’a Skywalkera), ale również wszystkich turystów, którzy zachwycą się skalnymi domami. Obecnie do użytku gości jest tutaj hotel Sidi Driss, gdzie prawdziwi sympatycy tego kultowego filmu mogą spędzić noc w scenerii z planu filmowego. W środkowej Tunezji znajduje się obszar geograficzny i miasteczko o nazwie Tataouine. W tych właśnie okolicach kręcone były sceny pustynne i stąd pochodzi nazwa pustynnej planety Tatooine. Scenografia filmowa powstała od podstaw i nadal przyciąga turystów z całego świata. Kręcono tutaj sceny w aż dwunastu plenerach.
Na pewno pojawi się pytanie, jak można się tam dostać? Podpowiadamy, dzięki ofercie wycieczek fakultatywnych możecie zwiedzić te i inne miejsca.

„Gladiator”

Jeśli mowa o tunezyjskich plenerach, to nie można pominąć filmu nagrodzonego aż pięcioma Oskarami, czyli „Gladiatora” – Ridleya Scotta. Sceny walk gladiatorów kręcone były w trzecim co do wielkości Koloseum na świecie, w amfiteatrze Al Dżamm. Jest on trzeci co do wielkości, ale jest numerem jeden co do stanu zachowania tej niezwykłej budowli. Warto tu stanąć i podziwiać ogrom tego starożytnego przedsięwzięcia i poczuć niepowtarzalny klimat.

Śladami „Gladiatora” możemy się przenieść do gorącego Maroka. Tu również kręcone były sceny z tego znanego filmu, a dokładnie w Ourzaazate (Warzazat), w którym znajdują się trzy główne studia filmowe: Atlas, Kanzaman i CLA Studios. W Warzazat znajduje się również muzeum kina, które warto odwiedzić, jeśli jest się miłośnikiem kinematografii.
Ait-Ben-Haddou to najbardziej znany ksar (ufortyfikowana osada lub siedziba plemienna) tego regionu znajdujący się ok. 30 km od Warzazat i to właśnie te miejsca, pełne glinianych wież, możemy dostrzec w tej kasowej produkcji. Maroko i Ait-Ben-Haddou to również plan filmowy znanego serialu „Gra o tron” – adaptacji sagi George’a R.R. Martina.  A jeśli o mowa o serialu „Gra o tron”…

„Gra o tron”

Tu planów filmowych jest sporo, natomiast na wyciagnięcie dłoni – poza Marokiem – jest Chorwacja. Najbardziej znane miejsca kręcenia scen znajdują się w Dubrowniku. To właśnie tam od drugiego sezonu ulokowana jest Królewska Przystań, czyli stolica Siedmiu Królestw. Park Gradac w Dubrowniku był miejscem powstania jednej z największych scen w sezonie 4. To właśnie tam odbyło się Purpurowe Wesele. Główna ulica pomiędzy katedrą w Dubrowniku a pałacem Sponza była scenerią innej słynnej sceny. Został tu nakręcony marsz pokutny Cersei. Do zrealizowania tej poruszającej sceny wynajęto ponad 500 statystów. Pozostałe sceny genialnego serialu kręcono w miastach tj., Trogir, Sibenik, Split, Park Narodowy Krk.


„Grek Zorba”

Gdy myślimy o Grecji, często pojawia się skojarzenie z filmem „Grek Zorba” z niezapomnianą rolą Anthony’ego Quinna i charakterystyczną melodią z tego filmu. Wszystkie sceny nagrywane były na Krecie. Bystre oko dostrzeże charakterystyczną Chanię, Apokoronas i Półwysep Akrotiri. To właśnie tam, na plaży w wiosce Stavros, kręcona była słynna końcowa scena. Warto wybrać się na tę największą grecką wyspę i podążyć szlakami Greka Zorby lub odnaleźć własne zakątki, które zapamiętamy na długi czas.

Wszystkie opisane powyżej miejsca są możliwe do zwiedzenia podczas wypoczynku z TUI. Proponujemy wybór wycieczek fakultatywnych, które można zakupić przed wylotem, jak i w trakcie pobytu lub wypożyczyć auto dzięki TUI Cars i indywidualnie zaplanować swoją trasę zwiedzania. Wystarczy, że będziecie mieli ściągniętą aplikację TUI, która dam Wam dostęp do wszystkich dodatkowych usług.

Bądźcie bohaterami na swoich wakacjach.