Teraz kilka słów o jedzeniu. Tak jak pisałem wcześniej moje uwielbienie do Meksyku zawdzięczam ambasadorowi tego kraju w Polsce. Często bywałem u niego na przyjęciach – największe z nich organizowano oczywiście 16 września. To dzień meksykańskiego Święta Niepodległości. To właśnie wtedy po raz pierwszy spróbowałem pozole.