Zjednoczone Emiraty Arabskie to państwo, w którym tradycja jest równie ważna co religia. Narodowym zwierzęciem w tym kraju jest dromader. Przypada tu około 5 dromaderów na 1 kilometr kwadratowy. Ba, nawet, uwaga, drużyna hokejowa z Dubaju nosi nazwę „Mighty Camels”… :) Arabowie wielbłądy nazywają „darem od Boga”. Bez tych zwierząt Beduini nie byliby w stanie przeżyć w pustynnym klimacie. To był jedyny środek transportu. Ale to również niezwykle cenne źródło pożywienia. Wielbłądzie mleko jest wyjątkowo smaczne, a skóry z tych zwierząt bardzo wytrzymałe.
Azja
Dziś kilka słów o Ras Al-Khaimah. To niezwykle liberalny emirat wśród wszystkich wchodzących w skład Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Dlatego jest tak licznie, zaraz po Dubaju, odwiedzany przez turystów z całego świata. Polacy również upodobali sobie to portowe miasto. Ras Al-Khaimah to bowiem zarówno nazwa emiratu, jak i jego stolicy. A po arabsku to „szef namiotu”. Dość dziwna nazwa. Ale jak zwał tak zwał, ważne, że jest tu uroczo. Są tu i cudowne morze i niezwykłe góry.
Przejrzysta i kryształowa woda o nierealnym wręcz kolorze lazuru. Dumnie prężące swoje wdzięki palmy niespiesznie przechylające się na boki. Drobny niczym mąka biały piasek, który sprawia że plaża wydaje się nie mieć końca. Do tego hamak, który jest idealnym miejscem na wypoczynek i mała szklaneczka kolorowego napoju przyozdobiona parasolką. A z pobliskiej knajpki, woda roznosi dźwięki muzyki Boba Marleya. Raj? Pewnie, że raj! Raj w Tajlandii.
Piaszczysta plaża, piękne widoki i atmosfera spokojnego relaksu – tak najprościej opisać można Hua Hin. To jeden z najstarszych resortów w Tajlandii położony zaledwie 200 kilometrów od stolicy kraju – Bangkoku. Historia tego małego miasteczka jako turystycznej destynacji to nieco ponad sto lat arystokracji i luksusu połączonych w jednym miejscu.