Maritim Tenerife

Hotel najlepsze czasy ma za sobą jednak obsługa bardzo się stara, aby każdy gość czuł sie komfortowo (poza jednym kucharzem - ten młodszy, który smażenie omletów musi zacząć o 8, jakby nierozumiał, że pracuje dla gości, niemiły i mało zorganizowany), jedzenie smaczne, wybór świeżych owoców to plus. Ciekawy drugi basen zlokalizowany w ogrodzie wraz z punktem restauracyjnym serwującym smaczne i niedrogie posiłki. Poza tym siłownia, która nie ma najnowszego sprzętu, ale jest większośc czasu pusta :), minus to brak klimatyzacji. Hotel znajduje się w bardzo spokojnej okolicy w bliskości LoroPark, ponadto do miasteczka blisko pieszo ale kursuje również darmowy bus, do plaży również niedaleko. Szum morza (hotel zlokalizowany na skale) może wpływać tylko uspokajająco. Oprócz tego świetne miejsce wypadowe na wycieczki, ogólnie polecam klientom średnio wymagającym, cena niewielka, adekwatna do wypoczynku. Ocena 4 minus.

Po przyjeździe do Hotelu Maritim miałam wrażenie jabybym przeniosła się w lata 80'te. Czas w tym miejscu zatrzymał się w czasie.Wystrój jeśli chodzi o recepcję, pokoje i restaurację hotelową daleko odbiega od aktualnych standardów hotelowych. Mimo to ze względu na lokalizację (bezpośrednio przy pierwszej linii brzegowej), urozmaiconą kuchnię (owoce morza, kuchnia włoska, amerykańska itp). Miejsce dla wielbicieli ciszy i spokoju. Brak animacji (1 wieczór z muzyką na żywo w tygodniu).Bardzo polecam relaks na basenie położonym w urokliwym ogrodzie(teren hotelowy) i korzystanie z tamtejszej restauracji (rewelacyjne zupy i tapas). Minus za siłownię (brak klimy, stary sprzęt).

Na Wyspach Kanaryjskich w tym roku przebywałem 2 tygodnie w okresie Wielkanocy. Zamieszkuję kolejny raz w Hotelu Maritim w miejscowości Los Realejos. Jest to jeden z najwyższych budynków.na Wyspie od powierzchni oceanu liczą, ma 20 kondygnacji. Od strony wejścia do części hotelowej jest 18 pięter. Posiada 2 skrzydła. do 8 piętra sa urządzone prywatne apartamenty. Powyżej jest część hotelowa. Miałem okazję zamieszkiwać w obu częściach.Inaczej toczy się życie na prywatnych piętrach, a inaczej w hotelowej części. Część prywatna zamieszkiwana jest przede wszystkim przez Niemców. Choć trafiają się też inne narodowości. Mieszkałem u Polaków. Ich apartament miał ponad 60 m/kw. Większość apartamentów wykupili niemieccy emeryci i tam spędzają ostatnie lata życia. Zatem widać zagospodarowanie tych powierzchni, tak wewnątrz, jak i na zewnątrz. Są markizy chroniące przed słońcem jak i kwiaty na balkonach.Natomiast od IX piętra wszystkie okna i balkony są identyczne. Wyposażenie pokoi też jest podobne, jak i ich wygląd. Gdy pierwszy raz zamieszkałem w części hotelowej, to odniosłem wrażenie jakbym był w hotelu w Moskwie. Sprawiał to nie tylko wygląd pokoi, ale także ubiór personelu hotelowego. Otóż wszyscy ubrani są w granatowe kostiumy i białe koszule. Zarówno wygląd zewnętrzny hotelu z dużym ogrodem, całość ogrodzona płotem murowanym z jednym wejściem do całego kompleksu, przypominał mi budowle monumentalne z czasów realnego socjalizmu w dużych miastach na wschodzie Europy.Nikt nie spodziewa się takiej budowli do złudzenia przypominającej budynki użyteczności publicznej w Moskwie, Petersburgu, Kijowie i w stolicach państw bloku wschodniego w II połowie XX wieku, a wybudowanej na wyspie prawie na środku Atlantyku. Jedyną nowością w pokojach hotelowych, przypominającą, że żyjemy w XXI wieku, są telewizory plazmowe, bo internetu na piętrach części hotelowej nie ma. Jest tylko w holu głównym, który mieści się pod szklaną kopułą, przypominającą wejście do Luwru w Paryżu. Ilość osób przebywających w holu z różnego rodzaju telefonami, tabletami i innym sprzętem elektronicznym, przypomina salę telewizyjną w moskiewskich hotelach. Jedyna różnica, to widoczne na zewnątrz palmy. W kompleksie Maritim jest jeszcze jeden wieżowiec 14 piętrowy. Jest on jednak w całości wykorzystywany jako apartamentowiec. według moich wiadomości en hotel należy do nienieckiej sieci hoteli. Niewątpliwie największą zaletą tego hotelu, jest jego położenie. Wyrasta on z oceany, a fale morskie rozbijają się prawie o ściany hotelu, co słychać we wszystkich pokojach północnej strony Hotelu. Hotel ten jest widoczny ze szczytu wulkanu Teide /3.714 m npm/, jak i z Hotelu widać Teidę gołym okiem.Polecam zamieszkanie w tym Hotelu, przynajmniej raz, bo kumulacja wrażen jest tak duża, że zapominamy o innych niedogodnościach oferowanych przez właścicieli Hotelu.

Hotel pięknie położony nad samym oceanem- fale rozbijały się o brzeg pod balkonem. Pokój na 17 piętrze, widok wspaniały. Jedliśmy w hotelu tylko śniadania, chyba każdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo przyjemny basen z barem a tuż obok hotelu kompleks parkowy z kortem tenisowym, minigolfem i wspaniale zagospodarowanymi romantycznymi alejkami i miejscami do odpoczynku. Do centrum z deptakiem i mnóstwem restauracji i kafejek 15 minut spacerem.

Świetny pobyt nie mógł tak naprawdę nic zarzucić, świetne śniadanie, miejsce jest nieskazitelnie czyste, pokoje nieco przestarzałe wymagają modernizacji, jedynym problemem jest próba taksówki do Puerto, Hotel zadzwonił 3 razy powiedział 2 minuty dwa razy, a następnie 3 razy powiedział 10 minut skończyło się chodzenie, wrócę ponownie